„Dziewczyny sprawiedliwe” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Anna Herbich

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 345

Tematyka – historie i wspomnienia polskich kobiet, które w czasie II wojny światowej ratowały Żydów, narażając życie swoje i swoich bliskich.

Mamy ostatnio modę na historie kobiet z okresu II wojny światowej. Bryluje w tym Anna Herbich, która po całkiem udanych „Dziewczynach z Powstania” czy „Dziewczynach z Wołynia” funduje nam teraz szereg opowieści o zapomnianych bohaterkach ratujących Żydów, szczególnie prześladowanych przez niemieckiego okupanta. Opowieści, o których słyszało niewielu, za co już na wstępie autorce należy się uznanie. Na podsumowanie samego pomysłu przyjdzie jeszcze czas, teraz czas na główne bohaterki, bo to im powinniśmy oddać najwięcej miejsca. Herbich opowiada siedem pozornie odseparowanych od siebie historii. Tylko pozornie, bo wszystkie łączy co najmniej kilka elementów, które świadczą o ich wyjątkowości. Odwaga, narażenie życie, bezbrzeżne oddanie bliźniemu w czasach, w których sztuką było pozostać człowiekiem. I to w okupowanej Polsce, gdzie niemiecki okupant wprowadził karę śmierci za choćby próbę pomocy Żydom. Tymczasem One – zasługują, by pisać ten zaimek wielką literą – robiły to każdego dnia.

Książka jest napisana bardzo dobrym językiem, a ze względu na klarowny podział poszczególnych historii można je sobie zgrabnie dawkować. Tyle że to zazwyczaj nie wychodzi. Wspomnienia są tak plastyczne, emocjonalne, trzymające w napięciu, że książki nie chce się odkładać. Niektóre z nich obejmują także czas powojenny, gdzie także rozgrywały się ludzkie dramaty, choć – przynajmniej w tych wypadkach – już nieco innego rodzaju. Na marginesie konkretnych historii ratujących poznajemy także realia życia w czasie okupacji. To unikatowy zbiór przemyśleń o trudnej codzienności i trwaniu w szlachetnym postanowieniu mimo wszystko. Anna Herbich wydobywa na światło dzienne najpiękniejsze strony człowieczeństwa. Przeciwstawia je mrocznej naturze, okupacyjnej tragedii i wszechogarniającej beznadziei. Nie dziwi, że w trakcie niemieckiego najazdu wielu traciło sens istnienia. Jak bowiem zachować się w obliczu śmierci najbliższych, cierpienia, które mogło dotknąć każdego? Wspomnienia zapomnianych bohaterek przywracają wiarę w człowieka. Po pierwsze, służą przykładem. Po drugie, dają nadzieję, że bohaterstwo także może być czymś dostępnym, może nawet powszechnym, ale wymaga ogromnej odwagi. Ile jeszcze tego typu historii czeka, by zostały odkryte? Ilu zapomnianych Sprawiedliwych Wśród Narodów świata nigdy nie zostało odpowiednio docenionych?

Wróćmy zatem do owej „mody”, częściowo firmowanej nazwiskiem Herbich. Można by rzec – wreszcie! Polki zasłużyły bowiem na tego typu serię. Swoimi postawami, swoim bohaterstwem, odwagą, determinacją. W skali kraju były ich tysiące, niech przedstawione przez dziennikarkę historie staną się wstępem do zmiany paradygmatu myślenia o wojnie. W końcu to żadna „męska rzecz”, a przerażające doświadczenie, które dotyka wszystkich. Kobiety mają należne miejsce w historii i nie można o tym zapominać.

Gdybym miał zatem wskazać największą zaletę książki, miałbym spory problem w wyborze między tematem oraz emocjonalnym przekazem. Żywa historia, opowiadana z perspetywy samych bohaterów/bohaterek ma szczególną moc i odznacza się zdecydowanie większą autentycznością. Każda z opowieści stanowi unikatowy zapis historii – na pozór indywidualnych, w rzeczywistości uniwersalnych dla wielu Polek i Polaków, którzy w chwili próby zdali najważniejszy egzamin. Mimo braku dodatkowej narracji wprowadzającej perspektywę, książka jest przystępna i nie wymaga szczegółowej znajomości realiów II wojny światowej. Wystarczą podstawy. I już one pozwolą zrozumieć, z jak niezwykłymi bohaterkami mamy do czynienia.

Recenzja „Dziewczyn sprawiedliwych” powstała we współpracy z Bestsellery TaniaKsiazka.pl.

Ocena: