„Chłopak z Warszawy” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Andrzej Borowiec

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 432

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – wspomnienia Andrzeja Borowca, żołnierza Polskiego Podziemia.

Latem 2014 roku mogliśmy się spodziewać sporej ilości nowości książkowych dedykowanych historii Powstania Warszawskiego. Nic dziwnego, 70 rocznica narodowego zrywu zobowiązywała autorów do przygotowania czegoś specjalnego. Dom Wydawniczy Rebis postanowił sięgnąć po wspomnienia Andrzeja Borowca. „Chłopak z Warszawy” miał przybliżyć czytelnikom tragizm walczącej stolicy i ludzi, którzy zaangażowali się w starcie z Niemcami. Wojna z perspektywy szesnastolatka wygląda na jeszcze bardziej przerażającą niż do tej pory.
Wspomnienia Borowca fundują nam dość szeroką perspektywę historyczną. Zaczynamy jeszcze przed wojną, poznając bohatera i jego otoczenie. Następnie towarzyszymy mu w pierwszych latach okupacji, by wreszcie dotrzeć do walczącej Warszawy. Powstanie stanowi zasadniczą część opracowania, ale nie należy bagatelizować pozostałych. Zauważmy, jak bardzo zmieniały się nastroje, które w pierwszych dniach wojny pełne były zapału i fascynacji. Sam Borowiec, jako młody chłopiec, dał się porwać imponującym widokom maszerujących armii, na pozór niekończących się łańcuchów pociągów wojskowych. Borowiec to zresztą fascynat wojskowości. Sam to przyznaje na kartach książki. Może dlatego patrzy na okupację przez pryzmat militariów i rzadko daje się porwać emocjom. Gdy jednak umiera jego ojciec, tłumione uczucia uderzają ze zdwojoną siłą. Książka napisana jest w dość dziwaczny sposób. Momentami miałem wrażenie, że autor pisze beznamiętnie, jakby wojna pozbawiła go wszelkich uczuć. No, może nie wszelkich, bo gdy poszedł na szkolenie do Grup Bojowych cieszył się jak małe dziecko. A może to dlatego, że w gruncie rzeczy wciąż był małym dzieckiem?
Opis Powstania to mozaika walk, cierpienia ludności, strachu przed nieuniknioną klęską i komentarzy natury polityczno-wojskowej. Borowiec dostrzega wiele elementów otaczającej go rzeczywistości. Nie koncentruje się wyłącznie na sobie, jak to mają w zwyczaju młodociani bohaterowie, lecz przygląda się przyjaciołom, wrogom, cywilom, samej Warszawie. Dzięki jego spostrzegawczości obserwujemy stolicę z nieco innej perspektywy. Tam, gdzie pewnie widzielibyśmy ulice, teraz zwracamy uwagę na barykady. Budynki zamieniają się nie w mieszkania, lecz w potencjalne miejsca walki. Borowiec, mimo młodego wieku, był żołnierzem z krwi i kości. Chyba to przerażało mnie najbardziej – wojna nie tylko pozbawiła go dzieciństwa, ale i całkowicie zmieniła pod względem psychologicznym. Straszna to wizja, ale chyba dość prawdziwa, bo znajdująca odzwierciedlenie w wielu rzeczywistych przykładach. Mimo iż wspomnienia Borowca zostały spisany po kilkudziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej, już w latach 1939-45 odznaczał się niezwykłą dojrzałością, która nijak nie korespondowała z jego wiekiem.
Po wojnie Borowiec pracował jako dziennikarz, zdobywając cenne doświadczenie pisarskie. Wydaje się, że nabyte umiejętności udanie przełożył na karty „Chłopaka z Warszawy”. Książka napisana jest zgrabnie i z polotem, choć, co już wspominałem, beznamiętnie. Mimo iż Borowiec stał w centrum wydarzeń, pozostał dziennikarzem, który ceni sobie obiektywizm. Nie daje się porwać naturalnej chęci ferowania wyroków i szafowania ocenami. Część jego opinii może nosić znamiona późniejszych refleksji, ale w duchu pozostał sobą – chłopakiem z Warszawy, któremu dano do ręki broń i który ochoczo poszedł do walki. Jego opracowanie to autobiograficzny hołd złożony wszystkim młodym ludziom biorącym udział w Powstaniu Warszawskim. Niezależnie od oceny moralnej czy prawnej walk o stolicę, należy się im szacunek i miejsce w świadomości kolejnych pokoleń.

Ocena: