Fritz Bayerlein

Fritz Bayerlein (1899-1970) – niemiecki generał, doskonały sztabowiec, współpracownik Erwina Rommla i Heinza Guderiana.

Urodził się 14 stycznia 1899 roku w Wurzburgu. Był synem Donata Bayerlein oraz Luise Denkmann. Jego ojciec działał w administracji państwowej. W okresie I wojny światowej w 1917 roku zdecydował się na wstąpienie do niemieckiej armii. Już w maju 1918 roku został wysłany na front, walcząc w ramach bawarskiego 9. pułku piechoty. Konflikt jednak miał się ku końcowi, wobec czego Bayerlein nie zdążył zrobić kariery wojskowej, choć zdobywał pierwsze niezbędne doświadczenia, które procentowały w przyszłości. Po raz pierwszy został ranny, za co nagrodzono go pruskim odznaczeniem. Po zakończeniu działań zbrojnych postanowił zostać w niemieckiej armii. Reichswehra została mocno ograniczona w wyniku postanowień traktatu wersalskiego, mimo tego Bayerleinowi zaoferowano możliwości szybkiego awansu. Najpierw krótko służył w 45. pułku piechoty, a następnie w 1921 roku rozpoczął szkolenie oficerskiego i w 1922 roku dosłużył się stopnia podporucznika. W kolejnych latach dowodził kompanią karabinów maszynowych 21. pułku piechoty i 1 stycznia 1927 roku został awansowany do rangi porucznika. Następnie w 1932 roku objął funkcję tłumacza języka angielskiego w 2. Dywizji Piechoty, skąd wkrótce został przeniesiony na stanowisko sztabowe w Berlinie. W 1934 roku awansował do stopnia kapitana. 1 czerwca 1935 roku objął stanowisko sztabowca w 15. Dywizji Piechoty. Wreszcie w październiku 1937 roku objął dowództwo nad kompanią pojazdów opancerzonych. 1 czerwca 1938 roku otrzymał promocję do stopnia majora. Od listopada pracował w sztabie 15. Armii, skąd w kwietniu 1939 roku przeniesiono go do sztabu 10. Dywizji Pancernej. Jednostka ta wzięła udział w kampanii wrześniowej, walcząc w składzie Grupy Armii „Północ”. Jej dowódcą był w tym czasie gen. Ferdinand Schaal. Po zakończeniu działań zbrojnych w Polsce siły 10. DPanc. przerzucono na zachód, gdzie miały wejść w skład wojsk szykowanych do ataku na Francję. Od 25 lutego 1940 roku Bayerlein służył w sztabie XIX Korpusu Pancernego, którym dowodził wybitny strateg gen. Heinz Guderian. Bayerlein przyczynił się do opracowania planu natarcia na Francję i 10 maja 1940 roku wyruszył na front. Major doskonale radził sobie na stanowisku sztabowym, szybko dał się poznać jako świetny organizator i planista, czym zdobył sobie sympatię Guderiana. 1 czerwca 1940 roku został awansowany do stopnia porucznika. Przez kolejne dwa miesiące Bayerlein pracował wraz z Guderianem, przebywał głównie w Paryżu. W listopadzie uczestniczył w naradzie prowadzonej przez Adolfa Hitlera, podczas której dowiedział się o planie ataku na Związek Radziecki opatrzonym kryptonimem „Barbarossa”. Współpracował z kluczowymi planistami operacji. 22 czerwca 1941 roku ruszyła kolejna niemiecka ofensywa. Przez kolejne kilka tygodni Bayerlein blisko współpracował z Guderianem, kiedy to został odwołany z frontu radzieckiego 30 sierpnia 1941 roku. Nie są znane wszystkie aspekty sprawy, jednakże w grę wchodzić mogło zaniedbanie w wykonywanych obowiązkach. Przeniesiony do rezerwy porucznik długo oczekiwał na kolejny przydział. Dopiero 1 października 1941 roku został wysłany na front północnoafrykański, gdzie coraz śmielej poczynał sobie gen. Erwin Rommel kierujący wojskami Państw Osi. Doniesienia o frontowych wyczynach Bayerleina są w tym momencie dość niejasne. Samuel W. Mitcham („Niemieccy dowódcy pancerni”) próbuje wyjaśnić kontrowersje, jakie stały się udziałem oficera. Prawdopodobnie Bayerlein szybko popadł w konflikt z Rommlem, a następnie dał się poznać jako człowiek niesympatyczny, trudny w obejściu, łatwo wpadający w gniew. Mitcham opisuje jedną z sytuacji z grudniowych walk w rejonie El Duda, kiedy to Bayerlein miał pokrzykiwać na dowódcę czołgu wiozącego rozkapryszonego oficera przez włoski obóz (gdzie de facto trafili za sprawą ignorancji Bayerleina) i nakazać mu przejazd za wszelką cenę, bez względu na ofiary w ludziach (przypominam, iż Włosi byli w tym czasie sojusznikami Niemiec). Mimo tego Bayerlein musiał odznaczyć się talentem wojskowym bądź też zdobyć sympatię przełożonych, bowiem na przestrzeni kilku tygodni został trzykrotnie odznaczony i 23 stycznia 1942 roku otrzymał Złoty Krzyż Niemiecki. W kwietniu został podniesiony do rangi pułkownika, co wiązało się zapewne z sukcesami, jakie odniosła wyprowadzona przez Rommla ofensywa. Nadmienić trzeba, iż dowódca Afrika Korps miał sporo szczęścia, a praktykujący u jego boku Bayerlein mógł uczyć się od najlepszych. 2 czerwca 1942 roku został przeniesiony i objął szefostwo sztabu DAK. Na krótko, bowiem szybko został zastąpiony przez gen. Gause. Na przełomie sierpnia i września Niemcy toczyli z Brytyjczykami zacięty bój o Alam Halfa. Bitwa mogła zadecydować o obliczu kampanii północnoafrykańskiej. Bayerleinowi sprzyjało szczęście – jego dotychczasowi konkurenci do stanowisk dowódczych zostali mocno przetrzebieni, a Rommel już w trakcie bitwy mianował go dowódcą jednego z zawiązków taktycznych. Bayerlein nie odniósł jednak sukcesu. Można powiedzieć, iż niewiele było w tym jego winy, bowiem porażka sił niemiecko-włoskich była wpisana w oblicze konfliktu – Brytyjczycy przygotowali się do starcia doskonale i znakomicie wykorzystali trudne warunki terenowe, tworząc zaporę nie do przejścia. Kolejne batalie przesądziły o odwrocie Rommla. Na początku listopada Niemcy przegrali II bitwę pod El-Alamein, a Bayerlein był świadkiem pojmania gen. Thomy przez Brytyjczyków. On sam uniknął wzięcia do niewoli i przedostał się na tyły frontu, skąd kierował odwrotem sił Osi. Choć jego pozycja tylko na moment uległa poprawie, dał się poznać jako utalentowany sztabowiec, który nie traci głowy w chwilach zagrożenia. Od marca 1945 roku służył pod gen. Messe jako oficer łącznikowy. Nie był to z pewnością szczyt ambicji pułkownika. 2 maja wrócił do Europy, decydując się na opuszczenie Afryki Północnej, gdzie wynik starć był już przesądzony. Ewakuacja uratowała go przed niewolą brytyjską. Powrócił w blasku chwały sukcesów z końca 1942 roku. Wprawdzie nie odznaczył się niczym szczególnym, jednak operacja ewakuacyjna, którą dowodził, przesądziła o kolejnym awansie. 1 lipca 1943 roku uzyskał promocję do stopnia generała majora i w niedługim czasie miał powrócić na front wschodni. Jego ostatnia przygoda z wojną na wschodzie skończyła się w atmosferze małego skandalu. Tym razem Bayerlein miał znacznie lepszą pozycję, choć nie ulegało wątpliwości, iż był mocno skonfliktowany z kilkoma wyższymi dowódcami. W październiku objął dowodzenie nad 3. Dywizją Pancerną, gdzie zastąpił gen. Franza Westhovena. Poprzednik Bayerleina był doświadczonym dowódcą (pełnił tę funkcję ponad rok), wobec czego generał major stanął przed nie lada wyzwaniem. Co więcej, odcinek frontu, jaki mu przydzielono wymagał sporej odpowiedzialności i kunsztu strategicznego. Walczył pod Kirowogradem, gdzie dał się poznać z jak najlepszej strony. Umiejętnie operował jednostką w radzieckim okrążeniu. Został jednak odwołany ze stanowiska, a na miejsce dowódcy 3. DPanc. przyszedł 5 stycznia 1944 roku płk Rudolf Lang. Bayerlein natychmiast otrzymał nowy przydział. Tym razem miał się przenieść na front zachodni, gdzie Niemcy szykowali się do odparcia ewentualnej inwazji sił sprzymierzonych. W lutym objął dowodzenie nad Dywizją Pancerną Panzer Lehr. Jednostka ta powstała z myślą o zbliżającym się boju na zachodzie. W marcu 1944 roku przebywał ze swoimi żołnierzami w Budapeszcie, gdzie prowadzono pospieszne przeszkolenie. Jednocześnie siły Bayerleina miały zostać użyte w przypadku walk z Węgrami, którzy chcieli wycofać się z sojuszu Państw Osi. Na miejscu wchłonięty 901. pułk piechoty,. Po powrocie do Francji w maju 1944 roku siły te weszły w skład 7. Armii. 1 maja Bayerleina promowano do stopnia generała porucznika. Jak pisze Richard Hargreaves („Niemcy w Normandii”), latem 1944 roku we Francji powstawały bądź odtwarzały się cztery dywizje pancerne, z których największą wartość bojową przedstawiała właśnie Panzer Lehr rozmieszczona w środkowej Normandii z ponad 200 czołgami i działami pancernymi. Autor podkreśla również zażyłe stosunki Bayerleina i Rommla, który w tym czasie dowodził wojskami niemieckimi rozmieszczonymi we Francji. Wydaje się, iż wspólne przeżycia wojenne połączyły obydwu dowódców, którym teraz znowu przyszło służyć razem i współpracować przy okazji przygotowań do odparcia inwazji. Co ciekawe, pod rozkazem Bayerleina służył najskuteczniejszy niemiecki dowódca czołgu w historii II wojny światowejMichael Wittmann. Siły Panzer Lehr rozmieszczono w rejonie Le Mans. Gdy 6 czerwca 1944 roku rozpoczęła się aliancka operacja „Overlord”, Bayerlein był mocno zaskoczony nawałnicą nieprzyjacielskiego ognia. Raportował o nalotach lotniczych. Już w pierwszych godzinach inwazji wytracił część czołgów, co jednak nie było jego winą, bowiem sugerował przesunięcie jednostki i atak w kolejnych dniach. 8 czerwca trafiony został samochód przewożący Bayerleina i jego adiutanta. Generałowi nic się nie stało, jego kompan zginął od ran. Czerwiec był kiepskim miesiącem dla dywizji Panzer Lehr. Coraz większe straty mocno osłabiły siłę bojową jednostki, tracąc 490 zabitych, 673 zaginionych i 1809 rannych. 2 lipca dywizja dostała się pod silny ostrzał pod Tilly-sur-Seulles. Następnie siły przerzucono w rejon St. Lo, gdzie 25 lipca spadło uderzenie alianckie. Najpierw dywizja Bayerleina została zbombardowana. Bayerlein wspominał ten moment: „Nie widziałem nic poza pyłem i dymem. Stanowiska wyglądały jak krajobraz Księżyca i przynajmniej siedemdziesiąt procent moich żołnierzy było zabitych, rannych, ogłuszonych lub niezdolnych do walki. Wszystkie moje czołgi zostały wyłączone z akcji. Drogi były praktycznie nie do przebycia”. Dość powiedzieć, iż nalot był przygotowaniem do operacji „Cobra”. Następnie na siły niemieckie spadło uderzenie lądowe. Podczas operacji „Cobra” doszło również do przerwania łączności między jednostkami niemieckimi, a Bayerlein narzekał później, iż pozbawiono go możliwości kontaktu z żołnierzami. Straty były ogromne. Dwa dni po ataku Bayerlein stwierdził, iż jego dywizja „została unicestwiona”, a „nieprzyjaciel przedziera się przez cały odcinek”. Niedobitki zostały wcielone do innych jednostek. Bayerlein został zmieniony 23 sierpnia 1944 roku przez płk Rudolfa Gerhardta. Podwładni generała wspominali, iż był w tym czasie rozdrażniony, niemal załamany. Oficerowie obawiali się o jego stan psychiczny. 8 września 1944 roku Bayerlein ponownie objął dowództwo nad Panzer Lehr. Wrócił wzmocniony psychicznie, z zapałem zabrał się do pracy. Co więcej, jego dywizja znajdowała się w październiku na tyłach i zyskała uzupełnienie. Bayerlein raportował do przełożonych: „Morale żołnierzy jest wysokie, są gotowi do walki. Jednakże przydzielone uzupełnienia i sprzęt nie spełniają odpowiednich standardów, by pozwolić dywizji na powrót na front, który według każdego z nas jest aż nadto opóźniony”. Nastepnie przekazał krótką, acz treściwą informację: „Dywizja nie jest obecnie gotowa do pełnienia zadań ofensywnych ani obronnych”. Natarcie sił gen. George’a Pattona sprawiło, iż Panzer Lehr została zaangażowana w walki już w listopadzie, współdziałając z Grupą Armii „G”. W grudniu oddelegowano ją do ofensywy w Ardenach, choć Bayerlein poznał plan operacji dopiero 13 grudnia, a więc na trzy dni przed jej rozpoczęciem. Panzer Lehr walczyła wraz z 47. Korpusem o Bastogne, uczestnicząc w oblężeniu miasta. To jednak nie padło pod naporem sił niemieckich. Co więcej, do stycznia 1945 roku straty dywizji pancernej dowodzonej przez Bayerleina były niewiarygodnie wysokie. 8 stycznia został zastąpiony przez gen. Horsta Niemacka. Od lutego Bayerlein służył w 7. Armii, gdzie miał do dyspozycji namiastkę korpusu pancernego. Miesiąc później dostał pod komendę nowo utworzony 53. Korpus, z którym walczył w okolicach Remagen. Doszło w tym czasie do poważnych starć na linii Fritz Bayerlein – Walther Model, które wynikały przede wszystkim z odmiennych koncepcji wykorzystania jednostek pancernych. Wycofywanie do Zagłębia Ruhry sprawiało, iż zakres możliwości sił niemieckich kurczył się w zastraszającym tempie. Okrążone jednostki kapitulowały jedna po drugiej. Także Bayerlein zdecydował się na złożenie broni i 15 kwietnia poddał się Amerykanom z 7. DZmot. Następnie Bayerlein dostał się do niewoli alianckiej, gdzie radził sobie całkiem dobrze, głównie ze względu na bardzo dobrą znajomość języka angielskiego. Ambitny generał szybko zabrał się do pracy publicystycznej i natychmiast rozpoczął spisywanie wspomnień i analiz dotyczących niedawnych walk. Zdobył sobie sporą popularność na zachodzie. Współpracował z wieloma amerykańskimi i brytyjskimi historykami wojskowości, będąc zręcznym pisarzem i cennym źródłem informacji. W 1947 roku został zwolniony z niewoli. Wzbudzał sporo kontrowersji, głównie ze względu na możliwość przekłamywania swoich zasług i niedostrzegania błędów, jakie popełnił sprawując kierownicze stanowiska. Znajdował jednak uznanie w oczach ówczesnych historyków. Zmarł 30 stycznia 1970 roku w Wurzburgu.