„Alfabet Suworowa”- recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Wiktor Suworow

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 323

Seria wydawnicza – Historia

Tematyka – dość luźny zbiór historii i komentarzy Wiktora Suworowa dotyczących historii.

Wiktor Suworow dał się poznać jako nieprzejednany przeciwnik komunistycznego reżimu i Józefa Stalina. Jego liczne publikacje niosą ze sobą nie tylko świeże spojrzenie na historię konfliktu niemiecko-radzieckiego, ale i sporą ilość „sensacyjnych odkryć”, dzięki którym historyk stał się powszechnie rozpoznawany i zyskał sobie łatkę obrazoburcy. Niezależnie od oceny jego przemyśleń trzeba przyznać, że ma niewątpliwą klasę i umiejętność zjednywania sobie czytelników. Szczególnie tych, którzy myślą podobnie do niego. W swojej najnowszej publikacji znowu bulwersuje i, tradycyjnie już, zieje ogniem. Tym razem bierze się za opisywanie losów kilkudziesięciu postaci, które odegrały niepoślednią rolę w kształtowaniu losów Europy. Dużo zjadliwych, suworowskich uwag i świetny styl narracji nie pozwolą jednak na zakwalifikowanie książki do grona klasyków gatunku – wiele w niej brakuje.

Przygotowaniem publikacji zajęło się Wydawnictwo Rebis, które w ostatnich latach ma „monopol na Suworowa”, wypuszczając kolejne poczytne opracowania rosyjskiego pisarza. Głównie dzięki zaangażowaniu Rebisa Suworow historyk zyskał sobie tak wielką popularność nad Wisłą. „Alfabet Suworowa” jest naturalną konsekwencją zainteresowania polskich czytelników. Książka została napisana specjalnie dla polskich fanów talentu Rosjanina. Dodatkiem jest ekskluzywny wywiad Piotra Zychowicza z autorem publikacji. W rozmowie powtarzane są informacje, o których Suworow mówił w swoich poprzednich książkach. Zresztą, na kartach „Alfabetu” też wałkowane są tematy wyprzedzającego uderzenia Niemców na ZSRR, przygotowań Stalina do wojny, zbrodni wojennych i ośmieszania komunistycznych aparatczyków. Część z nich, z czym zresztą się nie kryje, Suworow uważa za kompletnych kretynów, pozbawionych talentu politycznego i militarnego. Zjadliwe komentarze, ostry język i szybkie tempo narracji sprawiają, że książkę czyta się naprawdę dobrze. Nie spodziewałem się zresztą niczego innego. Jest to także efekt kompozycji. Na alfabet składają się, co nie będzie zbyt odkrywcze, kolejne litery, do których Suworow dopasowuje konkretne hasła. Następnie, w kilkudziesięciu zdaniach dzieli się anegdotką czy przemyśleniami i już mknie do kolejnego tematu. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest niska jakość merytoryczna opracowania. Nie są to bowiem ani notki encyklopedyczne, ani poważne rozważania charakterystyczne dla tradycyjnych historyków. Brakuje danych biograficznych tam, gdzie mowa jest o konkretnych postaciach. Gdy zaś analizowane są wydarzenia, temat jest ledwie zasygnalizowany. Jest natomiast oryginalnie. Nie wiem tylko, czy tego właśnie oczekują czytelnicy.

Zwięzłość poszczególnych rozdziałów nie pozwoliła Suworowowi na rozwinięcie skrzydeł. Do tej pory znany był jako autor opracowań nieszablonowych, podporządkowanych jednej spójnej idei, którą wałkował na różne sposoby, będąc przy tym dokładnym i skrupulatnym historykiem, a jednocześnie aktywnym komentatorem. W „Alfabecie” nie ma takich możliwości. Padł ofiarą swojego pomysłu. Pomysłu, który w moim odczuciu jest zwyczajnie pójściem na łatwiznę. Skrótowość ujęcia, powtórzenie rozważań z poprzednich książek i brak rzetelności są grzechami ciężkiego kalibru. Jeśli książka miała być ekskluzywnym prezentem dla polskiego czytelnika, nie wyszło. Odbiorcy dostają bowiem odgrzewaną potrawę, w której wymieszano kilka składników. Zadziwiać może tylko to, że czasami jest ona smaczna.

Ocena: