Bombardowanie klasztoru na Monte Cassino

Zniszczony klasztor na Monte Cassino w 1944 roku. Zdjęcie za: NAC.

Bitwa o Monte Cassino była jednym z kluczowych starć w czasie kampanii włoskiej. Walki o przełamanie Linii Gustawa trwały ponad pół roku i kosztowały życie dziesiątek tysięcy żołnierzy. Alianci starali się bezskutecznie sforsować masyw, nad którym górował klasztor zakonu benedyktynów. Został wzniesiony w VI wieku i po 1300 latach stanowił jeden z bezcennych zabytków nie tylko apenińskiego budownictwa, ale i kultury chrześcijańskiej.

Dowodzący wojskami niemieckimi na froncie włoskim marsz. Albert Kesselring doskonale zdawał sobie sprawę z historycznego dziedzictwa. Na przełomie 1943 i 1944 roku Niemcy zastanawiali się, czy nie obsadzić klasztoru żołnierzami. Z pewnością ułatwiłoby to ostrzeliwanie rozciągającej się poniżej wzgórza Monte Cassino doliny rzeki Liri, dodatkowo zabezpieczając Linię Gustawa. Mieli jednak świadomość, że wkroczenie na teren opactwa byłoby równoznaczne z wydaniem wyroku na zabudowania klasztorne. Alianci dość wstrzemięźliwie podchodzili do projektu bombardowania wzgórza, słusznie obawiając się zniszczenia zabytków. Jednocześnie zdawali sobie sprawę, iż klasztor nie został obsadzony żołnierzami wroga. Sam Kesselring poinformował o tym fakcie władze Watykanu, prowadząc dość szeroką kampanię informacyjną dotyczącą braku zaangażowania sił Wehrmachtu w zajęcie świątyni. Był to oczywiście element niemieckiej propagandy wojennej, choć trzeba przyznać, że sama decyzja została podjęta wbrew zdrowemu rozsądkowi, który podpowiadał, iż klasztor może być kluczowym punktem obrony. W wielu przypadkach Niemcy nie mieli podobnych rozterek, często rozmyślnie niszcząc dobra kultury. 

Przedłużające się walki na Linii Gustawa zablokowały marsz aliantów na północ Półwyspu Apenińskiego. Sforsowanie masywu Monte Cassino był kluczowe dla przełamania niemieckich umocnień. Część dowódców, mimo początkowej niechęci do podejmowania tak drastycznych kroków, zdecydowała się ostatecznie wesprzeć projekt zbombardowania wzgórza. Było to równoznaczne ze zniszczeniem klasztoru. Szczególnie mocno naciskał na to nowozelandzki generał Bernard Freyberg, którego jednostki silnie wykrwawiły się w czasie wcześniejszych ataków. Alianci poinformowali benedyktynów o planowanym bombardowaniu, dając im czas na przeniesienie się i wywiezienie zabytków. Nie wszystko udało się jednak uratować.

15 lutego 1944 roku nad wzgórze nadleciały bombowce. Dzień wcześniej w rejonie rozrzucono ulotki informujące miejscową ludność o konieczności ukrycia się. W czasie jednego dnia nalotów samoloty B-17, B-25 i B-26 zrzuciły aż 576 ton bomb. W kolejnych dwóch dniach bombardowanie zostało powtórzone. Efekt był zgodny z przewidywaniami – klasztor legł w gruzach, choć nie został całkowicie zniszczony. Północno-zachodnie ściany były prawie nieruszone, co w ostatecznym rozrachunku sprzyjało ich wykorzystaniu przez Niemców. Alianci popełnili fatalny błąd taktyczny. Niemcy, których do tej pory hamowały prawdopodobnie względy moralne, teraz nie mieli już oporów przed zajęciem szczątków klasztoru, czyniąc z nich znakomity punkt obronny. Siły lądowe aliantów, podczas kolejnej ofensywy na kierunku Monte Cassino, ponownie poniosły klęskę. Co więcej, niemiecka propaganda mogła teraz swobodnie oskarżyć przeciwnika o barbarzyństwo i nieszanowanie wielowiekowej historii. 

W opinii obserwatorów zniszczenie klasztoru było ogromnym błędem – zarówno z moralnego, jak i taktycznego punktu widzenia. Decyzję usprawiedliwiano niesprawdzonymi informacjami, iż na szczycie wzniesienia Niemcy urządzili punkt obserwacyjny. Podobno na dowódców presję wywierali sami żołnierze, choć akurat to nie powinno było stanowić decydującego czynnika przy tak istotnej z punktu widzenia strategii prowadzenia działań operacji. Gen. Freyberg także nie był zadowolony z efektów bombardowania, poniewczasie dostrzegając swój błąd.

Opat Diamare, przełożony benedyktynów z Cassino, z goryczą wypowiadał się w radiu na temat operacji alianckiego lotnictwa, mówiąc o pogrzebaniu 14 stuleci historii i zniszczeniu ostoi cywilizacji, która opierała się wiekom w służbie religii. Jakby tego było, Nowozelandczykom nie udało się przełamać Linii Gustawa, a na froncie włoskim wciąż trwał impas. Ostatecznie alianci zdobyli Monte Cassino w maju 1944 roku, przy czym przyszło im za to zapłacić zdecydowanie wyższą cenę. 

Zdjęcie tytułowe: Zniszczony klasztor na Monte Cassino w 1944 roku. Zdjęcie za: NAC.