Ani pary z ust – bohaterzy z Krzeczowa

Gdy 1 września 1939 roku rozpoczęła się II wojna światowa, niemieckie wojska przypuściły szturm na granice II Rzeczpospolitej i szybko zepchnęły Polaków do defensywy. 3 września żołnierze Wehrmachtu wkroczyli do Lubnia i okolicznych miejscowości, rozpoczynając ponad pięcioletni okres brutalnej okupacji. Już pierwsze jej dni przyniosły terror i eksterminację lubieńskiej ludności prześladowanej przez najeźdźcę z powodu zaangażowania w okresie kampanii wrześniowej. Jakby w odpowiedzi, bardzo szybko zaczął zawiązywać się ruch oporu, z początku niezorganizowany, następnie pod egidą Batalionów Chłopskich, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Na początku 1943 roku na terenie Krzeczowa pojawili się rzekomi organizatorzy podziemia. Od grupy odcinali się członkowie AK, którzy próbowali dokonać rozpoznania przybyszów podających się za oficerów Wojska Polskiego. Miejscowa ludność, żywo wspierająca podobne inicjatywy, także i tym razem nie pozostała obojętna, decydując się pomóc przybyłym partyzantom. Jeden z nich udał się nawet do lubieńskiego proboszcza ks. Antoniego Wądrzyka, który wsparł finansowo niespodziewanego gościa. O całej sprawie dowiedziało się niemieckie Gestapo i natychmiast przysłało do Krzeczowa konfidentów. Ich zadaniem było zbieranie informacji i przekazywanie ich hitlerowskim mocodawcom. W konsekwencji uzyskanych wiadomości Niemcy zdecydowali się na ostateczne rozwiązanie problemu miejscowej partyzantki. 20 czerwca 1943 roku żołnierze otoczyli Krzeczów. Ludzi wyciągnięto z domów i ustawiono w pobliżu cmentarza, gdzie następnie przeprowadzone zostało brutalne przesłuchanie wybranych ze społeczności osób. Niemieccy oprawcy torturowali mieszkańców Krzeczowa, starając się wydobyć informacje o działających w rejonie partyzantach. Nie złamali nikogo. Przesłuchiwani wykazali się niezwykłym hartem ducha, nie wydając działaczy podziemia. Wieczorem Niemcy przystąpili do rozstrzeliwania – zabito łącznie 20 ludzi, w tym kilkoro pochwyconych bez związku ze sprawą. Naziści zdewastowali i podpalili szereg budynków, dokonując wcześniej rabunku mienia. Około 10 osób zabrano do obozów koncentracyjnych, w tym ks. Antoniego Wądrzyka i ks. Alojzego Wilczyńskiego, do których Gestapo zawitało tego samego dnia. Proboszcz lubieńskiej parafii zginął później w obozie Gross-Rosen. W Krzeczowie aresztowano proboszcza ks. Bukowskiego, którego po ciężkim przesłuchaniu odesłano do niemieckiego obozu koncentracyjnego. Pacyfikacja Krzeczowa nie była odosobnionym aktem terroru okupanta. W latach 1939-45 Niemcy przeprowadzili ponad 800 tego typu akcji na terenie całej Polski, choć dane te trudne są do weryfikacji ze względu na ogrom zbrodni niemieckich. W pięćdziesiątą rocznicę tragedii, 20 czerwca 1993 roku, miejscowe władze wraz z proboszczem krzeczowskiej parafii ks. Antonim Płaczkiem zorganizowały uroczystość upamiętniającą ofiary pacyfikacji, odsłaniając jednocześnie pomnik ku czci pomordowanych.

Fotografia: policja niemiecka rozstrzeliwuje Polaków podczas egzekucji z 1941 roku (NAC).