Bitwa o Bolonię

W 1945 roku kampania aliantów we Włoszech wkraczała w decydującą fazę. Wojska Osi zmuszone były do wycofywania się na wszystkich frontach II wojny światowej, a zmierzch III Rzeszy wydawał się być przesądzony. Zaangażowanie sił sprzymierzonych w kampanię we Włoszech nie było przełomem w wojnie toczonej z różnym natężeniem działań od 1939 roku. Wprawdzie udało się wyeliminować z walki znaczną część państwa włoskiego (zagorzali faszyści nadal stali po stronie Benito Mussoliniego, który w północnej części kraju rządził Republiką Salo), jednak wkroczenie na Półwysep Apeniński nie było wstępem do szerszych działań w środkowej części Europy. A przecież to było priorytetem premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla, gdy organizował wyprawę na Italię. Rozwój działań militarnych na różnych frontach stopniowo sprawiał, iż front włoski ulegał coraz większej marginalizacji. Początek 1945 roku świadczył o tym dobitnie – dowództwo odsyłało z Włoch kolejne jednostki, na ich miejsce przysyłając znacznie słabsze i mniej liczne oddziały, co w konsekwencji mocno ograniczyło działalność 15. Grupy Armii dowodzonej przez gen. Marka Clarka. Właściwie od grudnia 1944 roku do kwietnia 1945 roku na froncie włoskim panował spokój. Oprócz trzech akcji pododdziałów 15. Grupy Armii zorganizowanych w styczniu i w lutym, obie strony nie podejmowały się większego wysiłku zbrojnego. Wspomniane akcje zakończyły się powodzeniem aliantów, którzy w lutym uzyskali dogodne pozycje do wyprowadzenia ofensywy 5. armii. W praktyce zmiany, które zaszły na froncie, miały bardziej plastyczny niż militarny charakter. Na początku 1945 roku dowództwo sprzymierzonych zaplanowało, iż ofensywa 15. Grupy Armii wyprowadzona zostanie na początku kwietnia. to dawało możliwość toczenia walk przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, które podczas kampanii włoskiej niejednokrotnie dawały się we znaki aliantom. Zakładano, iż pogoda nie będzie deszczowa. Opady atmosferyczne za każdym razem oznaczały zniszczenie dróg, masy błota i rwące nurty rzek, a to nie sprzyjało przesuwaniu się na północ w terenie górzystym i pełnym akwenów wodnych. Plan operacyjny zakładał uderzenie siłami 5. armii gen. Truscotta i 8. armii gen. McCreery’ego. Rozlokowana na wschodnim wybrzeżu 8. armia winna zaatakować siłami 5. korpusu gen. Charlesa Keightleya oraz 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa na prawym skrzydle sił alianckich. Za nimi do boju, a może bardziej do osłaniania uderzenia, ruszyłyby 10. korpus gen. Johna Hawkeswortha (przeniesiony z Grecji) oraz 13. korpus gen. Johna Hardinga, który przeszedł wiosenną reorganizację po wyczerpujących letnich i jesiennych walkach. Generalne natarcie 8. armii poprzedziłyby wstępne akcje bojowe na jeziorze Comacchio. Następnie jednostki Hardinga miały przeprawić się przez rzekę Senio, a stamtąd poruszać się przesmykiem Argenta i kierować na północny-zachód w celu opanowania Bolonii i odcięcia zgrupowania sił niemieckich. Dalsze natarcie prowadziło przez Ferrarę i rzekę Pad aż po Istrię. Jednocześnie na drugim skrzydle 5. armia powinna zaatakować w pięć dni po 8. armii i obchodząc Bolonię od zachodu okrążyć jednostki niemieckie zanim zdołają się one przeprawić przez Pad. Niemcy tymczasem zgrupowani byli w 10. armię Traugotta Herra oraz 14. armię gen. Joachima Lemelsena. Obie jednostki operowały w ramach Grupy Armii „C” dowodzonej przez gen. Heinricha von Vietinghoffa (objął to stanowisko 9 marca 1945 roku). Plan Niemców, wspieranych przez 4 dywizje faszystowskich Włoch, zakładał powstrzymywanie naporu aliantów na kolejnych liniach obronnych, z których jedną stanowiła rzeka Pad, a kolejną pas umocnień zwany linią wenecką, oparty na rzece Adyga. Wcześniej jednak Grupa Armii „C” miała się bronić na utrzymanych do wiosny 1945 roku pozycjach linii gotyckiej, przed którą stali sprzymierzeni. Niemieckie dowództwo opracowało teoretyczne plany odwrotu strategicznego opatrzone kryptonimem „Jesienna Mgła”, jednakże działały one tylko w teorii – po pierwsze ze względu na trudność wycofywania się, po drugie ze względu na jednoznaczne rozkazy Adolfa Hitlera, który zakazał odwrotów. Szczególne miejsce w ofensywie aliantów zajmował 2. Korpus Polski, który, jak mówiliśmy, stanowił prawe skrzydło 8. armii. To od jego uderzenia zależeć miało powodzenie wiosennej ofensywy w kierunku Bolonii.

2. Korpus Polski gen. Władysława Andersa we Włoszech znalazł się na początku 1944 roku, wchodząc w skład 8. armii gen. Bernarda Law Montgomery’ego, a później gen. Lesse’a. Początkowo stacjonował na w miarę spokojnym terenie nad rzeką Sangro, szykując się do rozstrzygającej batalii o przełamanie linii Gustawa – potężnego niemieckiego pasa umocnień, który blokował aliantów na linii rzek Garigliano i Rapido. Szczególną pozycją było Monte Cassino, którego opanowanie wyznaczono Polakom w maju 1944 roku. Po wyczerpujących walkach wzgórze zostało zdobyte, linia Gustawa przełamana, sprzymierzeni ruszyli na północ. Zmęczony i wykrwawiony korpus Andersa zdobył po drodze Ankonę i wraz z 8. armią doszedł do linii gotyckiej. Operacyjnie 2. Korpus Polski wchodził w skład Armii Polskiej na Wschodzie, jednakże na froncie był jej jedynym przedstawicielem. Warto przyjrzeć się strukturze organizacyjnej jednostki. Jak mówiliśmy, dowódcą 2. Korpusu Polskiego został gen. Władysław Anders mianowany na to stanowisko rozkazem Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego w czerwcu 1943 roku. Zastępcą Andersa został gen. Zygmunt Bohusz-Szyszko, szefem sztabu mianowano płk dypl. Kazimierza Wiśniowskiego, szefem oddziału operacyjnego płk dypl. Stanisława Sieleckiego. Wreszcie artylerią kierował gen. Roman Odzierzyński. W praktyce, na wiosnę 1945 roku, gen. Bohusz-Szyszko zmuszony był objąć dowodzenie nad całością korpusu, ponieważ Anders wyjechał do Londynu, aby pełnić obowiązki Naczelnego Wodza. Status dowódcy pozostawał jednak bez zmian. Anders pozostał bowiem, przynajmniej w teorii, dowódcą 2. Korpusu Polskiego. Idąc tym samym tropem, tylko teoretycznie, miał on do dyspozycji w przeddzień bitwy:

– 3. Dywizję Strzelców Karpackich gen. Bronisława Ducha (trzy brygady piechoty po trzy bataliony plus wzmocnienie jedną brygadą)
– 5. Kresową Dywizję Piechoty gen. Nikodema Sulika (trzy brygady piechoty po trzy bataliony plus wzmocnienie jedną brygadą)
– 2. brygadę pancerną gen. Bronisława Rakowskiego (trzy pułki czołgów z 206 czołgami)
– 3 pułki rozpoznawcze
– batalion saperów
– batalion łączności
– 16 pułków artylerii
Obie wyszczególnione, nowe brygady weszły w skład zgrupowania „Rud”.
Oraz oddziały podporządkowane:
– 43. brygada Gurkhów
– brytyjska brygada pancerna
– oddziały saperów i pododdziały specjalne

Siły polskie wchodziły do boju bardzo zmobilizowane do działania. Sytuacja polityczna Polaków na arenie międzynarodowej wciąż wzbudzała wiele kontrowersji, a 2. Korpus Polski wydawał się być najbardziej prężnym przedstawicielem ducha bojowego narodu, pokazując sojusznikom, iż Polska także walczy, choć pod sztandarem koalicji alianckiej. Wydawało się jednak, iż nawet imponujące sukcesy armii Andersa nie są w stanie zmienić smutnego losu Rzeczpospolitej, która szybko została podporządkowana Związkowi Sowieckiemu, a co za tym idzie także ideologii komunistycznej. Bitwa o Bolonię i wkroczenie Polaków do miasta nie zdobyło sobie uznania w oczach światowej opinii publicznej, choć dostrzeżono wkład Polaków w końcowe zwycięstwo. W opinii zachodnich historyków bitwa o Bolonię w ogóle się nie rozegrała i ciężko znaleźć choćby wzmiankę na ten temat. Tak czy inaczej, zajęcie ważnego włoskiego miasta było sporym sukcesem, także medialnym, 2. Korpusu Polskiego. Prześledźmy zatem, jak wyglądał wkład Polaków w wiosenną kampanię sił sprzymierzonych na froncie włoskim.

Czołg M4 Sherman z 1 Pułku Ułanów Krechowieckich na ulicach Bolonii (NAC/Archiwum Fotograficzne Tadeusza Szumańskiego).

 Podczas przygotowań do wiosennej ofensywy 2. Korpus Polski zajmował pozycje na rzece Senio i stamtąd miał wykonać natarcie. Rzeka ta, podobnie jak i inne apenińskie zapory wodne, ma strome brzegi i wartki nurt. Geograficznie rzecz ujmując, wypływa ze stoków Apeninów i wpada do rzeki Reno, na południe od jeziora Comacchio w pobliżu Morza Adriatyckiego, a więc we wschodniej części Półwyspu Apenińskiego. Wprawdzie forsowanie linii Senio wyznaczono jeszcze na grudzień 1944 roku, jednakże ofensywa aliantów została wstrzymana i do tematu powrócono dopiero wiosną 1945 roku. Ostatecznie Polakom przydzielono wschodni odcinek natarcia, więc prawe skrzydło 8. armii gen. McCreery’ego. 2. Korpus Polski nie miał zatem łatwego zadania, zważywszy na trudne ukształtowanie terenu – liczne rzeki, kanały i wzniesienia, które doskonale wykorzystywali do obrony niemieccy żołnierze (na tym odcinku działały 26. dywizja pancerna oraz 1. i 4. dywizja spadochronowa). Na szczęście, polska jednostka została wzmocniona, co zwiększało szanse końcowego sukcesu. Utworzone zostały batalion komandosów, 12. i 13. pułk artylerii, do dwóch dywizji piechoty dokooptowano czwarte brygady a w ramach 2. Korpusu Polskiego funkcjonowała bitna 43. hinduska brygada zmotoryzowana Gurkhów. 21 marca 1945 w specjalnym dokumencie: „Wytyczne operacyjne nr 1” ustalono zadania Polaków podczas operacji „Buckland” – wiosennej ofensywy. 3. Dywizja Strzelców Karpackich miała uchwycić przyczółki na Senio, a następnie zgrupowania 5. Kresowej Dywizji Piechoty, 2. brygady pancernej i 43. brygady Gurkhów powinny rozpocząć pościg za jednostkami niemieckimi w rejon Castel San Pietro i Sasso Morelli, na północ od drogi numer 9 prowadzącej do Bolonii. Następnie 2. Korpus Polski oraz 5. korpus brytyjski powinny sforsować Santerno. 5 kwietnia utworzono zgrupowanie „Rud” dowodzone przez gen. Klemensa Rudnickiego, który miał do dyspozycji 3. Brygadę Strzelców Karpackich i 4. Wołyńską Brygadę Piechoty oraz mniejsze pododdziały. Ich zadaniem było osłanianie pasu natarcia 2. Korpusu Polskiego, a następnie uderzenie wzdłuż drogi numer 9. To tam miała się skoncentrować obrona niemiecka. W pasie rzeki Senio i jeziora Comacchio działały jednostki 10. armii podporządkowane 1. korpusowi spadochronowemu i 76. korpusowi pancernemu. Wśród nich znajdowały się wspomniane 26. dywizja pancerna, 1. i 4. dywizje spadochronowe oraz 42. dywizja strzelców, 362., 98. i 278. dywizje piechoty. 1 kwietnia gen. Bohusz-Szyszko konsultował swoje posunięcia z gen. McCreery’m, ustalając, iż natarcie 2. Korpusu Polskiego rozpocznie się równocześnie z akcją 5. korpusu. Nazajutrz przedyskutowano sprawę z dowódcą brytyjskiej jednostki. Dzięki akcji wywiadu udało się Polakom ustalić, jakie siły niemieckie czekają na nich po drugiej stronie rzeki. Mówiliśmy już, iż znalazła się tam 26. dywizja pancerna oraz dywizje spadochronowe, a także część 98. dywizji piechoty. Dalej nieprzyjaciel miał do dyspozycji 29. i 90. dywizje grenadierów pancernych. Spodziewano się zatem zaciętej obrony, gdy rozpocznie się batalia o wyzwolenie północnej części Italii. A ta winna się rozpocząć w nocy 9 kwietnia. Poprzedzić ja miały masowe naloty lotnictwa aliantów na linie nieprzyjaciela. Do operacji przydzielono wsparcie 900 ciężkich bombowców, 260 średnich bombowców i 650 myśliwców bombardujących, które nadlatywać powinny w 42 falach po 18 maszyn w pasach działania 5. i 8. armii. 9 kwietnia o 13.50 rozpoczęto bombardowanie niemieckich pozycji. Nieuwaga alianckich lotników sprawiła, iż kilka bomb spadło na pozycje zajmowane przez 5. batalion. Zanotowano 4 zabitych i 10 rannych. Później meldowano o większych stratach, sięgających nawet 9 zabitych, 32 rannych i 3 zaginionych. O 15.57 rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie prowadzone przez 1200 dział w pasie natarcie 8. armii. Do wieczora linie nieprzyjaciela były na tyle „zmiękczone”, iż można było przypuścić szturm. Około 20.00 6. batalion 2. brygady przerzucił przez rzekę pierwszych żołnierzy. Grupy z 5. batalionu miały nieco mniej szczęścia, osiągając przeciwległy brzeg dopiero nad ranem. Rankiem Polacy mieli w swych rękach mocny przyczółek, który stale poszerzano. Także innym oddziałom udało się przeprawić przez Senio, co umożliwiło przełamanie linii rzeki już 10 kwietnia. Niemcy spokojnie wycofywali się, a za nimi podążały 2. Brygada Strzelców Karpackich i 1. Brygada Strzelców Karpackich, której oddziały zajęły Solarolo. Teraz trwał marsz w kierunku rzeki Santerno, gdzie Niemcy szykowali się do defensywy. Sukcesy odnieśli także żołnierze 5. korpusu operujący na prawym skrzydle 8. armii. 2. dywizja nowozelandzka gen. Freyberga sąsiadowała niejako z Polakami. Wieczorem 10 kwietnia zgrupowanie „Rud” weszło w kontakt bojowy z przeciwnikiem broniącym przepraw na rzece Senio po zachodniej stronie pasa działania 2. Korpusu Polskiego. W nocy patrole zgrupowania przeszły przez rzekę, nie napotykając oporu. Tymczasem 3. dywizja przygotowywała się do forsowania Santerno. Rzeka ta, podobnie jak Senio została obwałowana po obu stronach, jej szerokość, wliczając umocnienia, dochodziła do 70 metrów, a głębokość nie przekraczała 1 metra. Rankiem przez 6. batalion zajęte zostało Bagnara di Romagna, które obok Mordano było główną pozycją linii „Laury” opartej na Santerno. Zdobycie Mordano wyznaczono na 12 kwietnia siłami włączonej do akcji 1. i 2. brygady 6. Lwowskiej Brygady Piechoty. Niestety, żołnierze byli zbyt zmęczeni, aby szybko wykonać kolejną akcję zaczepną, co spowodowało opóźnienia w szturmowaniu rzeki. Rankiem 3. Brygada Strzelców Karpackich płk dypl. Gustawa Łowczowskiego zajęła Castel Bolognese. Samo zgrupowanie „Rud” dotarło wreszcie do Santerno. Około południa 3. Dywizji Strzelców Karpackich udało się przeprawić za rzekę żołnierzy i utrzymać przyczółek, mimo wściekłych ataków nieprzyjaciela. Wieczorem Polacy wykonali uderzenie na Mordano i rankiem 13 kwietnia wkroczyli do miasta, nie napotykając wroga. 4. Wołyńska Brygada Piechoty forsowała rzeki Sanguinaro i Santerno, a 11. batalion dotarł do kanału Molini, który płynie przez Imolę. W nocy polscy żołnierze w coraz większej ilości przekraczali Santerno. Do rana 13 kwietnia udało się zbudować trzy mosty. Przeprawiały się przez nie 6. brygada oraz 43. brygada Gurkhów. Grupa pościgowa „Rak” znalazła się na zachodnim brzegu Senio, 5. dywizja wciąż nie włączała się aktywnie do walki. Zgrupowanie „Rud” tymczasem spychało nieprzyjaciela do Imoli (3. Brygada Strzelców Karpackich) oraz walczyło na zachód od Santerno (4. Wołyńska Brygada Piechoty). W pasie działania Polaków nieprzyjaciel zmuszony był do wycofywania się, aby osiągnąć linię obronną na rzece Sillaro. Wieczorem zgrupowanie „Rud” osiągnęło wschodni skraj miasta Imola, które Niemcy dobrze ufortyfikowali. To zmusiło dowódcę zgrupowania do wysłania 4. brygady od północy w celu okrążenia miejscowości. Niemcy, widząc ten manewr, wycofali się z miasta, do którego wkroczyła 3. brygada. Wieczorem 13 kwietnia grupa „Rak” została podporządkowana 5. Kresowej Dywizji Piechoty, podobnie rzecz się miała z lwowską 6. brygadą, która miała teraz uczestniczyć w pościgu nad Santerno. 4. Wołyńska Brygada Piechoty także znalazła się pod dowództwem 5. Kresowej Dywizji Piechoty, a samo zgrupowanie „Rud” miało być wkrótce rozwiązane. Grupa „Rak” w tym czasie wysunęła się przed 3. dywizję, aby absorbować nieprzyjaciela siłą swojej brygady pancernej. W pierwszej linii szedł 6. pułk pancerny. Rankiem 14 kwietnia Polakom udało się przeprawić przez kanał Correcchio i jeszcze przed południem rozgorzały walki o Sasso Morelli. Do wieczora, po ciężkich walkach i dużych stratach, udało się miejscowość opanować Pułkowi Ułanów Karpackich, który pokonał oddziały z 26. dywizji pancernej. 6. pułk pancerny skierował się na Bubano, podczas gdy reszta 2. brygady pancernej przekraczała most na Santerno. Około 14.00 6. brygada zbliżyła się do Sillaro i szykowała się do forsowania zapory. Z kolei o 17.15 7. batalion wszedł do Imoli, korzystając ze wsparcia brytyjskich czolgów typu „Churchill”. Wytyczne dla 3. brygady, która całkowicie opanowała Imolę, zakładały poruszanie się wzdłuż drogi numer 9. Tego samego dnia ustalono z dowódcą 8. armii strategię na najbliższe dni. 43. brygada Gurkhów, we współdziałaniu z Nowozelandczykami, miała sforsować Sillaro i opanować ważny węzeł komunikacyjny w Medicina. W nocy 16. batalion z 6. Lwowskiej Brygady Piechoty płk dypl. Witolda Nowiny-Sawickiego rozpoczął szturmowanie Sillaro. Żołnierze napotkali na słaby opór przeciwnika, z poświęceniem wykonując powierzone im zadanie. Niejednokrotnie przedostawali się na drugą stronę rzeki w bród. Rankiem część oddziałów była na przeciwnej stronie. 16. batalion uchwycił most i, pomimo kontrataków niemieckich czołgistów około 14.00 15 kwietnia, udało się mu utrzymać pozycje. Szybko otrzymał też wsparcie 18. batalionu, który uchwycił przyczółek rankiem 16 kwietnia. O świcie miało się rozpocząć natarcie na Castel Guelfo, poprzez niemieckie umocnienia nazywane linią „Pauli”. 15 kwietnia na odcinku natarcia 2. Korpusu Polskiego broniły się 4. dywizja spadochronowa (Castel Guelfo) i 1. dywizja spadochronowa (droga numer 9). Nazajutrz 43. brygadzie Gurkhów udało się opanować Medicina i przekroczyć kanał di Medicina. Brygada została podporządkowana 13. korpusowi brytyjskiemu, który wszedł do walki. 16 kwietnia na miejsce zmęczonej 6. brygady wchodzi 5. Wileńska Brygada Piechoty, do tej pory stojąca w odwodzie na północny-wschód od Faenzy. Tymczasem zgrupowanie „Rud” kontynuowało uderzenie na linii drogi numer 9. Jego dowódca planował zorganizowanie grupy pancernej „Rud” i dotarcie do Bolonii, która stała się teraz głównym celem Polaków. W nocy z 16 na 17 kwietnia zauważalny stał się manewr Niemców, którzy wycofywali się w stronę rzeki Idice. W związku z tym gen. Sulik postanowił kontynuować natarcie siłami grupy pościgowej „Rak” i nieco na południe od 5. brygady (rozgraniczenie ustalono na Poggio Piccolo i Castenaso). 17 kwietnia grupa „Rak” przekroczyła di Medicina i znalazła się nad rzeką Gaiana, nad którą wzniesiona została linia obronna „Anna”. Walki Polaków trwały do zmroku, jednakże nie powiodło się im forsowanie zapory wodnej. Wieczorem 2. Korpus Polski przeszedł do defensywy, odpierając kontrataki przeciwnika. Zgrupowanie „Rud” zajęło Castel San Pietro, ale także nie było w stanie przekroczyć Gaiany, której na tym odcinku broniły pododdziały z 1. dywizji spadochronowej.

Czołgiści z 1 Pułku Ułanów Krechowieckich (po lewej widoczny ppor. Jan Szatsznajder) wraz z mieszkanką Bolonii (NAC/Archiwum Fotograficzne Tadeusza Szumańskiego).

17 kwietnia zatwierdzono „Wytyczne operacyjne nr 2”, w których zawarto plan forsowania Gaiany przez jednostki 2. Korpusu Polskiego. Także prawy sąsiad, 43. brygada Gurkhów oraz 5. dywizja nowozelandzka wyszły nad Gaianę i przygotowywały się do jej forsowania, spodziewając się, iż następną linię obronną nieprzyjaciel rozmieści na rzece Idice, do której wpadała Gaiana. W nocy z 17 na 18 kwietnia oddziały 5. dywizji próbowały nieśmiałych wypadów celem sforsowania Gaiany, ale nie było na to szans, bowiem przepraw broniła doświadczona i fanatyczna w boju 1. dywizja spadochronowa. Ostatecznie 18 kwietnia nie był zbyt udany dla Polaków pod kątem inicjatywy ofensywnej. Przygotowano jednak plan natarcia rankiem 19 kwietnia. Szybka reorganizacja pozwoliła ustawić jednostki 2. Korpusu Polskiego w doskonałym szyku. Po stronie 5. Wileńskiej Brygady Piechoty w pierwszym rzucie miały iść 14. i 15. batalion. 17. batalion powrócił w skład 6. Lwowskiej Brygady Piechoty, a 12. batalion do 4. Wołyńskiej Brygady Piechoty. Rankiem 19 kwietnia, po przygotowaniu lotniczym, rozgorzała bitwa o przełamanie Gaiany. W pasie natarcia grupy „Rak” (właściwie 2. brygada pancerna wzmocniona 13. batalionem) oraz 5. Wołyńskiej Brygady Piechoty udało się uzyskać sukces. Żołnierze 6. pułku pancernego, 13., 14. i 15. batalionu zaczęli przeprawiać się na 2,5-kilometrowym odcinku rzeki. Tymczasem żołnierze ze zgrupowania „Rud” zdobyli Osteria na drodze numer 9. Sukces Polaków okupiony był dużymi stratami, ale 1. dywizja spadochronowa postanowiła wycofać się na linię Idice, choć dopiero wtedy, gdy 2. Korpus Polski dotarł do kanału Fossatone. 14. i 15. batalion były wyczerpane walkami, ale z dumą meldowały o sforsowaniu Gaiany i ucieczce nieprzyjaciela. W związku z tym w nocy z 19 na 20 kwietnia Polacy przeszli do pościgu za Niemcami. Wyczerpanie bojem, dezorientacja dowództwa i nadwątlone siły pancerne sprawiły, iż pościg był mało efektywny, a Polacy szykowali się do kolejnej bitwy o przełamanie Idice, o którą Niemcy oparli linię „Dżyngis-chana”. Na południowym odcinku natarcie zgrupowania „Rud” wyszło po południu nad rzekę Idice, wzdłuż drogi numer 9. Dalej na północ, w centrum natarcia, znajdowała się 5. dywizja. Wreszcie w lukę pomiędzy 2. Korpusem Polskim a oddziałami nowozelandzkimi powoli wchodziła 3. dywizja (prawe skrzydło 1. Brygada Strzelców Karpackich i lewe skrzydło 2. Brygada Strzelców Karpackich), zastępując zgrupowanie „Rak” przenoszone do odwodów. Dowódca zgrupowania „Rud” określił założenia taktyczne 3. Brygady Strzelców Karpackich płk dypl. Gustawa Łowczowskiego, bo tylko tę jednostkę miał do dyspozycji, 20 kwietnia. W myśl planu zgrupowanie miało częścią oddziałów nacierać w kierunku Bolonii, aby „wywiesić polską flagę”. Obecne jeszcze na froncie zgrupowanie „Rak” wieczorem 20 kwietnia poprosiło o zgodę na forsowanie Idice, nie spodziewając się tam oporu wroga, co wiązało się z przełamaniem uzyskanym przez Nowozelandczyków. Po otrzymaniu rozkazu forsowania żołnierze Rakowskiego przekroczyli Idice, tworząc przyczółek, w który wbić się miała wkrótce 3. dywizja przygotowująca się do luzowania zgrupowania „Rak”. Ostatecznie tylko 18. batalionowi udało się zdobyć przeprawę i był to kres możliwości zgrupowania „Rak”. Co więcej, wybuchło spore zamieszanie, ponieważ w miejscu tym przecinały się rejony działania Nowozelandczyków, zgrupowania „Rak” i wkraczającej do walki 3. dywizji. Tymczasem zgrupowaniu „Rud” udało się uzyskać przeprawy przez Idice i Savena i zbliżyć się do Bolonii. W związku z tym gen. Rudnicki wydał płk Łowczowskiemu rozkaz wejścia do miasta i oczyszczenia go z nieprzyjaciela. Natarcie prowadziły 8. i 9. batalion. W międzyczasie, od drugiej strony, do miasta zbliżały się oddziały amerykańskie z 2. korpusu. To zmobilizowało Polaków do działania i swoistego wyścigu do Bolonii. Niemcy obawiali się okrążenia, co wymusiło na nich decyzję o opuszczeniu miasta w nocy z 20 na 21 kwietnia. Manewr ten dostrzegli żołnierze 2. Korpusu Polskiego, przyspieszając tempo przesuwania się od Bolonii. 9. batalion mjr Józefa Różańskiego wbijał się teraz do miasta, będąc pierwszą aliancką jednostką, która wkroczyła do Bolonii. Jeszcze przed 6.00 udało się dotrzeć do centrum miasta. Owacyjnie witali Polaków włoscy mieszkańcy, ciesząc się z wkroczenia wyzwolicieli. Rankiem gen. Rudnicki zameldował do dowództwa: „Do dowódcy 2 korpusu. Polskie oddziały zgrupowania „Rud”, po sforsowaniu rzeki Idice, po zaciętej walce na rzece Savena, po odparciu przeciwnatarć niemieckich, weszły od wschodu do Bolonii o godz. 7.15 dnia 21 kwietnia 1945 r. Wzięto wielu jeńców. Na czele wkraczających oddziałów szedł 9 Bn. Proszę o wystąpienie z wnioskiem do N. W. o nadanie 9 Baonowi imienia Boloński. Podpisane Rudnicki gen. bryg.” Wkrótce po Polakach do Bolonii weszli Amerykanie, ale byli oni spóźnieni, bowiem przegrali wyścig do miasta. Wprawdzie walki Polaków trwały jeszcze nieco na wschód od Bolonii, jednakże zdobycie miasta było ostatnim większym wysiłkiem 2. Korpusu Polskiego w trakcie kampanii włoskiej. Korpus przeszedł do odwodów 8. armii, nie uczestnicząc już aktywnie w pościgu do rzeki Pad oraz wyzwalaniu północnej części kraju. Osiągnięto wystarczająco dużo dla sprawy sprzymierzonych. Gen. Sulik podziękował żołnierzom w późniejszym rozkazie, zaczynając go słowami: „Oddziały polskie wkroczyły dziś rano do Bolonii. Bolonia, wczoraj jeszcze trzymana szponami Krzyżaków, padła, a drogę do niej otworzył polski oręż, bijąc wyborowe oddziały niemieckie”.

Fotografia tytułowa: żołnierze polskiej 5 Kresowej Dywizji Piechoty witani przez ludność Bolonii 21 kwietnia 1945 roku. Źródło: NAC, Archiwum Fotograficzne Tadeusza Szumańskiego.