Jan Karski – lepiej zginąć, niż wydać kolegów

Jan Karski to bez wątpienia jeden z bohaterów II wojny światowej. Jego męstwo i odwaga w informowaniu świata o zagładzie narodu żydowskiego stały się symbolem niezłomności w walce o prawdę i obudzenie ,,sumienia świata”. Samotna misja Karskiego nie przyniosła efektów w czasie wojny, ale raporty przesyłane z okupowanego kraju stały się bezcennym świadectwem niemieckiego okrucieństwa i konsekwencji w realizowaniu planu eksterminacji Żydów. Karski wielokrotnie wymykał się Niemcom, a gdy został złapany, targnął się na swoje życie. Świadomie wybrał śmierć, by nie wydać kolegów z konspiracji na torturach.

Konspiracja

Po przegranej Wojnie Obronnej 1939 roku Karski wstąpił w szeregi Polskiego Podziemia i rozpoczął działalność konspiracyjną. Właściwie od początku 1940 roku kursował między okupowaną Polską a Francją, gdzie funkcjonowały polskie władze emigracyjne. Zlecono mu niezwykle niebezpieczną misję utrzymywania kontaktu z krajem, powierzając funkcję emisariusza Rządu RP na Uchodźstwie. Podczas próby przedostania się szlakiem tatrzańskim Karski został zdradzony przez jednego ze słowackich współpracowników. Został aresztowany przez niemieckie Gestapo, które przystąpiło do brutalnych przesłuchań Polaka. Niemiecy funkcjonariusze zdawali sobie sprawę z potencjalnego znaczenia zeznań złapanego – znaleziono przy nim obciążające dowody świadczące o jego współpracy z podziemiem. Karski miał w głowie nazwiska i konspiracyjne pseudonimy kolegów ze Związku Walki Zbrojnej. Dysponował także bezcenną wiedzą na temat organizacji szlaków przepraw kurierów i emisariuszy kursujących do Polski z Europy Zachodniej.

Nie dać się złamać

Przesłuchaniom Karskiego towarzyszyły okrutne tortury. Był wielokrotnie bity, Niemcy złamali mu żebra i wybili zęby. Mimo tego Polak ,,nie sypnął” towarzyszy i uparcie odmawiał wydania kolegów. Gdy gestapowom wydawało się, że wreszcie złamią złapanego, Karski podciął sobie żyły. Próbę samobójczą uzasadniał później obawą o możliwość załamania się na dalszych torturach. Bał się, że w końcu przesłuchującym uda się z niego wydobyć nazwiska. Wolał zginąć, niż wydać kolegów. Niemcom udało się jednak uratować życie Polaka. Odtransportowali go do szpitala w Nowym Sączu. Podziemie nie zapomniało o swoim żołnierzu. Naprędce zorganizowano akcję odbicia Karskiego. Operacja zakończyła się sukcesem, a jednym z jej pomysłodawców był podobno Józef Cyrankiewicz, późniejszy powojenny komunistyczny premier Polski. Przez kilka miesięcy Karski ukrywał się w przed obławą, by wreszcie ponownie wrócić do pracy konspiracyjnej. Wkrótce ponownie wyjechał na Zachód. 

Emisariusz na szlaku

Ukoronowaniem misji polskiego emisariusza był szereg raportów informujących o przeprowadzanej na okupowanych przez Niemców ziemiach polskich eksterminacji ludności żydowskiej. Wstępne informacje o Holocauście trafiły do polityków Rządu Emigracyjnego, jak również przedstawicieli władz brytyjskich i amerykańskich. Podczas jednej z podróży zagranicznych premiera Władysława Sikorskiego, w składzie delegacji znalazł się sam Karski, który dostąpił zaszczytu osobistego spotkania z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem. Mimo próśb o interwencję w sprawie zagłady narodu żydowskiego, świat pozostał głuchy na apele. Nie zapomniał jednak całkiem o poświęceniu i ofiarności polskiego emisariusza. Przez lata był on uznawany za jedną z najważniejszych postaci walki z barbarzyńską eksterminacją. W 1982 roku został uhonorowany tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata przyznawanym przez izraelski instytut Yad Vashem osobom szczególnie zasłużonym dla ratowania ludności żydowskiej w czasie II wojny światowej.

Fotografia tytułowa: Jan Karski i amerykański generał Collin Powell podczas uroczystości otwarcia Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Fotografia z 1993 roku (Wikipedia/US Holocaust Memorial Museum, domena publiczna).