„Wiek Hitlera”, t.1 i t.2 – recenzja książki

Rok wydania – 2016/2017

Autor – Leon Degrelle

Wydawnictwo – Finna

Liczba stron – 504

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – spojrzenie na wojnę i III Rzeszę oczami belgijskiego nazisty.

Wrzesień 2016 roku był bez wątpienia gorącym okresem dla gdańskiego Wydawnictwa Finna oraz jego właściciela Andrzeja Ryby. Wszystko za sprawą artykułu dziennikarza „Wyborczej”, Rafała Wójcika, który w ostrych słowach skomentował opublikowanie pierwszego tomu „Wieku Hitlera”, wspomnień belgijskiego nazisty Leona Degrelle. Sprawa zakończyła się absurdalnym oskarżeniem Finna o promowanie treści nazistowskich, antysemickich i antysłowiańskich, wycofaniem nakładu książki z wielu szanowanych księgarń i wreszcie publicznym napiętnowaniem Andrzeja Ryby i jego zasłużonej dla historycznego rynku firmy. Portal „II wojna światowa” także aktywnie uczestniczył w histo/erycznym zamieszaniu. Jednoznacznie opowiedzieliśmy się po stronie Finna, wskazując na szereg przeinaczeń i niedopatrzeń w argumentacji pana Wójcika. W gruncie rzeczy całość zarzutów opiera się na jednym fundamentalnym założeniu – czy w Polsce wolno wydawać opracowania piewców potęgi totalitarnego państwa, jakim z pewnością były Niemcy pod rządami Adolfa Hitlera.

Odpowiadając krótko na tak postawione pytanie, stwierdzamy: można, ale trzeba robić to z głową. W ostatnich tygodniach 2016 roku ukazał się drugi tom monumentalnego opracowania Degrelle, który jasno pokazuje, że linia wydawnicza Finna jest niezmienna, a gdański wydawca nie zamierza ulec dziennikarskiej presji, wypowiadając się przeciwko cenzurowaniu rynku książki historycznej. „Wiek Hitlera” to z pewnością jeden z nazistowskich manifestów. To pochwała Hitlera, jego zbrodniczych idei, to oszczercze oskarżenia pod adresem narodu żydowskiego i polskiego. To katechizm, którym mogliby się kierować zwolennicy III Rzeszy w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Przerażający katechizm, bo oparty na fałszu, manipulacji i daleko posuniętym rasizmie. Tak wygląda świat oczami Leona Degrelle, który w trakcie II wojny światowej zaciągnął się na ochotnika do niemieckiej armii i walczył na froncie wschodnim. W czasie oficjalnej uroczystości przyznawania odznaczenia wojennego Hitler miał mu powiedzieć, że chciałby mieć takiego syna. Jeszcze przed zakończeniem konfliktu belgijskie władze skazały go zaocznie na karę śmierci, co zmusiło Degrelle do powojennej emigracji. Zmarł w 1994 roku w Hiszpanii, pozostawiając po sobie pokaźne archiwum wspomnień – tych politycznych i tych militarnych. „Wiek Hitlera” wpisuje się w zakres pierwszej z grup.

Degrelle stara się nakreślić historię żmudnej drogi NSDAP do władzy, organizacji hitlerowskiego państwa i wreszcie dopisać z góry skazane na porażkę wytłumaczenie dla kolejnych antydemokratycznych kroków podejmowanych przez dyktatora. Książka ukazała się na rynku polskim bez przypisów, które mogłyby wytłumaczyć mniej obeznanym z historią czytelnikom, dlaczego Degrelle rozmija się z prawdą. Nie ulega wątpliwości, że jakaś część odbiorców nie zdobędzie się na tyle wyczucia i wiedzy, by uodpornić się na jego manipulacje. Stąd też fakt pozostawienia czytelników bez komentarza należy uznać za minus publikacji. Właśnie to stało się przyczynkiem do napiętnowania Finna za wypuszczenie „Wieku Hitlera”. Nie ulegajmy jednak historycznej histerii. Wydawca w osobie Andrzeja Ryby poprzedził książkę krótkim wstępem, w którym jasno oświadcza, że wynurzenia belgijskiego nazisty to tylko jeden z punktów widzenia, a sama książka zawiera treści antysemickie i antysłowiańskie. Istotnie, „Wieku Hitlera” nie można traktować jako fachowego opracowania historycznego, lecz jako cenne źródło będące dokumentacją spojrzenia zacietrzewionych nazistów, zaślepionych zbrodniczą totalitarną ideologią. Styl Degrelle jest momentami groteskowy i przypomina sprawozdania dziennikarzy dzisiejszej Korei Północnej. Hitler staje się ówczesnym „słońcem narodu”, a każde jego posunięcie oceniane jest jako błysk geniuszu największego wodza w dziejach. Jeśli ktoś nie potrafi dostrzec w tej lekturze nazistowskiej propagandy, to znaczy, że albo nie umie czytać ze zrozumieniem, albo jest wyjątkowym historycznym ignorantem. „Wiek Hitlera” jest bowiem przykładem na ohydną, bluźnierczą manipulację, która wyszła spod ręki człowieka, którego ideały opierały się na totalitarnej dominacji, rasizmie, a wreszcie eksterminacji.

W tym miejscu wracamy do początku, a więc współczesnych reminiscencji wspomnień Degrelle. Finna być może popełniła błąd, wypuszczając na rynek gołą wersję „Wieku Hitlera”. Z punktu widzenia recenzenta takie omyłki wymagają napiętnowania i zawsze zwracamy na nie uwagę. Z punktu widzenia historyka i czytelnika, nie ulega dla mnie wątpliwości, że nacisk na ściągnięcie książki ze sklepowych półek to próba cenzurowania współczesnych wydawnictw. Degrelle możemy nazwać ślepcem, głupcem, niektórzy przykleją mu – słuszną czy nie – etykietę zbrodniarza. Jego relacja jest jednak cennym źródłem historycznym i opowiada historię z pewnej perspektywy. Spoglądamy na ówczesny świat oczami zapiekłego nazisty, człowieka, który w imię chorych ideałów był gotów pójść z Wehrmachtem na wschód i umrzeć za nie swój naród i nie swojego wodza. Panie Rafale, nie wrzucajmy wszystkich czytelników do jednego wora. Jeśli ktoś będzie chciał głosić neonazistowskie treści, znajdzie inspirację gdziekolwiek. Edukujmy, pomagajmy zrozumieć, ale nie cenzurujmy, bo historii już nie zmienimy.

Ocena: