Milion to statystyka – liczba ofiar w czasie II wojny światowej

Józefowi Stalinowi przypisuje się tyleż słynne, co dość złowieszcze i bezwzględne słowa dotyczące ofiar w czasie wojny. Śmierć jednego człowieka była według radzieckiego dyktatora tragedią, śmierć milinów wyłącznie statystyką. Trudno odmówić prawdziwości temu stwierdzeniu, gdy weźmie się pod uwagę rozmiar działań, liczbę ofiar i dość beztroskie szafowanie zasobami ludzkimi w czasie II wojny światowej. W tym ostatnim przodował Związek Radziecki – trudno się zatem dziwić, iż Stalinowi z taką lekkością przychodziło zaakceptowanie śmierci milionów ludzi.

Bolesna statystyka pokazuje, iż był to jeden z najbardziej krwawych i bezwzględnych konfliktów w dziejach ludzkości. W ciągu zaledwie sześciu lat śmierć poniosło ponad 60 milionów ludzi. Trudno dzisiaj ustalić dokładną liczbę, głównie ze względu na charakter działań oraz brak możliwości weryfikowania tego typu danych. Charakterystycznymi elementami specyfiki II wojny światowej były masowe zbrodnie na ludności cywilnej, eksterminacja ludności żydowskiej oraz bombardowania wielu miast. W każdym z przypadków notowano łącznie miliony ofiar. Gdyby założyć, iż liczba ofiar faktycznie sięgnęła między 60 a 70 mln ludzi, oznaczałoby to, że w czasie II wojny światowej zginęło ok. 3% populacji całej planety.

W wielu wypadkach śmierci zwyczajnie nie ewidencjonowano, co oznacza, iż powojenna statystyka jest wybitnie szacunkowa i może być nawet zaniżona. Z pomocą historykom przychodzą przedwojenne spisy ludności i ich zestawienie ze stanem populacji po zakończeniu konfliktu. I w tym wypadku mówić można o danych przybliżonych, zważywszy na liczne przesiedlenia i migracje. Zdecydowanie łatwiej podliczyć ofiary wojny w krajach, gdzie nie prowadzono regularnych działań wojennych bądź też miały one charakter ograniczony. Stąd też łatwiejsze zadanie mieli historycy amerykańscy czy brytyjscy. Podobnie rzecz się ma z krajami, w których liczba ofiar w stosunku do całości populacji nie była wysoka – tutaj także ewidencjonowanie było prostsze. Zdecydowanie na drugim biegunie znajdują się takie kraje jak Polska czy ZSRR – polityka niemieckiego (a w przypadku Polski także sowieckiego) okupanta była w wielu wypadkach obliczona na fizyczne wyniszczenie narodu.

Według obliczeń największą liczbę ofiar śmiertelnych w podziale na poszczególne kraje odnotowano w Związku Radzieckim, gdzie mogło zginąć nawet 27 milionów ludzi. Aż 20 milionów zabitych odnotowano po stronie Chin. Niemcy straciły około 7 milinów ludzi, gdy zaatakowana przez nie Polska około 6 milionów. Straty po stronie wybranych krajów: Japonia – ok. 3 milionów, Jugosławia – 1 mln, Francja – 600 tysięcy, Węgry – ok. 600 tys., Grecja – ponad 500 tys., Włochy – blisko 500 tys., Wielka Brytania – ok. 450 tys., Stany Zjednoczone – ok. 420 tys., Litwa – ok. 370 tys., Czechosłowacja – ok. 350 tys.

Na odrębne potraktowanie zasługuje przypadek Polski. Od wielu lat prowadzone są badania mające na celu ustalenia rozmiar strat osobowych i materialnych w Polsce. W 1947 roku komunistyczne władze opublikowały „Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939–1945”. Jego opracowaniem zajęło się Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej. Po latach publikacja została wznowiona przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie, a bilans strat stał się przedmiotem zainteresowania specjalnej komisji parlamentarnej pod przewodnictwem posła Arkadiusza Mularczyka. Zgodnie z wyliczeniami życie miało stracić 6,028 mln obywateli II RP, z tego tylko 644 tys. na skutek działań wojennych i aż 5,384 mln na skutek celowej polityki eksterminacyjnej okupanta, szczególnie w wyniku eksterminacji w obozach koncentracyjnych i masowych rozstrzeliwań. Stanowiło to 22% przedwojennej populacji, co nawet przy pobieżnych wyliczeniach pokazuje skalę strat osobowych w Polsce – ponad siedmiokrotnie wyższy odsetek niż w przypadku globalnej populacji. 78,9% ofiar przypadało na mieszkańców miast, 21,1% na mieszkańców wsi. Rzućmy jeszcze okiem na szczegółowy wyciąg z raportu strat (źródło: „Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939–1945”).

Z przedmowy do opracowania Wojciecha Materskiego i Tomasza Szaroty dowiadujemy się z kolei, że: „Łączne straty śmiertelne ludności polskiej pod okupacją niemiecką oblicza się obecnie na ok. 2 770 000. Liczbę tę należy traktować orientacyjnie, gdyż dla samej Warszawy historycy mają problem z ustaleniem liczby ofiar bezpowrotnych. Do tych strat należy doliczyć ponad 100 tys. Polaków pomordowanych w latach 1942-1945 przez nacjonalistów ukraińskich (w tym na samym Wołyniu ok. 60 tys. osób). Z kolei po weryfikacji m.in. badań dotyczących ofiar obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau uważa się, że liczba Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia, obywateli II Rzeczypospolitej, zamordowanych przez Niemców sięga 2,7- 2,9 mln osób (w tym w obozach śmierci 1 860 000 osób; w samych Ponarach zginęły 72 142 osoby). Sądzić zatem można, że z rąk Niemców zginęło ok. 5 470 000-5 670 000 Polaków i Żydów – obywateli polskich. Brak możliwości przekazania opinii publicznej precyzyjnych danych dotyczących ofiar śmiertelnych pod okupacją niemiecką prof. Tomasz Szarota tłumaczy polityką Trzeciej Rzeszy, a konkretnie dominującą anonimowością ofiar zbrodni popełnianych przez Niemców”. W przypadku eksterminacji przez Sowietów szacunki mówią o co najmniej 150 tys. obywateli Polski, przy czym dane te są niezwykle trudne do zweryfikowania ze względu na politykę masowych wysiedleń oraz wywózek stosowaną przez ZSRR.

Ważnym elementem współczesnych badań jest serwis straty.pl, którego założeniem jest ewidencjonowanie m.in. strat osobowych po stronie Polski. Należy jednak zakładać, iż mimo ogromnego zaangażowania społeczności internetowej i historyków także w tym wypadku – co potęguje upływający czas i coraz mniejsza liczba świadków zdarzeń i pewnych dokumentów – dokładne określenie zakresu strat nigdy nie będzie możliwe.