„Agent Garbo”- recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Stephan Talty

Wydawnictwo – Muza SA

Liczba stron – 378

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opracowanie poświęcone działalności agenta „Garbo” w czasie II wojny światowej.

Do lektury „Agenta Garbo” Stephena Talty’ego zasiadłem na gorąco po przeczytaniu opracowania „Kryptonim Garbo” pary Pujol-West. Miałem nadzieję, że amerykański pisarz pójdzie o krok dalej i pokusi się o dokładniejsze opisanie historii brytyjsko-niemieckiego agenta. Rozczarowałem się, bo dostałem powtórkę z rozrywki, przy czym w przypadku Talty’ego nie można mówić o odgrzewanym kotlecie, a całkiem smacznym daniu. No, może deserze. To chyba lepiej? 😉
ie dla takiej koncepcji.
Książka została przygotowana przez Wydawnictwo Muza i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mankamentem może być bardzo dziwne rozwiązanie dotyczące przypisów. Nie tylko zostały wyrzucone na koniec książki, ale i pozbawione numerowych odnośników wewnątrz tekstu. W efekcie odwołania z tyłu nawiązują do fragmentów tekstu. Niezbyt to wygodne i trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla takiej koncepcji. Sam tekst ma jednak sporo atutów. Przede wszystkim opowiada interesującą historię, której główny bohater to postać enigmatyczna. Pujol stanowi nierozwiązaną zagadkę, a kolejne karty książki zdają się potwierdzać, iż był człowiekiem wyjątkowym. Błyskotliwość działań i rozbudowana intryga – momentami mamy do czynienia ze znakomitą powieścią sensacyjną. Smaczku dodaje fakt potwierdzenia przynajmniej części elementów układanki o nazwie „Garbo” w faktycznych działaniach oszukiwanych przez agenta Niemców. Choć z historią zapoznaję się po raz drugi w krótkim okresie, wciąż nie mogę zrozumieć, jak to możliwe, by wywiad III Rzeszy był tak nieudolny. Talty umiejętnie łączy skutki z przyczynami, opisując kulisy całej akcji z perspektywy brytyjskiego Komitetu XX. Historyk starał się nawet odwoływać do wypowiedzi Niemców, ale opierał się głównie na brytyjskich archiwach, wobec czego nie wyszło mu to zbyt wiarygodnie. Udanie wplótł w tekst liczne anegdotki, niektóre dość zabawne (historia z książką w upieczonym cieście i życzeniami „smacznego” dla odbierających ją Niemców). Styl jest na pewno mocną stroną opracowania i z pewnością przypadnie do gustu czytelnikom. Żeby jednak nie było tak kolorowo, znajdziemy masę powodów do narzekań.
Podstawowym mankamentem pracy jest powielanie pewnych schematów, które widoczne były w książce Pujola i Westa. Talty, co zresztą dość naturalne, opiera się na badaniach Westa i relacji samego Pujola, przez co sporo rozdziałów ma charakter wtórny wobec wcześniejszej publikacji. Jednocześnie, co podkreślałem przy okazji recenzji „Kryptonim Garbo”, mogło dojść do znaczącej manipulacji faktów. Nie dowierzam opowieści Pujola i mam uzasadnione obawy, iż została ona przeinaczona, a po wojnie dodano jej kolorytu. Podstawowym zastrzeżeniem jest bezgraniczna niemal ufność Niemców w doniesienia „Garbo” (albo „Arabela”, jak zwykli go nazywać). Dalej, tworzenie siatki agentów obecnej jedynie w wyobraźni „Garbo”. Facet z taką wyobraźnią miał sposobność i intelektualne możliwości do żonglowania faktami, półprawdami i oczywistymi kłamstwami. W efekcie znaki zapytania pojawiają się przy okazji kwestii współpracy z niemieckim wywiadem, wiarygodności doniesień „Arabela” dla Abwehry i przywódców III Rzeszy, weryfikacji danych „Garbo”, rzeczywistej ilości przekazanych informacji, reakcji na wiadomości i praktycznego wykorzystania danych przez stronę niemiecką. Sporo tego, a u Talty’ego po raz kolejny brak rzetelnej analizy źródeł niemieckich. Nie zapominajmy również, że operacja „Fortitude” nie sprowadzała się wyłącznie do „Garbo”, wobec czego „sukces” misji niekoniecznie musiał być efektem raportów szpiega, czego chcieliby „łowcy sensacji”. W efekcie na całą historię trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Nie zmienia to jednak faktu, że Talty wykonał niezłą robotę historyka-publicysty. I w takich kategoriach należy książkę rozpatrywać.
Sam styl i swada w opowiadaniu interesującej historii to, niestety, za mało, by książka stała się legendą gatunku. Talty miał ciekawy pomysł i dość udanie przeniósł na karty książki opowieść Pujola. Dodał jej kolorytu, okrasił interesującym komentarzem, ale nie poszedł dalej. Kolejnym krokiem musi być rzetelna analiza działalności „Garbo” w kontekście decyzji podejmowanych przez sztab niemiecki. Bez tego nie tylko nie zrozumiemy fenomenu tej postaci, ale i powątpiewać będziemy w prawdziwość opowieści o szpiegu. Historyk powinien rozwiewać wątpliwości – Talty przykłada rękę do spekulacji i domysłów, które, choć niezwykle ciekawe, większej wartości mieć nie mogą.

Ocena: