„Pianista”

Rok premiery – 2002

Czas trwania – 143 minuty

Reżyseria – Roman Polański

Scenariusz – Ronald Harwood

Zdjęcia – Paweł Edelman

Muzyka – Wojciech Kilar

Tematyka – jeden z najsłynniejszych filmów ostatnich lat, oparty na wspomnieniach Władysława Szpilmana.

Przyznam szczerze, że „Pianistę” darzę ogromnym sentymentem. Dzieło Romana Polańskiego sprawiło, iż pokochałem historię II wojny światowej. Zmagania z bestialskim okupantem, wspaniała walka, bohaterski zryw Żydów w gettcie warszawskim i wreszcie nieprawdopodobna historia Władysława Szpilmana, którą rozpoczyna jakże piękne muzyczne wprowadzenie. Muzyka towarzyszy Szpilmanowi na całej długości jego wędrówki, dając mu siłę, wytchnienie oraz nadzieję na lepszy los. Posłuchajmy zatem cudownej muzyki „Pianisty” oraz wejdźmy w świat drugowojennych zmagań polskiego Żyda.

Do znudzenia powtarzam, iż gwarantem sukcesu jest świetny scenariusz. I najczęściej podkreślam rolę historii jako najgenialniejszego ze znanych mi scenarzystów. To właśnie ta dziedzina nauki daje nam możliwość zgłębiania wiedzy o przeszłości. „Pianista” Polańskiego to opowieść oparta na wspomnieniach Władysława Szpilmana, polskiego pianisty i kompozytora, który sławę i uznanie zdobył jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Słuchacze Polskiego Radia mogli zapoznać się z jego audycjami na żywo, których główną część stanowiły piękne recitale utworów Fryderyka Chopina. Szpilmana poznajemy w przeddzień wojny i wkrótce staje się on naszym towarzyszem, gdyż uczestniczymy w jego wędrówce przez okupowany kraj oraz wydarzeniach, jakich był świadkiem. Podporządkowana Niemcom Warszawa, zagłada getta w kwietniu 1943 roku oraz samotność w wykorzystywanym przez Niemców budynku to tylko niektóre z elementów tworzących fabułę „Pianisty”. Napisałem już, iż jest ona świetna. Rzeczywiście, porywa widza w niektórych momentach, często podnosi poziom adrenaliny (nieprawdopodobne sceny w gettcie), a czasami wprowadza nastrój melancholijnej zadumy (genialna i jedna z najlepszych w filmach o tej tematyce scena, w której Szpilman gra dla Hosenfelda). Niektóre obrazy na długo pozostają w pamięci. Miejsce dla nich trzeba zarezerwować jeszcze przed obejrzeniem filmu, gdyż obok dzieła Polańskiego nie można przejść obojętnym.

Czym byłby jednak film bez aktorów? „Pianista” to oczywiście pokaz kunsztu odtwórcy głównej roli – Adriena Brody’ego. Nie należy też zapominać o Wilmie Hosenfeldzie (w tej roli Thomas Kretschmann) i odtwórcach pomniejszych ról. Ogólnie jednak gra aktorska stoi na wysokim poziomie, ale, co oczywiste, najbardziej charakterystyczny jest Adrien Brody. Jego występ został doceniony na świecie, gdyż w 2002 roku otrzymał on Oscara za pierwszoplanową rolę Władysława Szpilmana. Swój aktorski dorobek poszerzył również o Cesara (w identycznej kategorii). Jak więc widzimy międzynarodowe jury potrafiło dostrzec talent Amerykanina. Swoją drogą, wielu widzów uznało Brody’ego za idealnego odtwórcę roli Szpilmana, ze względu na naturalną urodę predysponującą go do tej kreacji. Producenci mieli zatem nosa, obsadzając główną rolę „Pianisty” właśnie tym aktorem. Nie tylko uroda jest atutem aktora. Cechuje go również naturalny talent, co pokazał w kolejnych kreacjach, z jakimi przyszło się mu zmierzyć.

Sceny walk są nieodłącznym elementem towarzyszącym filmom wojennym. I tym razem nie mogło być inaczej. Powstanie w getcie warszawskim śledzone oczami Szpilmana robi spore wrażenie. W połączeniu z fortepianową muzyką i odgłosami wybuchów tworzy wspaniałą atmosferę. Ładnie prezentuje się moment równania z ziemią budynków, w których ukrył się Szpilman – miotacz ognia i ogarniające kolejne pomieszczenia płomienie obrazują brutalność toczonej w latach 1939-45 wojny. Autorzy filmu nie sięgali zbyt często po efekty specjalne, jednak momenty, w których zastosowali ten element widowiska, zrobione są rzetelnie i bardzo ładnie. Należy pamiętać, że „Pianista” nie jest typowym filmem walki, choć jego akcja osadzona jest w realiach II wojny światowej. Dlatego też nie należy spodziewać się rzucających na kolana scen wybuchów i starć zbrojnych. Takie nastawienie znacznie podnosi do góry ogólną ocenę obrazu.

„Pianistę” wyróżniono wieloma nagrodami. Wspomniane statuetki dla Brody’ego są tylko początkiem długiej listy. Wymienić należy chociażby Oscary dla Polańskiego w kategorii reżyseria, dla Ronalda Harwooda za scenariusz adaptowany oraz nominacje w kategoriach film, zdjęcia, montaż, kostiumy. Ponadto polski reżyser otrzymał Złotą Palmę w Cannes oraz Cesara (najlepszy film i reżyser). Ogółem „Pianista” otrzymał aż sześć Cesarów (Allan Starsky, Paweł Edelman i Wojciech Kilar). Świetne osiągnięcia na rynku kinematograficznym idą w parze z popularnością wśród zwykłej publiczności. Ciepłe przyjęcie filmu na całym świecie podkreśla fakt, iż jest on dziełem wyjątkowym. Z jednej strony wzruszająca historia (dlatego też przyporządkowany jest do gatunku dramatu wojennego), z drugiej świetna gra aktorska oraz bardzo dobre wykonanie innych elementów – zaczynając od fantastycznej muzyki, a kończąc na niezłych efektach specjalnych. Niestety, główny bohater „Pianisty”, Władysław Szpilman, nie dożył premiery filmu o samym sobie. Zmarł bowiem 6 lipca 2000 roku. Mimo to jego muzyka i poruszająca historia pozostały w pamięci ludzkiej, a to za sprawą dzieła Romana Polańskiego, które, miejmy nadzieję, jeszcze nieraz zagości na ekranach naszych telewizorów. Lata od premiery kinowej „Pianista” wciąż daje satysfakcję, a słowa: „Wie heißen Sie?” na długo zapadają w pamięć.

Ocena: