„Kursk” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Nik Cornish

Wydawnictwo – Buchmann

Liczba stron – 208

Seria wydawnicza – Wielkie Bitwy

Tematyka – książka, o nieco albumowej strukturze, poświęcona bitwie na Łuku Kurskim.

Gdy zaczynałem swoją przygodę z historią II wojny światowej, prawdziwe rekordy popularności wśród moich zainteresowań z Allegro biły książeczki z serii MON poświęconej historycznym bitwom. Później podobną serię obserwowałem u Bellona (ba, po dziś dzień czytuję). Chociaż źródła informacji były to przednie, przyjemność z lektury wątpliwa – bądźmy szczerzy, kto dla przyjemności czytuje sobie zestawienie jednostek niemieckich i radzieckich pod Stalingradem? No więc, ja nie czytałem. Myślę jednak, że i tacy są. Redakcja śle serdeczne życzenia miłej lektury i więcej radości życia. Na polskim rynku nie ma jednak drugiej tak fachowej serii poświęconej wybranym bataliom. Od czego jest jednak konkurencja? Z radością powitałem zatem zapowiedź kolejnego tytułu z oferty Wydawnictwa Buchmann. Nick Cornish, którego do tej pory nie miałem okazji poznać, napisał podobno znakomitą pracę poświęconą bitwie na Łuku Kurskim. Gdy dostałem do rąk książkę „Kursk”, szeroki uśmiech zagościł na mojej twarzy. Wtedy ją otworzyłem…

Trzeba przyznać, iż pod względem wydania i przygotowania do druku seria „Wielkie bitwy” to prawdziwa perełka. Twarda, solidna okładka, bardzo dobry projekt graficzny i świetna jakość papieru sprawiają, iż książkę nie tylko można czytać, ale i podziwiać z bliskiej i dalszej odległości. Czytelnicy, którzy lubią podziwiać swoje zbiory z pewnością będą wniebowzięci, bowiem „Kursk” stanie się ozdobą każdej półki. Tekst otoczony został solidną ilością fotografii, które momentami dominują słowo pisane. W efekcie całość wygląda jak album z przerośniętą narracją. I to właśnie nią zajmiemy się w szczegółach.

Bitwa pod Kurskiem uznawana jest dzisiaj za jedno z przełomowych zdarzeń, które zadecydowało o losach II wojny światowej. Współcześni historycy nie boją się stawiać tez obalających prymat Stalingradu w hierarchii ważności ówczesnych batalii. Nick Cornish także dostrzega tę zależność. Niestety, nie potrafi wykorzystać potencjału, jaki niesie ze sobą historia bitwy. Obawiam się, iż nie jest to kwestia wpadki autora. Cornish po prostu się na tym nie zna albo nie ma odpowiednich umiejętności, bez których porywanie się za tak trudny temat nie ma po prostu większego sensu. Luki w wiedzy czy wykształceniu można czasem załatać, ale nieumiejętność pisania o historii nie jest brakującym elementem czy jednym z wielu ogniw składających się na dobrą książkę. Jest po prostu kwintesencją merytorycznej rozprawy.

Pod względem językowym książka prezentuje się przeciętnie. Cornishowi, a w dalszej kolejności także autorowi przekładu, brakuje nieco polotu. Co gorsza, przytrafiły się wpadki językowe, literówki i generalnie problemy z odpowiednim rozdysponowaniem wolnej przestrzeni. Nie można mieć jednak większych zastrzeżeń do poziomu narracji. Autor być może nie jest mistrzem pióra, ale czyta się go w miarę płynnie. Nie potrafi jednak przekonać mnie do szeregu swoich tez, co wynika albo ze słabej dokumentacji, albo z luźno rzucanych spostrzeżeń, albo też z formy rozprawy historycznej – albumowe wydanie odbiera czytelnikowi część sił mentalnych. Docenić jednak trzeba wysiłek wydawcy, który wykonał kawał dobrej roboty, prezentując znakomity layout i niezłą jakość zdjęć. O ilości wspominać nie muszę. Wracając jednak do meritum rozważań, a więc tez autora. Już opis sił powietrznych, jakimi dysponowali Niemcy na froncie wschodnim w przeddzień uderzenia na Łuku Kurskim nastraja średnio pozytywnie. Autor jest niedokładny – co to w ogóle znaczy „duże liczby Messerschmittów Bf 109 G-6”? Problemem są niejednokrotnie liczby. Cornish często stosuje pojęcia nieostre, które automatycznie obnażają jego ewidentne braki, niszcząc wiarygodność, obniżając poziom całości. Warto przy tym podkreślić, iż niejednokrotnie poświęca czas na szereg problemów technicznych. Godne odnotowania, ponieważ niektóre z aspektów technologicznych miały poważny wpływ na wynik działań zbrojnych. Szkoda, iż chwilowa skrupulatność nie przekłada się na inne elementy historycznej narracji. Opis walk jest dość chaotyczny. Brakuje szerszych danych, czytelnicy pozbawieni dostępu do źródeł cierpieć będą chroniczne męki z powodu małej ilości mapek i rycin. Nie ma też solidnego podsumowania, choć Cornish zachwalany jest jako autor dysponujący szeroką perspektywą narracyjną.

Książka z pewnością ładnie wygląda. Zawiera też trochę treści, z którymi warto się zapoznać, jeśli zaczynamy przygodę z historią. Dla młodych miłośników dziejów konfliktu będzie ciekawą pozycją. Dla reszty, a zwłaszcza dla tych, którzy z niejednego historycznego pieca jedli chleb, będzie po postu stratą czasu. Niestety, „Kursk” Nicka Cornisha nie jest dziełem wybitnym, a liczne braki i uboga dokumentacja sprawiają, iż bitwa na Łuku Kurskim nie odsłania przed czytelnikami kulisów starcia. Ba, czasem ciężko znaleźć podstawowe informacje, bez których analiza batalii nie ma żadnego sensu. Docenić trzeba estetyczne wydanie, ale walory wizualne nie rekompensują przeciętnego poziomu pisarskiego. Historycznego właściwie nie ma.

Ocena: