Wojsko Polskie we Francji

Wrzesień 1939 roku zastał Polskę nieprzygotowaną do nadchodzącej wojny. Szybka kampania udowodniła, że minął już czas długich batalii na polu bitwy. Niemcy wykorzystali taktykę Blitzkriegu, co pozwoliło im na stosunkowo szybkie, mimo waleczności polskiego żołnierza, przełamanie obrony. Tak mniej więcej wyglądał pierwszy tydzień walk, dalsze miały nieco więcej z bojów, które ówcześnie znała ludzkość i które znajdowały się w świadomości strategów opierających się na doświadczeniach I wojny światowej. Mimo wszystko sukces niemiecki był szybki i niezwykle efektowny, a jednym z czynników tryumfu nad orężem polskim była właśnie nowoczesna taktyka. Lepsze wyposażenie, wyszkolenie i przygotowanie do walki spowodowało, iż to Feldgrau dominowali w kampanii wrześniowej. Akty bohaterstwa, często w beznadziejnej sytuacji, nie dały Polakom upragnionego tryumfu i pokoju. Rozpoczął się nowy rozdział dla ludzi na okupowanych terenach oraz żołnierzy, którzy chcieli pomścić upadek polskiego państwa. Część z nich przedostała się na Zachód, część została internowana w Rumunii lub na Węgrzech, jeszcze innych internowano w krajach nadbałtyckich. Również polski rząd spotkał ten sam los. Prezydentem na uchodźstwie został Władysław Raczkiewicz, premierem i zarazem Naczelnym Wodzem – Władysław Sikorski. 7 listopada wypowiedział on słowa: „Z wiarą idziemy w przyszłość i z tą świadomością, że jesteśmy główną nadzieją naszego nieszczęśliwego narodu, któremu ponieść mamy wyzwolenie.” Był to początek ciężkiej drogi, krucjaty polskiego narodu, który nigdy nie stracił nadziei na odzyskanie niepodległości. Szczególne miejsce w tej misji zajmował Rząd Emigracyjny ulokowany na terenie Francji, a następnie w Londynie. To właśnie Sikorski i jego poplecznicy musieli nauczyć się funkcjonowania w nowej rzeczywistości – pomimo iż na terytorium sojuszniczym, często natrafiali oni na niespodziewane kłopoty. 18 grudnia deklaracja rządu głosiła: „[…] przez najwydatniejszy udział Polski i jej armii w wojnie, wyzwolić ziemie Rzeczypospolitej z wrogiej okupacji i zapewnić Polsce obok bezpośredniego i rozległego dostępu do morza, granice dające rękojmię trwałego bezpieczeństwa.” Zarówno rząd jak i Sikorski widzieli przyszłość Polski w jasnych kolorach. Mieli nadzieję na wyzwolenie swojego państwa przez armię, która nosić będzie miano „polskiej”.

W zasadzie zanim jeszcze rozpoczęła się II wojna światowa Polacy zdawali sobie sprawę z tego, iż w starciu z Niemcami nie będą stroną zwycięską. Taktyka defensywna oparta była na wydatnej pomocy Francuzów i Brytyjczyków, a ta niestety nie nadeszła w spodziewanym stopniu. Obóz niezwiązany z ekipą sanacyjną, która rządziła Rzeczpospolitą w okresie międzywojennym, podjął się zatem akcji dyplomatycznej na rzecz zapewnienie ciągłości istnienia państwowości polskiej. Jednym z głównych kroków, jakie podjęto, była oczywiście odbudowa Rady Ministrów z gen. Sikorskim na czele. Innym problemem była kwestia zagospodarowania żywotnych sił narodu polskiego, a więc ewentualnej odbudowy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Już w lecie 1939 roku prowadzono pierwsze rozmowy na temat Wojska Polskiego we Francji. Przymiarki te nie miały żadnej wartości wiążącej, bowiem żadna ze stron nie podjęła się udzielenia odpowiednich gwarancji. W konsekwencji przegranej w bitwie granicznej w Paryżu powrócono do ważnych rozmów i już 9 września zawarto odpowiednią umowę, przewidującą utworzenie jednej dywizji polskiej. Sposób ujęcia poszczególnych paragrafów pozwalał z nadzieją patrzeć w przyszłość, gdyż przewidywano wykroczenie poza ramy jednego związku. 21 września podpisano protokół wykonawczy do umowy zasadniczej. Ośrodek szkolenia znajdować się miał w Coëtquidan. Plany Sikorskiego były bardziej ambitne. Proponował on utworzenie ogólnowojskowego związku operacyjnego działającego w składzie sił sojuszniczych. Składać na niego miały się dwa korpusy piechoty i jedna wielka jednostka pancerna. Dodatkowo wysunięto propozycję utworzenia we Francji i Wielkiej Brytanii kilkunastu eskadr lotniczych. Już w połowie października gotowy był plan stworzenia Wojska Polskiego we Francji. W tym czasie rozpoczęła się masowa wędrówka żołnierzy polskich, którzy różnymi drogami przedostawali się na zachód, aby wejść w skład nowych jednostek. Szacuje się, iż do połowy września w samej tylko Francji mogło zostać zwerbowanych 15 tys. ludzi gotowych stawiać dalszy opór poza granicami ojczyzny. A był to zaledwie początek masowego exodusu obywateli polskich, którzy wszelkimi możliwymi sposobami próbowali się później wydostać z obozów internowania w Rumunii, na Węgrzech, w Litwie, w Łotwie. Przegrana w kampanii wrześniowej bynajmniej nie zakończyła aktywnego oporu polskiego stawianego hitlerowskiemu najeźdźcy. Emigranci dość szybko zostali zorganizowani we Francji, co było główną inicjatywą Sztabu Naczelnego Wodza, który prężnie zabrał się do realizacji postawionego sobie celu. Niestety, napotkał na spore trudności ze strony władz sojuszniczych. Te nie do końca zgadzały się z wizją Polaków, uważając, iż silne jednostki Polskich Sił Zbrojnych nie są potrzebne, a żołnierz polski pokazał w trakcie pierwszych tygodni wojny, iż nie jest w stanie odpowiednio walczyć. Oczywiście, rzeczywistość była inna, jednakże wiele mitów narosłych wokół działań podczas Wojny Obronnej 1939 roku pokutowało we Francji i Wielkiej Brytanii. Były one przyczyną niechęci władz krajów sprzymierzonych względem formowania jednostek polskich. Odmienne stanowisko władz francuskich doprowadziło do tego, iż dopiero 4 stycznia 1940 roku podpisano odpowiednie umowy sankcjonujące cały proceder. Faktyczna umowa przewidywała stworzenie na terenie Francji Wojska Polskiego, które posiadać będzie własne dowództwo, lecz na okres wojny podlegać winno Naczelnemu Wodzowi sił francuskich. W dalszych punktach określono m.in. źródła rekrutacji, skład WP, sprawę uposażeń oraz sprawę kosztów związanych z utrzymaniem armii. Ustalono, iż koszty ponosić będzie rząd francuski z zaliczeniem na rachunek rządu polskiego. Sygnatariuszami umowy z 4 stycznia byli premier Władysław Sikorski oraz jego odpowiednik we Francji Eduard Daladier.

Generał Zygmunt Bohusz-Szyszko (Wikipedia, domena publiczna).

Zaczęło się ciężko. Problemem były źródła rekrutacji Polaków. Umowa z 4 stycznia przewidywała stworzenie WP z ludzi przebywających poza granicami okupowanej Polski. Sikorski dysponował kilkoma źródłami, z których mógłby czerpać zasoby ludzkie. Początkowo dużą wagę przywiązywano do polonii na terenie Francji i Wielkiej Brytanii, a tamtejsze skupiska rodaków Sikorskiego dość szybko dopisały. W następnej kolejności przybywać zaczęli żołnierze uciekający z okupowanego kraju lub internowania, którzy nie mieli zamiaru siedzieć bezczynnie wzorem ekipy, która rządziła przed wojną. Dopiero w dalszej kolejności Sikorski zamierzał sięgnąć po inne, także bogate źródła rekruta, które dostrzegł w Ameryce Północnej. Zdecydował się nawet na zainicjowanie specjalnej akcji rekrutacyjnej, którą dowodzić miał płk Stanisław Sosabowski. Pomysł sam w sobie nie był zły, jednakże szybko zaniechano podobnych rozwiązań ze względu na zbyt małe zainteresowanie. Zawiodła bowiem polonia na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady. Należy jednak wspomnieć, iż pomimo niewielkich więzi z krajem ojczystym, tamtejsi członkowie polonii wydatnie wspomagali ojczyznę finansowo. Jak zatem widzimy, jedyne realne możliwości, jeśli chodzi o źródła polonijne, dawali Polacy żyjący na terenie Francji, Belgii, Holandii, Luksemburga oraz internowani żołnierze w Rumunii i na Węgrzech. Teoretycznie liczba żołnierzy wynieść mogła około 190 tys. ludzi, jednak w praktyce sprawa nie wyglądała już tak dobrze. Wedle szacunkowych danych na liczbę tę składało się 85 tys. ludzi pochodzących z internowanych zasobów oraz 103 tys. uznanych za zdolnych do służby wojskowej podczas poboru we Francji. Założenia nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości, która szybko zweryfikowała liczebność rekruta polskiego. Z drugiej strony, ze względów gospodarczych Francuzi ograniczyli drugą z tych liczb do 47 tys. ludzi. Pełna ewakuacja internowanych również nie wchodziła w grę ze względu na ogromne trudności transportowe i polityczne. W sumie pierwsze ze źródeł zwróciło około 38 tys. żołnierzy, co w sumie z przebywającymi na terenie Francji i państw znad Kanału La Manche dało liczbę 82 264 żołnierzy (w tym 7661 oficerów i 74 603 szeregowców). Wyliczenia te prowadzono na podstawie liczebności Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie poprzez zsumowanie członków poszczególnych jednostek powstałych na przestrzeni czasu. Aby cały proces mógł zostać dobrze zorganizowany, Sikorski musiał dobrać sztab ludzi odpowiedzialnych i znających realia wojskowo-polityczne. W efekcie na swoich zastępców w Ministerstwie Spraw Wojskowych premier wyznaczył – gen. bryg. dra Mariana Kukiela i płka dypl. dra Izydora Modelskiego. Szefem Marynarki Wojennej został kontradmirał J. Świderski, a dowództwo nad artylerią i lotnictwem objął gen. bryg. dr Józef Zając. W ten oto sposób obsadzono wszystkie najważniejsze stanowiska w formowanym Wojsku Polskim we Francji. A to zapoczątkowało okres swojej działalności jeszcze we wrześniu 1939 roku, co wiązało się z uruchomieniem pierwszego obozu wojskowego i powstaniem zalążków 1. Dywizji Grenadierów, która od 13 listopada 1939 roku, dzięki specjalnemu rozkazowi Naczelnego Wodza, nosiła nazwę 1. Dywizji Piechoty. Jej pierwszym dowódcą, a zarazem organizatorem został gen. Stanisław Maczek, który oddał PSZ ogromną przysługę jako człowiek niezwykle zaangażowany w formowanie polskich jednostek oraz świetny organizator. W kolejnych miesiącach Polacy nadal prowadzili rekrutację, czego efektem było powstawanie nowych jednostek, zgodnie z planami Sikorskiego i jego sztabu. Warto zatem wymienić jednostki, które sformowano na terenie Francji:
1. Dywizja Grenadierów
2. Dywizja Strzelców Pieszych
10. Brygada Kawalerii Pancernej
Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich
Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich

Oba poniższe związki nie został w całości sformowane:
3. Dywizja Piechoty
4. Dywizja Piechoty

Proces formowania Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie był pracą żmudną i mozolną. Już samo rozciągnięcie w czasie świadczy o tym, iż Polacy napotkali na sporo trudności z organizacją kolejnych oddziałów, które w przyszłości miały wziąć udział w walkach prowadzonych przez aliantów. Jak już wiemy, działania na rzecz powstania Wojska Polskiego we Francji prowadzono od września 1939 roku. Przełomem w tej kwestii była z pewnością umowa z 4 stycznia 1940 roku, która ostatecznie nadała prawny kształt całej operacji. Strona polska nareszcie dostała gwarancję zwierzchnictwa polskiego dowództwa nad polskimi jednostkami, przy czym pamiętać należy, iż operacyjnie także Polacy podlegali Naczelnemu Wodzowi Francji, który miał zarządzać siłami sprzymierzonymi w ewentualnych walkach przeciwko Niemcom. Obok jednostek lądowych, które wymieniliśmy powyżej, powstać miało również lotnictwo oraz siły marynarki. Jeśli chodzi o pierwszy rodzaj broni, to nie było raczej problemów z pozyskiwaniem ochotników-pilotów oraz techników zajmujących się sprzętem, bowiem ci ani nie stracili ochoty do walki, ani nie zostali wyniszczeni w trakcie trwania kampanii wrześniowej. Ich porażka wynikała raczej z małej liczebności i kiepskiej jakości sprzętu. Teraz, podczas działań na terenie Francji, mogli mieć do dyspozycji ekwipunek francuski. Niestety, sojusznik nie był przekonany co do możliwości polskich lotników, a dowództwo natrafiło na spore problemy w kształtowaniu jednolitej jednostki lotniczej złożonej z emigrantów. Można z pewnością stwierdzić, iż uprzedzenia te nie zostały przełamane i dopiero kampania brytyjska pokazała, jak dobrze radzą sobie Polacy w powietrzu, dysponując odpowiednimi maszynami. Formowanie Polskich Sił Powietrznych rozpoczęto w październiku, a lotnikom przydzielono obóz szkoleniowy w okolicach Lyonu. Sporą część personelu odesłano do Wielkiej Brytanii, co podkreśla sporą liczbę ludzi zaangażowanych w odbudowę polskiego lotnictwa na emigracji. W okresie formowania jednostek lotniczych służby podjęło się 6957 ludzi, z czego 557 przypada na pilotów. Zostali oni pogrupowani w dywizjony myśliwskie, dywizjon bombowy oraz dywizjon rozpoznawczy. Pilotów odsyłano również do dywizjonów francuskich. Ponadto Polacy walczyli w mniejszych oddziałach, którym przydzielono do osłony konkretne punkty. Zbudowano w sumie kilkanaście kluczy myśliwskich.

Wizyta gen. Władysława Sikorskiego w ośrodku szkoleniowym Polskich Sił Powietrznych w Bron – przygotowanie do defilady. Od prawej: gen. Józef Zając, gen, Władysław Sikorski, gen. Victor Denain. Widoczne także samoloty myśliwskie Morane Saulnier MS 406. Źródło: NAC/Archiwum Fotograficzne Czesława Datki.

Jeśli chodzi o marynarkę, to tutaj siły polskie były wyjątkowo wątłe. W zasadzie jedyną realną siłę stanowiły okręty podwodne, które 1 września przybyły do baz brytyjskich i rozpoczęły służbę u boku Royal Navy. 18 listopada 1939 roku podpisano umowę morską sankcjonującą funkcjonowanie Polskiej Marynarki Wojennej, która działać miała pod rozkazem dowódców brytyjskich.

Warto jeszcze przejść do krótkiego opis poszczególnych związków taktycznych.

Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich – na przełomie lutego i marca 1940 roku sformowano polski związek, który miał być początkowo wysłany na front Wojny Zimowej. Plany te musiano odłożyć, ponieważ obie strony podpisały zawieszenie broni. Miejscem formowania brygady był obóz Coëtquidan. Dowództwo nad brygadą objął gen. bryg. Zygmunt Bohusz-Szyszko.
Stan liczebny brygady wyniósł 4778 ludzi. Weszła do walki w rejonie Narviku, po uprzednim zaokrętowaniu 27 kwietnia w Breście. Polakom udało się zdobyć ważne przyczółki, co umożliwiło załogom Francuzom i Norwegom zdobycie portu. Zwycięstwo było jednak tylko chwilowe, gdyż już na początku czerwca rozpoczęła się ewakuacja wojsk alianckich z Norwegii. 5 czerwca Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich opuściła Narvik. Była ostatnią jednostką ewakuowaną z portu. Po przybyciu do Francji SBSP brała udział (wraz z 3. Dywizją Piechoty) w obronie Bretanii, gdzie poniosła wysokie straty.
1. Dywizja Grenadierów – sformowana 13 listopada 1939 roku w Coëtquidan we Francji, gdzie początkowo przyjęła nazwę 1. Dywizji Piechoty. Nazwę 1. Dywizji Grenadierów nadano jej 3 maja 1940 roku. Dowódcą sformowanej dywizji został płk dypl. Bronisław Duch.
W skład 1. DGren weszły trzy pułki grenadierów oraz dwa pułki artylerii i inne jednostki. Ogólny stan dywizji wyniósł około 16 300 żołnierzy i oficerów. 1. DGren w składzie 20. korpusu, broniącego linii Maginota, brała udział m.in. w walkach pod Legarde w dniach 17-18 czerwca. Straty były duże, wyniosły 900 zabitych, 2800 rannych i 1500 zaginionych. 21 wydano rozkaz o rozwiązaniu jednostki.
2. Dywizja Strzelców Pieszych – formowana na przełomie 1939 i 1940 roku (proces formowania zakończył się dopiero w lutym 1940 roku). Miejscem początkowego stacjonowania był obóz Parthenay. Dowodzenie nad związkiem objął płk dypl. Bronisław Prugar-Ketling.
W skład 2. DSP weszły: 4. Warszawski Pułk Strzelców Pieszych, 5. Małopolski Pułk Strzelców Pieszych, 6. Kresowy Pułk Strzelców Pieszych, 2. Warszawski Pułk Artylerii Lekkiej i 2. Modliński Pułk Artylerii Ciężkiej. Stan liczebny dywizji wyniósł 15 830 żołnierzy. 2. DSP walczyła w składzie XLV Korpusu. Po krwawych walkach (straty – 41 poległych, 134 rannych i 2544 zaginionych) przedostała się do Szwajcarii w dniu 20 czerwca, gdzie część żołnierzy została internowana.
3. Dywizja Piechoty – sformowana dopiero po rozpoczęciu kampanii francuskiej, ze względu na coraz gorszą sytuacją wojsk sprzymierzonych na froncie. Miejscem formowania było Coëtquidan. Dowódcą sformowanej jednostki został płk dypl. Tadeusz Zieleniewski.
W skład 3 DP weszły 7., 8. i 9. pułk piechoty, 3. pułk artylerii lekkiej, 3. pułk artylerii ciężkiej, dyon rozpoznawczy, baon saperów, kompania łączności, kompania ppanc., bateria ppanc. W połowie czerwca stan dywizji wynosił 7832 żołnierzy. 3. DP praktycznie nie wzięła udziału w walkach podczas kampanii francuskiej, ze względu na zbyt późne rozpoczęcie formowania związku. W czerwcu została ona rozwiązana.
4. Dywizja Piechoty – 15 maja rozpoczęto formowanie jednostki w obozie w pobliżu Parthenay. Dywizję rozpoczęto formować zbyt późno, aby żołnierze mogli wejść do walki. Dowódcą 3152 żołnierzy został gen. Rudolf Dreszer. Żołnierzy przetransportowano do Wielkiej Brytanii.
10. Brygada Kawalerii Pancernej – na jesieni 1939 roku rozpoczęto formowanie 10. BKP na bazie 10. Brygady Pancerno-Motorowej. Miejscem formowania tej jednostki był obóz Compénéoc. Podobieństwa do 10. BPM były wyraźne. 10. BKP składała się praktycznie z tych samych żołnierzy, którzy walczyli w kampanii wrześniowej dodatkowo miała tego samego dowódcą – płk dypl. Stanisława Maczka. 10 czerwca 10. BKP rozpoczęła swój szlak bojowy, walcząc pod Champaubert i Montgivroux i pod Montbard. Brygada straciła około 1200 żołnierzy z początkowego stanu 5305 ludzi.

Czołgiści z 10 Brygady Kawalerii Pancernej na czołgach Renault R-35 we Francji w czerwcu 1940 roku. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Dywizjon I/145 – nazywany również „Warszawskim”. Polski dywizjon lotniczy, którego formowanie rozpoczęto 6 kwietnia 1940 roku na lotnisku Lyon Bron. Dowódcą dyonu został mjr Józef Kępiński, a jego zastępcą kpt. Piotr Łaguna. 10 maja dywizjon uzyskał gotowość bojową. Tego samego dnia przemieszczono go na lotnisko Mions. W kampanii francuskiej celem dyonu I/145 było osłanianie miast Lyonu i Paryża. 2 czerwca nastąpiło przebazowanie na lotnisko Dreux, a 5 czerwca na lotnisko Bretigny. Pierwszą potyczkę z niemieckimi samolotami dyon stoczył 3 czerwca. Większe starcia z niemieckimi maszynami stoczono w dniach 9-10 czerwca. Ogólne straty polskiego lotnictwa wyniosły 11 pilotów, natomiast zniszczono 52 maszyny wroga.

Polacy nie mogli wnieść znaczącej siły do kampanii francuskiej, nie mogli też sami wygrać tej wojny. Tym bardziej, że przeciwko sobie mieli nie tylko niemieckie wojska, ale i sojuszników, którzy za wszelką cenę starali się nie dopuścić do odbudowania silnej i dobrze wyposażonej armii polskiej. Kroki te wydają się być niezrozumiałe, choć nie należy oczywiście generalizować zachowania sojuszników. Trzeba również dostrzec pozytywy w ich działalności, a już sam fakt organizowania jakichkolwiek zawiązków taktycznych operujących w ramach Wojska Polskiego jest godny odnotowania i pochwały. Zbyt późne tworzenie niektórych jednostek zaważyło na tym, iż nie były one ani przygotowane do walki, ani odpowiednio wyposażone. Często zabrakło czasu, aby Polacy mogli zetrzeć się z Niemcami i zanim w ogóle zdążyli rozpocząć swój bój musieli pakować się na okręty marynarki i odpływać do Wielkiej Brytanii, aby tam na nowo próbować podjąć się organizacji. Sama kampania kosztowała Polskie Siły Zbrojne sporo żołnierzy, którzy nie sprostali, a uczynić tego nie było jak, nawałnicy Wehrmachtu. Straty strony polskiej poniesione w kampanii francuskiej były poważne. Z klęski Francji ocalało zaledwie 27 614 polskich żołnierzy, w której to liczbie zawiera się również stan nietkniętej Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich stacjonującej w tym czasie w Syrii i oddalonej do walk. Straty wyniosły zatem 66% początkowego stanu. Nie wszystkie straty spowodowane były śmiercią żołnierzy, część z nich dostała się do niewoli, część poszła w rozsypkę i nie przedostała się do Wielkiej Brytanii. Wielu z nich próbowało później powrócić do swoich macierzystych jednostek na własną rękę. Jedni z lepszym, inni z gorszym skutkiem – wszyscy zasługujący na chwałę. Szacunkowo Polacy utracili we Francji d 1500 poległych oraz blisko 5000 rannych. Ogółem udział w walkach wzięło niecałe 50 tys. żołnierzy. Z mozołem budowane Wojsko Polskie wkraczało teraz w nową fazę – brytyjską. W następnych miesiącach 1940 roku ciężar walk spoczął przede wszystkim na lotnikach, w tym polskich, którzy zaciekle bronili Wielkiej Brytanii przed nawałnicą Luftwaffe. Polacy wyróżnili się w powietrznych pojedynkach, co zostały wtedy dostrzeżone przez prasę i polityków brytyjskich.

Fotografia tytułowa (ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego) przedstawia przegląd pododdziałów polskiej 1 Dywizji Grenadierów we Francji przez prezydenta RP Władysława Raczkiewicza i gen. Władysława Sikorskiego. 3 maja 1940 roku.