„Kiedy Bóg odwrócił wzrok” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Wiesław Adamczyk

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 350

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – wspomnienia Wiesława Adamczyka, który w okresie II wojny światowej przeszedł piekło tułaczki zgotowanej przez sowieckiego okupanta.

W maju 1940 roku Wiesław Adamczyk, wraz z matką i rodzeństwem został zmuszony do opuszczenia Polski. Rodzinę Adamczyków objęła przymusowa deportacji, w wyniku której rozpoczęli wieloletnią tułaczkę. Pierwszym etapem wędrówki były nieprzyjazne ziemie Syberii, później Kazachstanu. Rodzina, pozbawiona ojca i męża, zamordowanego przez Sowietów w lesie katyńskim, musiała radzić sobie w nowej rzeczywistości i oczekiwać na lepsze jutro, które przez wiele lat nie chciało nadejść. Po latach Adamczyk zdecydował się na opublikowanie wspomnień z tamtego okresu, okraszając ją historycznym komentarzem oraz przemyślaniem z okresu ostatnich kilkunastu lat, gdy jako emigrant wracał do kraju przodków. Książka jest nie tylko zapisem morderczej wędrówki i bolesnej rozłąki, ale i wspaniałą dokumentacją losów setek tysięcy polskich uchodźców, którzy w okresie II wojny światowej zostali deportowani z polskich ziem. Wielu z nich nigdy nie wróciło do kraju, wielu życiem przypłaciło podróż lub niemożność przygotowania się do życia w nowych warunkach. Z przedmowy Normana Daviesa dowiedzieć możemy się, iż Adamczyk burzy dotychczasowy konwencjonalny schemat pisania o II wojnie światowej, prezentując historię z innej perspektywy. Wyświadcza tym samym wielką przysługę wszystkim ofiarom stalinowskiego terroru, które dzisiaj są już może nieco zapomniane, szczególnie na Zachodzie, gdzie o stalinowskich represjach wciąż wiadomo niewiele. Autor rozlicza się również z przeszłością, przelewając na papier to, co niegdyś przecierpiał. Jego relacja jest jeszcze ważniejsza, gdy weźmiemy pod uwagę, iż losy wielu polskich rodzin kształtowały się dwutorowo – gdy matka wraz z dziećmi tułała się po bezkresnych przestrzeniach Związku Radzieckiego, ojciec modlił się po raz ostatni, stojąc u kresu ziemskiej wędrówki, nad grobem w lesie katyńskim.

Publikacja Wiesława Adamczyka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis. Książka została przygotowana w profesjonalny sposób. Wspominaliśmy już, iż rozpoczyna się od przedmowy uznanego brytyjskiego historyka, który popularność zdobywał na polskim rynku, Normana Daviesa. Następnie otrzymujemy 33 rozdziały podzielone na osiem części, z których każda poświęcona ona jest konkretnemu miejscu. Wreszcie Adamczyk kończy swoją opowieść posłowiem. Całość okraszona jest funkcjonalnymi przypisami, a jako bonus dostajemy dwa listy z rodzinnego archiwum Adamczyków. Zdjęć jest jak na lekarstwo, ale fotografie, które znalazły się w książce opatrzono dobrymi opisami. Ich jakość nie pozostawia wiele do życzenia. Dodatkowo czytelnicy dostają dwie funkcjonalne mapki, na których zaznaczono trasę wędrówki Adamczyka od okresu polskiego – mieszkania w Sarnach – aż po okres amerykański. Całość prezentuje się bardzo schludnie, a dobrego wrażenia dopełnia twarda okładka i obwoluta, niezły projekt graficzny oraz bardzo dobra praca zespołu korekcyjno-redaktorskiego, który do druku oddał publikację kompletną i kompetentną.

Niewątpliwie głównym atutem publikacji Adamczyka jest doskonałe ujęcie realiów życia polskich uchodźców. Przesiedleni Polacy musieli zmierzyć się z trudną rzeczywistością, w której przyszło im organizować życie na nowo. Bohaterzy opowieści Adamczyka borykają się z problemami, które dzisiaj wydają się być całkowicie obce. Ich codzienność sprowadzała się do wielu czynności, od których zależało przetrwanie w trudnym środowisku, szczególnie nieprzyjaznym względem przybyszów nieprzystosowanych do życia w spartańskich warunkach. Codzienność Adamczyka i jego rodziny to nieustanne troski o jutro, o losy innych członków rodziny, o to, co zjeść, jak się zorganizować na trudnej ziemi. Problemem były też kwestie edukacji i wykształcenia. Autor musiał później, o czym wspomina, nadrabiać stracony czas i uzupełniać luki powstałe w czasie wojny. Adamczyk odmalowuje obraz ludzi zdeterminowanych, gotowych na walkę z siłami natury i nieprzyjacielem, który w każdej chwili mógł dać się we znaki. W pełnej rozciągłości obrazuje barbarzyństwo Sowietów, ich nieludzkie zachowania względem ludności polskiej i problemy, na jakie natrafili przesiedleńcy w kolejnych miejscach tułaczki. Wstrząsająca relacja to znakomita dokumentacja wydarzeń przeszłych, często zapominanych przez miłośników historii. Poznajemy reżim stalinowski niemal od środka, z perspektywy ludzi prześladowanych, dla których każdy kolejny dzień był darem od losu. Nieustanna troska o jutro, zmagania z codziennością zahartowały młodego człowieka, wyrobiły w nim siłę i wolę przetrwania. Adamczyk bez trudu potrafi oddać uczucia małego chłopca, który nierzadko nie rozumiał tego, co dzieje się wokół niego. Deportacja była ledwie pierwszym aktem jego nowego życia. Śmierć ojca, próby wydostania się z nieludzkiej ziemi i wreszcie ucieczka u boku żołnierzy Armii Andersa to tylko niektóre z pasjonujących epizodów, jakie przygotowało Adamczykowi i jego bliskim życie. To także niezwykła opowieść, którą z autorem dzieliły setki tysięcy ludzi prześladowanych przez Związek Radziecki. Dziś, za sprawą książki Polaka odzyskują oni głos i za jego pośrednictwem opowiedzieć mogą własną tragiczną historię.

„Kiedy Bóg odwrócił wzrok” – już sam tytuł ma silną wymowę symboliczną. W publikacji Adamczyka takich symboli, nostalgii, sentymentów znajdziemy więcej. Autor z rozrzewnieniem sięga do przeszłości, opowiada historię wzruszającą, momentami tragiczną. Nie można się dziwić, iż powrót do dramatycznych wydarzeń sprzed lat sprawia, iż autor staje się mocno melancholiczny. Bardzo dużą rolę w narracji Adamczyka odgrywają uczucia i emocje. Nie można się temu dziwić, w końcu pisarz opowiada o swojej rodzinie, o bliskich, którzy wraz z nim dzielili trudy życia codziennego. Warto przy tym zwrócić uwagę na niezwykły realizm. Adamczyk przekazuje ogrom informacji w sposób kompetentny, zgodnie z prawdą historyczną. Jego komentarze nie wykraczają poza ramy opowieści, nie sili się na historyczne tyrady, darował sobie mieszanie się do wielkiej polityki. W ten sposób maksymalnie obiektywizuje opowieść. Świetnie komponuje wypowiedzi i pomimo częstych zmian miejsc wydarzeń bez trudu utrzymuje chronologię; nie skacze też z miejsca do miejsca, a jego narracja ma charakter wyważony. Skrupulatnie odnotowuje szczegóły dotyczące kolejnych etapów wojennej i powojennej tułaczki, przekazuje bezcenne informacje dokumentujące warunki życia polskiego uchodźcy. Co ciekawe, sięgając pamięcią wstecz, potrafi odnotować wiele momentów, z których czerpał autentyczną radość. Nie brakuje zatem akcentów humorystycznych, choć wymowa publikacji jest jednoznaczna – Bóg rzeczywiście na moment odwrócił wzrok, zostawiając Polaków samych sobie.

Wspomnienia mają to do siebie, iż opowiadający je autor cieszyć się może sporym zaufaniem czytelników. Jego relacja nabiera cech relacji autentycznej, choć nierzadko sprawia wrażenie mocno subiektywnej. Staje się też doskonałym źródłem nowych informacji od człowieka „z wewnątrz” – historyczna dokumentacja nie może być bowiem kompletna bez historii przekazanych przez uczestników konkretnych wydarzeń. Wiesław Adamczyk z nostalgią pisze o czasach trudnego dzieciństwa. Relacjonuje przebieg życia, które już na starcie nie układało się tak, jak układać się powinno. Wojna, śmierć, zniszczenia i wieloletnia tułaczka z dala od ojczyzny ukształtowały twardy charakter młodego człowieka, przygotowując go do stawienia czoła wielu innym trudnościom. Wydane po latach wspomnienia są nie tylko dokumentacją życia jego i wielu innych podobnych Adamczykom rodzin, ale i świetnym materiałem, z którego poznać możemy metody stosowane przez reżim stalinowski i codzienne trudności, z jakimi musieli zmierzyć się deportowani Polacy. Dzięki temu otrzymujemy nowe, świeże spojrzenie na agresję Związku Radzieckiego, dostając do rąk publikację pełną wzruszeń i osobistych tragedii. Pokazuje, iż II wojna światowa i jej następstwa to nie tylko brawurowe zmagania na wielu frontach, ale i cierpienie milionów istnień, dla których wybuch konfliktu oznaczał zniszczenie życia i więzi rodzinnych. To także znakomity materiał dowodowy, który w jasny i klarowny sposób pokazuje, iż wojna to nie zabijanie żołnierzy wroga, ale ratowanie własnej ludności cywilnej.

Ocena: