2. Korpus Polski

Powołanie do życia 2. Korpusu Polskiego było wynikiem starań brytyjskich o włączenie prężnych sił polskich stacjonujących na Bliskim Wschodzie, a wcześniej na terytorium Związku Radzieckiego, w skład sił sprzymierzonych. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski w dniu 30 lipca 1941 roku, Polska i Związek Radziecki znalazły się w jednym obozie sojuszniczym. W związku z nawiązaniem stosunków dyplomatycznych diametralnie zmieniła się sytuacja polskich żołnierzy więzionych przez Sowietów właściwie od zakończenia kampanii wrześniowej. W myśl politycznego porozumienia obydwa kraje miały rozpocząć szeroko zakrojoną współpracę militarną, a więźniowie polscy zostali zwolnieni z sowieckich miejsc odosobnienia na mocy rzekomej amnestii. Choć nie przebiegała ona w idealnych warunkach, do polskich obozów zgłaszało się coraz więcej wojskowych, który pod swoją komendą miał organizować gen. Władysław Anders, także zwolniony z sowieckiego więzienia. Niestety, współpraca z Sowietami nie układała się najlepiej. Polacy nie otrzymywali wystarczającej ilości sprzętu i wyposażenia, brakowało racji żywnościowych dla coraz szybciej rozrastającego się wojska. W konsekwencji dowódca Armii Polskiej w ZSRR zaczął przemyśliwać o przeniesieniu podległych mu wojsk. Pomysł ten ochoczo poparli Brytyjczycy, którzy w tym czasie okupowali Iran i sprawowali kontrolą nad większą częścią Bliskiego Wschodu. Projekt przeniesienia Polaków właśnie w ten rejon zaczął nabierać coraz bardziej realnych kształtów, choć do całego przedsięwzięcia niezbędne było uzyskanie zgody Józefa Stalina, radzieckiego dyktatora, oraz gen. Władysława Sikorskiego, Naczelnego Wodza i premiera Rządu RP na Emigracji. Sikorski nie był zwolennikiem opuszczenia ziem radzieckich, obawiając się, iż decyzja ta będzie miała wpływ na polityczną sytuację Polski w kręgu sojuszników alianckich. Dzięki nieustępliwości Brytyjczyków i samego Andersa projekt ewakuacji Armii Polskiej w ZSRR zrealizowano z powodzeniem w pierwszym półroczu 1942 roku. Przenosiny odbyły się w dwóch transzach, z czego sierpniowy etap ewakuacji zakończył egzystencję Armii Polskiej na terytorium Związku Radzieckiego. Wraz z żołnierzami w trudną drogę udały się liczne rzesze ludności cywilnej, która w obozach wojskowych szukała ratunku przed śmiercią na niegościnnej ziemi radzieckiej. Latem 1942 roku w Iranie znajdowała się już regularna armia polska, której zaopatrzenie dostarczali Brytyjczycy. Irańczycy niechętnym wzrokiem spoglądali na przybyszów ze Związku Radzieckiego, negatywnie oceniając działalność aliantów. Nic w tym dziwnego, skoro Brytyjczycy i Sowieci zdecydowali się na okupację terytorium irańskiego, rzekomo broniąc tych rejonów przed agresją niemiecką. W praktyce Iran wykorzystywano jako źródło tanich surowców, które teraz kontrowali przede wszystkim Brytyjczycy. Wkomponowanie Polaków w surowy klimat i nieprzychylne środowisko było zatem rzeczą trudną. Co więcej, rodacy Andersa mieli za sobą tragiczne przejścia, co szybko zaczęło procentować na ziemi irańskiej. W listopadzie 1942 roku doliczono się blisko 25% ofiar śmiertelnych w stosunku do liczby ludności, która opuściła Związek Radziecki. W tym czasie Polacy zostali przetransportowani do Iraku, dokąd przybywali również żołnierze rozmieszczeni na terytorium palestyńskim. Do Iraku dotarli żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, która zasłużyła się podczas obrony północnoafrykańskiej twierdzy Tobruk. Ogółem pod koniec 1942 roku siły Andersa zgromadzone na Bliskim Wschodzie liczyły już blisko 70 tys. żołnierzy i funkcjonowały w ramach brytyjskiej 10. Armii dowodzonej przez gen. Wilsona. Podczas pobytu Polaków w Iranie i Iraku zapadały decyzje dotyczące ich organizacji i struktur, w ramach których mieli w przyszłości walczyć. Decyzje te podjęto na najwyższych szczeblach militarnych i politycznych. Ścierały się tu stanowiska strony polskiej i brytyjskiej, które miały odmienne koncepcje formowania sił polskich pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

W sierpniu 1942 roku Brytyjczycy przedstawili projekt sformowania dwudywizyjnego polskiego korpusu, na który składać się mieli żołnierze ewakuowani z ZSRR wzmocnieni siłami SBSK. Plany te nie przypadły do gustu stronie polskiej, która miała znacznie inną koncepcję rozdysponowania sił polskich. 1 sierpnia gen. Sikorski pisał do gen. Zająca, informując go listownie, iż w jego zamierzeniach powinna powstać armia polska. W jej składzie winny walczyć dwa korpusy z dwoma dywizjami i trzema pułkami artylerii. Przydzielone do armii siły szacowano na 56 tys. żołnierzy, co powoduje, iż część ewakuowanych pozostałaby bez przydziału. Tych Polacy chcieli odesłać do Wielkiej Brytanii, gdzie formowano inne wielkie jednostki polskie. 5 sierpnia odbyło się wspólne polsko-brytyjskie spotkanie, podczas którego obie strony starały się wypracować kompromis. 28 sierpnia w Kairze spotkały się delegacje polska i brytyjska, którym przewodzili gen. Tadeusz Klimecki, szef sztabu Naczelnego Wodza i jeden z zaufanych gen. Sikorski, oraz gen. Maitland Wilson, o którym już wspominaliśmy jako o dowódcy sił brytyjskim na Bliskim Wschodzie. Strona polska przegrała negocjacje i ostatecznie stanęło na tym, co miesiąc wcześniej proponowali Brytyjczycy. Klimecki przesłał odpowiedni raport do swojego przełożonego, a ten 12 września wydał rozkaz formujący Armię Polską na Wschodzie. Od tej pory przestawały obowiązywać poprzednio używane nazwy, co w wyraźny sposób prowadziło do zerwania z nomenklaturą kojarzącą się ze Związkiem Radzieckim. Znacznie ważniejsze były zmiany organizacyjne. Siły polskie zorganizowane zostały od tej pory w dwudywizyjny korpus, w ramach którego miały również walczyć powiększona do struktur dywizji brygada czołgów i zreorganizowany ośrodek zapasowy, także jako dywizja. Ogółem w skład Armii Polskiej na Wschodzie weszły 3. i 5. Dywizje Strzelców (każda posiadała po dwie brygady piechoty, pułk rozpoznawczy, trzy pułki artylerii lekkiej, pułk artylerii przeciwpancernej, pułk artylerii przeciwlotniczej, batalion ciężkich karabinów maszynowych, trzy kompanie saperów, kompanię parkową saperów, pozostałe służby), 6. dywizja (2. Brygada Czołgów, 6. Samodzielna Brygada Strzelców oraz pozostałe służby), 7. dywizja z jednostkami zapasowymi i ośrodkami szkolenia. W składzie dowództwa Armii Polskiej na Wschodzie znaleźli się m.in. gen. Władysław Anders jako dowódca, gen. Józef Zając wyznaczony na zastępcę dowódcy, szef sztabu gen. Bronisław Rakowski, płk dr Roman Odzierzyński jako dowódca artylerii. Ogółem pod komendą Andersa znalazło się 76 501 ludzi, z czego 5709 oficerów i 70 792 szeregowych. Warto jeszcze wspomnieć, iż pieczę nad 3. Dywizją Strzelców Karpackich objął gen. Stanisław Kopański, który do niedawna zawiadował Samodzielna Brygadą Strzelców Karpackich i zasłużył się w bitwie o Tobruk.

Gen. Władysław Anders (Wikimedia, domena publiczna).

W ciągu następnych miesięcy Armia Polska na Wschodzie odbywała intensywne szkolenie, przygotowując się do przyszłego boju. Sprzęt dostarczyli Brytyjczycy, którzy starali się również roztaczać strategiczną opiekę nad Polakami, planując wykorzystanie ich do własnych celów militarnych. Wraz z pomyślnym rozwojem kampanii afrykańskiej stało się oczywiste, iż kolejne uderzenie spadnie na Niemców w Europie. Alianci ustalili, iż doprowadzą do lądowania na Sycylii, skąd udadzą się w górę „włoskiego buta”. Strategii tej trzymano się konsekwentnie i 10 lipca 1943 roku rozpoczęła się operacja „Husky”, która zainicjowała kampanię włoską. W międzyczasie Na najwyższych szczeblach polskiej władzy zaszły bardzo duże zmiany. Armia Polska na Wschodzie także przeszła swoistą ewolucję. Zaczniemy może od sytuacji w armii Andersa. Dostrzegalne stało się, iż generał nie jest zwolennikiem polityki prowadzonej przez gen. Sikorskiego. Coraz częściej w oficjalnych organach prasowych wydawanych przez Armię Polską na Wschodzie dopuszczano się ostrej krytyki wymierzonej w Sikorskiego i jego popleczników. Anders domagał się zaostrzenia kursu względem aliantów i prowadzenia nieustępliwej polityki. Co więcej, do Sikorskiego docierały niepokojące informacje, iż w Armii Polskiej na Wschodzie narasta bunt, a Anders pragnie zdetronizować go jako Naczelnego Wodza i zająć jego miejsce. Plotki te były zapewne przesadzone, a żołnierze Andersa koncentrowali się przede wszystkim na ćwiczeniach i organizowaniu swoich jednostek. Z pasją chłonęli wszelkie informacje z okupowanego kraju, które docierały do Iraku po przebyciu długiej drogi. Dowództwo armii zakwaterowane zostało w Qizil Ribat. Całość sił została podzielona na trzy części, które rozmieszczono w rejonie Khanaquin, w Qizil Ribat i w okolicach Bagdadu. Poszczególnymi obozami wojskowymi dowodzili gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski (niegdysiejszy organizator Polskiego Podziemia, w tym Służby Zwycięstwu Polski), płk dypl. Jerzy Jastrzębski oraz płk dypl. Józef Wiatr. Do 7. dywizji przybył gen. Leopold Okulicki, który objął dowództwo jednostki. W opinii wielu jego kolegów po fachu był on doskonałym organizatorem i świetnie wywiązywał się z powierzonych mu zadań. Na początku 1943 roku w armii zanotowano poważną reorganizację, w wyniku której rozwiązano 6. dywizję. Większość sił z tej jednostki została oddelegowana do 5. Kresowej Dywizji Piechoty. Armia Polska na Wschodzie zmieniała swój kształt na wzór brytyjski. Kolejne zmiany były kwestią czasu i następowały dość szybko. Nie będziemy ich analizować, skupiając się na wydarzeniach najważniejszych. 13 kwietnia 1943 roku niemiecka radiostacja ogłosiła odkrycie zbiorowych mogił w pobliżu Katynia. To tłumaczyło sprawę zaginięcia polskich oficerów, o których wielokrotnie zapytywano Stalina i Wiaczesława Mołotowa. Kwiecień był punktem kulminacyjnym kryzysu stosunków polsko-radzieckich, które pod koniec miesiąca zostały oficjalnie zerwane przez stronę radziecką. Miało to spory wpływ na losy Armii Polskiej na Wschodzie, gdzie narastał ferment spowodowany antypolską polityką Sowietów. Wszak wielu żołnierzy Andersa przeżyło piekło niewoli na ziemi radzieckiej i doskonale zdawali sobie oni sprawę z tego, że także ich mógł czekać podobny los, co kolegów z Wojska Polskiego pomordowanych w Katyniu. Gen. Sikorski, wiedząc o narastających niepokojach, postanowił zorganizować wyprawę na Bliski Wschód, która powinna uspokoić nieco żołnierzy, pozwolić Naczelnemu Wodzowi na dokonanie wizytacji i umożliwić nominację Andersa na nowe stanowisko. Spotkanie Sikorskiego i Andersa przebiegało w atmosferze życzliwości, brak było wyraźnego dystansu. Choć panowie za sobą nie przepadali, nie dawali tego po sobie poznać. Z zewnętrz wszystko wyglądało bardzo dobrze, a Sikorski szybko uspokoił się, gdy wśród żołnierzy Armii Polskiej na Wschodzie znalazł wiele przykładów karności i oddania sprawie polskiej. Plotki o szykowanym zamachu na jego życie okazały się nieuzasadnionymi bzdurami. Wizytacja oddziałów zakończyła się 17 czerwca. Dzień wcześniej Naczelny Wódz ogłosił ważny komunikat, który po raz kolejny miał zmienić strukturę Armii Polskiej na Wschodzie. W porozumieniu z Brytyjczykami przygotowano projekt przemianowania sił Andersa na 2. Korpus Polski, który następnie miałby wejść w skład sił walczących w kampanii włoskiej. Zanim zaczniemy omawiać organizację i struktury 2. Korpusu Polskiego musimy opowiedzieć, co stało się w nocy 4 lipca w Gibraltarze, gdzie na krótki postój zatrzymał się gen. Władysław Sikorski wracający z Bliskiego Wschodu. Krótko po starcie Liberator polskiego Naczelnego Wodza miał awarię i w niewyjaśnionych okolicznościach spadł do morza. Sikorski katastrofy nie przeżył, co dało podstawy do snucia rozmaitych rozważań na temat ewentualnego spisku na jego życie. Anders zareagował niemal natychmiast i przesłał do Londynu depeszę wyrażającą żal i smutek po stracie Naczelnego Wodza. Jednocześnie organ prasowy Armii Polskiej na Wschodzie, „Orzeł Biały”, rozpoczął kampanią agitacyjną na rzecz powołania gen. Kazimierza Sosnkowskiego na stanowisko Naczelnego Wodza. Nominacja przyszła 8 lipca 1943 roku i była dla Andersa ważnym wydarzeniem. Czołowe stanowisko objął bowiem człowiek, z którym Anders współpracował i któremu ufał. Premierem Rządu RP na Emigracji mianowany został Stanisław Mikołajczyk, który w przeciwieństwie do Sosnkowskiego Andersa nie znosił. Zresztą z wzajemnością, a niechęć do nowego przywódcy niemal natychmiast zagościła na kartach „Orła Białego”. Stało się jasne, iż Anders pretenduje do miana naczelnego dowódcy sił polskich i to, że z coraz większym zaangażowaniem udziela się politycznie.

2. Korpus Polski, powołany na mocy rozkazu gen. Sikorskiego, miał stać się sztandarową jednostką polską, której przyjdzie walczyć w kampaniach rozgrywanych w Europie. Jednocześnie wytyczne z 29 czerwca podpisane przez Sikorskiego w Kairze, sankcjonowały dalszą działalność Armii Polskiej na Wschodzie. 2. Korpus Polski de facto wchodził w skład Armii Polskiej na Wschodzie, choć nie ulega wątpliwości, iż w dużej mierze oba zawiązki taktyczne można utożsamiać. Mówiliśmy już, iż niezwykle ważnym politycznym akcentem było powierzenie dowództwa gen. Andersowi, co podkreślało jedność w łonie polskiej emigracji. Nominacja ta pozostawała w zgodzie z tym, co do tej pory wypracowano w ramach Armii Polskiej na Wschodzie. Zmiany zaszły na niższych szczeblach. Zastępcą dowódcy 2. Korpusu Polskiego został gen. Zygmunt Bohusz-Szyszko, który niegdyś dowodził Samodzielną Brygadą Strzelców Podhalańskich, tocząc boje o Narvik. Gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski został wydelegowany do dyspozycji Naczelnego Wodza. Być może wiązało się to z planami wysłania go do pracy konspiracyjnej w kraju. Podobnie rzecz się miała w płk dypl. Leopoldem Okulickim, który do niedawna zawiadował 7. Dywizją Piechoty. Już wkrótce został on wysłany do Warszawy z misją konspiracyjną. Miał zresztą spory wpływ na wybuch Powstania Warszawskiego. Szefostwo sztabu 2. Korpusu Polskiego przypadło w udziale płk dypl. Kazimierzowi Wiśniowskiemu. Z kolei kwatermistrzem został płk dypl. Stanisław Skowroński. Zaszły spore zmiany na szczeblach dowództwa dywizyjnego. 3. Dywizję Strzelców Karpackich przejmował gen. Tadeusz Klimecki (niedługo później zmieniony przez gen. Bronisława Ducha), gen. Stanisław Kopański obejmował tam stanowisko szefa sztabu. Analogicznie w 5. Kresowej Dywizji Piechoty czołową funkcję powierzono gen. Nikodemowi Sulikowi. Wraz ze zmianami w obsadzie stanowisk 2. Korpus Polski miał zmienić miejsce kwaterowania. Postanowiono, iż żołnierze zostaną przetransportowani do Palestyny i Syrii, co zainicjowało dowództwo w drugiej połowie czerwca. Całość sił została przesunięta do września 1943 roku. Wraz z przybyciem do Palestyny zanotowano dezercję około 3000 żołnierzy pochodzenia żydowskiego, którzy później w większości brali udział w walkach o utworzenie niepodległego państwa izraelskiego. Na miejscu, w Palestynie, żołnierze rozpoczęli żmudne przygotowania do walk na kontynencie. W lipcu 1943 roku alianci rozpoczęli już kampanię włoską, co jasno wskazywało, gdzie wkrótce przyjdzie walczyć 2. Korpusowi Polskiemu. Na razie jednak Polacy musieli przejść odpowiednie przeszkolenie. To prowadzono przede wszystkim w terenach górskich, co miało imitować trudne włoskie warunki. Ukształtowanie terenu sprzyjało Polakom zaprawionym już w walkach w podobnym terenie. We wrześniu i październiku prowadzono manewry taktyczne. W kolejnych tygodniach Polacy zostali przeniesieni do Libanu. Tam również ćwiczono w warunkach górzystych. Żołnierzy kwaterowano także w Qassasin na terenie Egiptu. Z kolei w Palestynie zorganizowano dowództwo Rejonu Terytorialnego „Palestyna” z płk Ostrowskim na czele. Już w grudniu pierwsze oddziały wydzielone z 2. Korpusu Polskiego zaczęto przesyłać na front włoski, gdzie wkrótce miały wejść do walki pod rozkazem brytyjskim. Na początku 1944 roku w Palestynie pozostał tzw. rzut tyłowy liczący 2482 oficerów i 7335 szeregowych. Wiosną siły polskie przeszły kolejną reorganizację, w wyniku której zlikwidowano Armię Polską na Wschodzie. Od tej pory 2. Korpus Polski uzyskał formalną niezależność, choć w praktyce nigdy nie było mowy o jakiejkolwiek zależności od Armii Polskiej na Wschodzie. Siły 2. Korpusu Polskiego przybywały do Włoch na przestrzeni grudnia 1943 roku i kwietnia 1944 roku. Wyokrętowanie odbywało się głównie we włoskich portach w Tarencie i Neapolu. Już wkrótce siły polskie miały wziąć udział w jednej z najbardziej krwawych bitew okresu II wojny światowej, w bitwie o Monte Cassino.

„Pestki” z Pomocniczej Służby Kobiet 2 Korpusu Polskiego w Palestynie w 1943 roku (Wikipedia, domena publiczna).

Oddziały przybyłe do Włoch w ramach 2. Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa liczyły łącznie 2574 oficerów, 44 067 szeregowych, co łącznie daje sumę 46 641 żołnierzy. Liczby te zmieniały się wraz z rozwojem działań na froncie. Notowano oczywiście straty wśród żołnierzy, nadchodziły jednak uzupełnienia. O ile źródło brytyjskie było w zasadzie wyczerpane i stamtąd nadeszło niewiele wzmocnień, o tyle nowych rekrutów można było szukać wśród armii niemieckiej, skąd dezerterowało wielu żołnierzy polskiego pochodzenia, którzy następnie łączyli się z kolegami przybyłymi z Palestyny. W sumie do 2. Korpusu Polskiego dotrzeć mogło nawet 35 500 żołnierzy uciekających z Wehrmachtu. To, w połączeniu z sumą pierwotną i sporymi stratami w czasie walk, daje liczbę 55 780 ludzi na froncie i 36 500 w bazie (dane za W. Biegański, „Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie”). Prześledźmy jeszcze strukturę 2. Korpusu Polskiego. Trzon jednostki stanowiły dwie potężne dywizje. 3. Dywizja Strzelców Karpackich gen. Bronisława Ducha (jego zastępcą był w początkowym okresie działań płk dypl. Jerzy Jastrzębski, następnie płk dypl. Marian Smoleński, szefostwo sztabu obejmowali płk dypl. Jerzy Zaremba, ppłk dypl. Henryk Piątkowski i ppłk dypl. Antoni Lewiński) z 13 200 ludzi. Dalej 5. Kresowa Dywizja Piechoty gen. Nikodema Sulika w sile 12 900 żołnierzy i 2. Brygada Czołgów gen. Bronisława Rakowskiego, 2. Grupa Artylerii płk Ludwika Ząbkowskiego (7. pułk art. konnej, 9. pal, 10. pac, 7. paplot., 7. pappanc., 8. paplot. 1. pułk art. pomiarowej) oraz pomniejsze oddziały i służby. 2. Korpus Polski miał na wyposażeniu 160 czołgów, 9386 pojazdów mechanicznych, 32 haubice, 352 armaty, 24 działa plot. ciężkie, 162 działa plot. lekkie, 112 moździerzy, 212 dział ppanc., 570 ckm-ów, 1610 lkm-ów. Na miejscu, we Włoszech, siły polskie podporządkowano 8. Armii brytyjskiej prowadzącej natarcie na prawym skrzydle sił sprzymierzonych. W tym czasie wojska alianckie stały już na Linii Gustawa, której główny punkt stanowiło wzniesienie Monte Cassino i okoliczne wzgórza. Na Monte Cassino znajdował się zabytkowy klasztor benedyktynów, który złowieszczo górował nad okolicą.

Odznaka II Korpusu Polskiego (Wikimedia, domena publiczna).

Wraz z rozpoczęciem bitwy o Monte Cassino notuje się wyraźne pogorszenie stosunków międzyalianckich. Sama bitwa nie miał na to oczywiście wpływu. Zauważalne było, iż Polacy tracą na wartości jako sojusznik trzech mocarstw i są spychani na margines koalicji. Polityczne kłopoty zwiastowały fiasko planów żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, którzy w krótkim czasie chcieli przedostać się do okupowanej wciąż ojczyzny. Bitwa o Monte Cassino mogła być dla nich momentem przełomowym, o czym mówił sam gen. Anders, dostrzegając, iż zaangażowanie w kampanię włoską będzie doskonałą promocją sprawy polskiej na arenie międzynarodowej. 2. Korpus Polski był zatem kartą przetargową, przynajmniej w planach polskiego dowództwa. Jak się wkrótce miało okazać, alianci niewiele robili sobie z poświęcenia polskich żołnierzy. 24 marca gen. Oliver Leese, dowódca 8. Armii, spotkał się z Andersem i oznajmił mu, iż 2. Korpus Polski dostał zadanie zdobycia wzgórza klasztornego na Monte Cassino. Polski dowódca, po krótki namyśle, przystał na propozycję Leese’a i rozpoczął przygotowania do przyszłego boju. Bitwa o Monte Cassino osiągnęła w tym momencie punkt kulminacyjny, a Polakom przydzielono zaszczytne, ale też i trudne zadanie przełamania kluczowej niemieckiej pozycji w pobliżu klasztoru. Czwarta bitwa o Monte Cassino rozpoczęła się 11 maja 1944 roku. Alianci natychmiast ostrzelali Monte Cassino i pobliskie wzgórza i ruszyli szerokim frontem do natarcia. Polacy mieli wdrapać się na wzgórze i wyprzeć stamtąd Niemców, co pozwoliłoby na przełamanie Linii Gustawa i otworzyłoby drogę na Rzym, stolicę Włoch. Mimo początkowych trudności jednostki 2. Korpusu Polskiego przesuwały się do przodu, a ich ofensywę wspierał cały szeroki front aliancki, co znacznie ułatwiło zadani przydzielone wojskom gen. Andersa. Wreszcie 18 maja siły polskie weszły na Monte Cassino, gdzie właściwie nie było już Niemców. Ci wycofali się, świadomi nadchodzącej klęski. Następnie siły polskie zostały wysłane na Monte Cairo i w kierunku Piedimonte. Toczone w tym rejonie ciężkie walki pozwoliły na zdobycie szeregu włoskich miejscowości i przełamanie kolejnego pasa umocnień, który nazwano Linią Hitlera. To ostatecznie przesądziło o losach batalii o drogę do Rzymu. 4 czerwca wojska alianckie wkroczyły do stolicy Włoch. W czerwcu, po zakończeniu ciężkich walk, Polaków odesłano na krótki odpoczynek w rejon Campobasso. Uzupełnienie sił było niezbędne do prowadzenia dalszej ofensywy przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Tymczasem gen. Anders coraz częściej bawił w Londynie, gdzie starał się wypracować sobie dogodną pozycję do wojny politycznej z przeciwnikami swoimi i gen. Sosnkowskiego. W szeregach 2. Korpusu Polskiego narastała krytyka pod adresem sojuszników. Punkt kulminacyjny rewolty notowany był w okresie Powstania Warszawskiego. Wybiegniemy może nieco naprzód, gdy powiemy, iż 1 sierpnia 1944 roku Armia Krajowa przystąpiła do boju o stolicę. Agonię miasta z daleka, za pośrednictwem prasy i raportów warszawiaków, obserwowali żołnierze 2. Korpusu Polskiego. Na nic zdały się naciski na aliantów zachodnich, którzy nie kwapili się z podjęciem szerszej operacji pomocy dla Powstania Warszawskiego. Anders, rozwścieczony postawą sojuszników, groził regularnym buntem. Żołnierze polscy byli jednak karnym wojskiem i do buntu nie doszło, choć nastroje uległy znacznemu pogorszeniu. Morale żołnierzy przekładało się na sukcesy 2. Korpusu Polskiego, ponieważ Polacy bili się z coraz większym zaangażowaniem, widząc w sobie ostatnią deskę ratunku dla umęczonej ojczyzny. Już 18 lipca siły polskie wkroczyły do włoskiej Ankony. Wyzwolenie miasta bezpośrednio poprzedzało zaangażowanie aliantów w walki o Linię Gotów. Polacy bili się ze zmiennym szczęściem, nie odnosząc w tym czasie spektakularnych sukcesów. Jesienią siły alianckie walczyły w trudnym górzystym terenie na obszarze Apeninów w regionie Toskania. Właściwie od pierwszych dni 1945 roku Polacy zaangażowali się w walki nad rzeką Senio. Niezwykle krwawy bój o przełamanie tej zapory wodnej kosztował żołnierzy Andersa sporą liczbę ofiar. Walki te były jednak niezbędne do osiągnięcia korzystnej rubieży wyjściowej dla dalszego ataku w północnej części Półwyspu Apenińskiego. W niedalekiej odległości znajdowały się ważne ośrodki miejskie, w tym Bolonia, która stała się drogowskazem dla prącego na północ 2. Korpusu Polskiego oraz innych jednostek alianckich. Na lewym skrzydle operowali bowiem Amerykanie, dla których zdobycie Bolonii było swoistą sprawą honoru. Tymczasem Polacy pokonywali kolejne zapory wodne. Górskie rzeki lub rwące potoki były trudne do sforsowania, szczególnie gdy Niemcy umacniali brzegi i prowadzili nieustanny ostrzał pozycji nieprzyjaciela. Wreszcie po przebiciu się przez Senio, Santerno, Sillaro, Idice i Savena Polacy doszli do Imola. Miejscowość padła 9 kwietnia i była ostatnim tak dużym przystankiem na drodze do Bolonii. Rajd do ważnego ośrodka miejskiego rozpoczęto w dniu, w którym zdobyta została Imola. Czołowe natarcie prowadziła brygada czołgów, którą do boju wiódł gen. Rudnicki. Grupa „Rud” szybko zdobywała teren i 21 kwietnia wkroczyła do Bolonii, tuż przed Amerykanami nadciągającymi z drugiej strony. Posypały się depesze gratulacyjne dla Polaków, jednak były to tylko puste gesty, które niewiele znaczyły w świecie aliantów. Prześledźmy jeszcze, jak rozkładał się bilans strat ponoszonych przez 2. Korpus Polski. Zanim doszło do bitwy o Monte Cassino siły Andersa notowały 38 zabitych, 5 zaginionych i 157 rannych. Podczas starcia o wzgórze z klasztorem benedyktynów naliczono 923 zabitych i 3276 zaginionych lub rannych. Podczas forsowania drogi do Ankony i boju o miasto Polacy mieli 496 zabitych, 1789 rannych i 139 rannych. Dalej, zanim doszło do bitwy o Bolonię, straty szacowano na 1419 zabitych, rannych i zaginionych. Wreszcie podczas ostatniej bitwy 2. Korpusu Polskiego straty wyniosły 234 zabitych, 1228 rannych i 7 zaginionych. 3. Dywizja Strzelców Karpackich w okresie kampanii włoskiej zanotowało straty sięgające 911 zabitych, 3493 rannych i 178 zaginionych.

Czołgiści z 1 Pułku Ułanów Krechowieckich (po lewej widoczny ppor. Jan Szatsznajder) wraz z mieszkanką Bolonii (NAC/Archiwum Fotograficzne Tadeusza Szumańskiego).

Po zakończeniu działań bojowych sojusznik brytyjski rozpoczął gorączkowe poszukiwanie miejsca dla tysięcy polskich żołnierzy. Pod uwagę brano różne koncepcje wykorzystania potencjału 2. Korpusu Polski. Przewijał się temat przeniesienia Polaków do Niemiec i przydzielenia im strefy okupacyjnej, jednakże upadł on w toku politycznych dysput. Tymczasem siły gen. Andersa cały czas rozwijały się. Przyczyną nagłego rozrostu liczebnego 2. Korpusu Polskiego były zwolnienia z niemieckich obozów jenieckich. Napływający żołnierze zasilali szeregi armii Andersa, co spowodowało jej rozrost do 111 tys. w lipcu 1945 roku. Brytyjczycy nieprzychylnym okiem patrzyli na wzmocnienia sił Andersa, pamiętając o groźbach butnego polskiego generała, który nadal miał za złe sojusznikom, że ci nie wstawili się za Polską. Widmo komunistycznej niewoli sprawiało, iż ani dowódca, ani jego żołnierze, nie mogli być pewni swojego losu w powojennej ojczyźnie. W związku z tym powrót do Polski nie wchodził w grę, a przynajmniej nie w przypadku wszystkich. Przykład Andersa doskonale zilustrował zachowanie nowych władz komunistycznych, które po wojnie odebrały generałowi polskie obywatelstwo. 17 lipca 1945 roku Brytyjczycy wydali rozkaz zakazujący dalszego rozrostu liczebnego 2. Korpusu Polskiego. Anders niewiele sobie z tego robił i nadal prowadził nabór do swojej jednostki, jednocześnie wykazując ogromne zdolności organizacyjne i aprowizacyjne. Problemem był niedobór żywności, której mogło nie starczyć dla takiej masy żołnierzy. We Włoszech organizowano Polakom naukę, występy artystyczne, rozgrywki sportowe – wszystko po to, by utrzymać ich w miłości dla ojczyzny i karności wojskowej. Tęsknota za ojczyzną sprawiła, iż część żołnierzy postanowiła wrócić do kraju, nie bacząc na ryzyko komunistycznej niewoli. W początkach 1946 roku zanotowano już ponad 25 tys. odprawionych do kraju, którzy przechodzili przez zorganizowane naprędce obozy repatriacyjne. W marcu 1946 roku Brytyjczycy przekazali Andersowi hiobowe wieści. Dla 2. Korpusu Polskiego nie było już miejsca we Włoszech, a Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie miały ulec demobilizacji, co było wynikową działalności politycznej komunistycznego rządu, który nie uznawał PSZ za część składową Wojska Polskiego. Między czerwcem a październikiem 1946 roku 2. Korpus Polski został przewieziony do Wielkiej Brytanii. Na miejscu działalność rozpoczął Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia z gen. Stanisławem Kopańskim na czele (nominacja ta była na rękę Brytyjczykom, którzy nie chcieli mieć nic wspólnego z wojowniczo nastawionym Andersem), który miał pomóc przybywającym wojskowym w przystosowaniu się do nowych warunków życiowych. Rząd brytyjski gwarantował daleko idącą pomoc dla rzesz żołnierzy polskich, jednak nie był w stanie zapewnić wszystkim godziwego życia, zwłaszcza, że Wielka Brytania borykała się z poważnymi problemami finansowymi, co było spuścizną po II wojnie światowej. Żołnierze polscy, którzy do tej pory żyli wojną, nagle musieli przestawić się na inne tory. Wielu nie potrafiło sobie poradzić w nowym świecie. Wielu nie znalazło odpowiedniej pracy, niektórzy imali się dorywczych zajęć, często nie przynoszących odpowiedniego dochodu i nie pozwalających na życie na odpowiedniej stopie. Wielu wreszcie egzystowało na granicy skrajnego ubóstwa. Byli jednak i tacy, którym powiodło się w życiu, a wojenne doświadczenia sprawiły, iż byli oni lepiej przygotowani do nowego startu. Zdarzyli się i tacy żołnierze, którzy nie widząc swojej przyszłości w Wielkiej Brytanii, decydowali się na powrót do ojczyzny. Dla wielu była to jedyna szansa na spotkanie z rodzinami i zobaczenie rodzinnych stron. Komunistyczna ojczyzna nie witała ich jak bohaterów. Nieliczni otrzymali przydział w Ludowym Wojsku Polskim, zdarzały się przypadki piętnowania powracających, których władza uważała za swoich ideologicznych wrogów. Pamięć o bohaterskich żołnierzach Andersa przetrwała mimo wszystko, także dzięki pięknej dokumentacji, jaką pozostawili na swoim szlaku bojowym. Na Monte Cassino po dziś dzień znajduje się polski Cmentarz Wojskowy, gdzie pochowano żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Na własną prośbę spoczął tam również gen. Władysław Anders. Cmentarze wojenne rozmieszczono również w Bolonii i Loreto. Groby Polaków można znaleźć również w Cassino. Co roku na Monte Cassino odbywają się uroczystości upamiętniające złożone podczas II wojny światowej ofiary życia polskich żołnierzy. W Wolnej Polsce bohaterzy spod Monte Cassino doczekali się repatriacji i zasłużonego statusu. Wielu nie dożyło tego okresu, ale ci, którzy dotrwali, mogli znowu cieszyć się wolnością w suwerennej ojczyźnie.

Fotografia tytułowa: czołg M4 Sherman z 4 Pułku Pancernego „Skorpion” z Samodzielnej 2 Brygady Pancernej 2 Korpusu Polskiego. Bitwa o Monte Cassino, 1944 rok. Czołgi z tej jednostki wydatnie wsparły natarcie „Karpatczyków” na wzgórze 593. Źródło: NAC.