„Burza nad Atlantykiem” t.2 – recenzja książki

Rok wydania – 2015

Autor – Andrzej Perepeczko, Wawrzyniec Markowski

Wydawnictwo – Oskar

Liczba stron – 434

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – druga część znakomitego opracowania dedykowanego bitwie o Atlantyk.

Pierwsza część „Burzy nad Atlantykiem” autorstwa Andrzeja Perepeczki i Wawrzyńca Markowskiego okazała się prawdziwym hitem, za który słusznie historykom i Wydawnictwu Oskar należały się zasłużone gratulacje. Wielu czytelników ze zniecierpliwieniem czekało na kontynuację znakomitego tytułu. I nie jest to koniec, bowiem opis bitwy o Atlantyk zostaje przerwany w grudniu 1940 roku, a więc wraz z zakończeniem pierwszego aktu zmagań na Morzu Śródziemnym i po pierwszych poważnych rajdach korsarskich okrętów niemieckiej Kriegsmarine. Większość komentarzy dotyczących publikacji będzie nosiła znamiona wtórności względem tego, co napisano w recenzji pierwszego tomu opracowania. Wydaje się jednak, że „Burza nad Atlantykiem” to publikacja na tyle ważna, iż należy jej za każdym razem poświęcić solidną ilość uwag, nawet powtarzając utarte frazesy.

Niektórzy czytelnicy zapewne zauważyli, iż marynistyka stanowi jeden z moich ulubionych tematów w ramach historii II wojny światowej. Stąd też niesłabnący sentyment, który towarzyszy mi przy każdej kolejnej lekturze. Trudno się temu dziwić, wychowałem się przecież na znakomitych opracowaniach Flisowskiego, Pertka, Perepeczki, później Borowiaka. Można powiedzieć, że każdy z nich – choć może z różnych powodów – stał się legendą polskiej historiografii, dokładając cegiełkę (ceglisko!) do krzewienia wiedzy o zmaganiach na morzach i oceanach. „Burza nad Atlantykiem” świetnie wpisuje się w ten kanon. Dzięki ogromnej szczegółowości prezentowanych informacji stanowi dzieło niemalże kompletne. Aż żal, że na kolejne tomy będziemy musieli poczekać kilkanaście/kilkadziesiąt miesięcy. Gdy jednak zgromadzimy już sześć dumnych i opasłych książek pięknie prezentujących się na każdej półce, z dumą spojrzymy na imponującą kolekcję i z westchnieniem stwierdzimy krótko, że warto było czekać.

Podobnie jest z drugim tomem „Burzy…”. Zdecydowanie warto było czekać na kontynuację, zwłaszcza, że w 1940 roku na frontach II wojny światowej działo się bardzo dużo. Perepeczko i Markowski zaczynają od kampanii norweskiej, a następnie bardzo udanie zarysowują kulisy bitwy o Atlantyk, rozszerzając narrację o wydarzenia na Morzu Śródziemnym. Warto zwrócić na to uwagę. „Burza nad Atlantykiem” daleko wykracza poza zakres, który teoretycznie wyznacza tytuł. To znakomite posunięcie, dzięki któremu cały europejski teatr działań wojennych zostaje skondensowany w ramach jednej (no dobrze, sześciu) książki. Wszystko się zazębia, poszczególne operacje są logiczną konsekwencją działań na innym obszarze. Perepeczko i Markowski zdają sobie z tego sprawę i udanie przenoszą historię walk na karty książki.

Warto podkreślić, że starcia, choć niewątpliwie są esencją publikacji, nie stanowią jedynego motywu pojawiającego się na jej kartach. Autorzy postarali się o scharakteryzowanie bitwy o Atlantyk z możliwie najszerszej perspektywy. Stosunkowo najmniej miejsca poświęcają organizacji flot krajów uczestniczących w konflikcie oraz kwestiom uzbrojenia i oprzyrządowania. Być może jest to drobne przeoczenie, niewielka rysa. Czytelnicy dostaną rekompensatę w postaci częstych odniesień do losów Polskiej Marynarki Wojennej i samych Polaków. W wielu miejscach autorzy podpierali się badaniami Jerzego Pertka, nazywając go nawet „najlepszym kronikarzem i dziejopisarzem”. Wielki szacunek i uznanie dla kolegów po fachu, ale i umiejętne korzystanie z ich osiągnięć. W ogóle „Burza nad Atlantykiem” stanowi przykład skutecznego wplecenia tekstów opracowań i zapisów wspomnień w narrację. Cytaty zazwyczaj nie są przesadzone i bardzo dobrze komponują się z resztą. Podobnie jak czytelne tabele z danymi statystycznymi oraz ryciny. Brakuje może nieco większej ilości mapek sytuacyjnych, które przy tak dużym zróżnicowaniu wątków byłyby materiałem bezcennym.

Drugi tom „Burzy nad Atlantykiem” to niewątpliwie kolejna cenna lekcja historii w najlepszym wydaniu. Marynistyka ma ogromny urok i potencjał, który odkrywały różne pokolenia historyków. Opracowanie Perepeczki i Markowskiego to wspaniały przykład pracy pisarskiej na najwyższym poziomie, która przez lata stanowić będzie wzór dla młodych adeptów historiografii oraz czytelników. Czekamy na cześć trzecią!

Ocena: