„Mannerheim” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Jonathan Clements

Wydawnictwo – Replika

Liczba stron – 313

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – biografia fińskiego przywódcy – wojskowego i politycznego – Carla Gustava Mannerheima.

Niemal każdy kraj posiada swoich bohaterów. Czymże byłaby polska historia bez Piłsudskiego, Poniatowskiego, Kościuszki? Pamięć o ludziach sprzed lat to jeden z wielu elementów składających się na narodową tożsamość. Gdy zaczynamy o nich zapominać, jednocześnie wymazujemy z pamięci związaną z nimi historię. Przeszłość naszej ojczyzny to nie tylko cień okupacji, ogrom bólu i cierpienia. To także chwile wzniosłe, pełne patosu i chwały. 11 listopada, co w chwili pisania tych słów jest całkiem aktualne, nieodłącznie kojarzy nam się z Józefem Piłsudskim. Posługując się sportową terminologią, stwierdzić można, iż na sukces zawsze pracuje cała drużyna. Ale to o bohaterskich bramkostrzelnych napastnikach, genialnych rozgrywających i fantastycznych obrońcach pamięta się latami. Postać Carla Gustava Mannerheima to dla Finów niemal narodowa świętość łącząca wszystkie wymienione wyżej cechy. Prezydent, żołnierz – wybitny polityk i strateg – wreszcie wódz narodu, który potrafił doprowadzić do niepodległości mały kraj na obrzeżach Europy. „Mały” w tym wypadku nie oznacza oczywiście rozmiaru terytorium Finlandii, lecz potencjał siły ludzkiej. Mannerheim, jak mało kto, potrafił go wykorzystać, mobilizując swoich rodaków do działania, wzniecając w nich ogień patriotyzmu. Jonathan Clements, do szeregu epitetów, jakimi zdążyliśmy już obdarzyć Mannerheima, dodaje jeszcze jeden – szpieg – ukazując nam także inne aspekty działalności marszałka. W swojej najnowszej książce mierzy się bowiem ze skomplikowaną historią człowieka, którego życie po dziś dzień zadziwia i fascynuje. Biografia okrzykniętego przez Finów narodowym bohaterem Mannerheima to zatem nie tylko historia, jaką widzieli ówcześni obserwatorzy europejskiego życia publicznego, ale i zdumiewające przygody wpisujące się w biografię dowódcy. Co więcej, napisane w niezłym stylu.

Wydawnictwo Replika, które zajęło się przygotowaniem pracy Clementsa wielokrotnie pokazywało już, iż warto sięgać po biografie wojskowych sprzed lat, bowiem ich życie i historia działalności mogą stać się fabułą niezwykłej opowieści. Żywot Mannerheima składa się z tak wielu elementów, że z pewnością moglibyśmy obdarować nimi niejedną biografię, a i tak sporo by zostało. Clements mógłby o tym powiedzieć najwięcej. Jego dotychczasowy dorobek literacki to przede wszystkim opracowania dotyczące działalności sławnych dowódców. Brytyjski pisarz zagłębiał się w szczegóły życia Konfucjusza, Mao czy Marco Polo. Wieloepokowy rozrzut pozwala nam twierdzić, iż jego historyczne umiejętności to połączenie doświadczenia i uniwersalności polegającej na przemieszczaniu się między skrajnie różnymi zagadnieniami. Tym razem za cel obrał człowieka ze wszech miar interesującego, którego działalność dostarczyła nie tylko tematu, ale i mocnych wrażeń. Polski przekład jego pracy stoi na bardzo dobrym poziomie. Tłumaczenie doskonale oddało szczegółowość rozważań Brytyjczyka, utrwalając także jego literacki styl. Zastrzeżenia można mieć do projektu graficznego publikacji, który jest… nijaki. Różne odcienie szarości i smutny Mannerheim spoglądający na czytelników z okładki dalekie są od efektowności. Nieźle prezentują się natomiast zdjęcia archiwalne, choć jest ich wyjątkowo mało. In plus poczytać można rozwiązania w zakresie prezentacji tekstu i przypisów, które w korzystny sposób rozlokowano bezpośrednio na stronach z odnośnikami, co ułatwia pracę i czytanie co bardziej dociekliwym miłośnikom historii.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po przeczytaniu biografii Mannerheima, jest z pewnością podział książki na dwie części. Jest on oczywiście sztuczny, ale tylko w ten sposób mogę rozsądnie ocenić tekst z dwóch różnorodnych perspektyw. Z jednej strony mamy do czynienia z niezwykle szczegółowym opisem życia i działalności fińskiego przywódcy, co jednak sprowadza się do okresu zamkniętego w ramach 1867-1918, a więc niemal do zakończenia I wojny światowej. Obserwujemy polityczny rozwój Mannerheima, autor zasypuje nas ciekawymi informacjami, wśród których wyłowić można prawdziwe perełki dotyczące chociażby szpiegowskich misji wojskowego; mamy szeroki przegląd jego militarnej kariery i mozolnego wspinania się po kolejnych dowódczych szczeblach. Z drugiej jednak strony, miłośnicy historii II wojny światowej mogą zostać nieusatysfackcjonowani. Dlaczego? Bo wiadomości dotyczących lat 1939-45 jest za mało. Moja utyskiwanie nie wynika oczywiście ze słabości publikacji, jest to raczej przejaw typowy dla historyka zajmującego się tym właśnie okresem. Mimo wszystko trudno pozbyć się wrażenia, iż zaprzepaszczony został biograficzny potencjał, które wyznaczają wydarzenia takie jak budowa Linii Mannerheima, przygotowania do wojny i wreszcie starcie z Sowietami. Co gorsza, wyraźną lukę stanowi międzywojnie, zwłaszcza lata dwudzieste, gdy właściwie przestajemy śledzić życie Mannerheima, otrzymując jedynie zdawkowe informacje. Niektóre fragmenty wydają się być niedopracowane, jakby autorowi zabrakło danych i pomysłu na prowadzenie narracji. W innych wykazuje się natomiast nadmierną aktywnością. Warto przytoczyć przykład azjatyckich podróży Mannerheima, gdy Clements rozpisuje się na temat tamtejszej historii, kultury, odwołuje się do Marco Polo. Wszystko pięknie, ładnie, dodatkowe informacje jak najbardziej, ale momentami mało w tym „Mannerheima”, a dużo Clementsa i jego dotychczasowych badań. Doceniam dorobek brytyjskiego pisarza i chęć wykazania się wiedzą. Warto jednak pamiętać, iż pewne rozważania mogą okazać się zbędne i w jakimś stopniu odwrócić uwagę czytelników od rzeczy najważniejszych. W konsekwencji wprowadzona przeze mnie cezura wyznacza spadek jakości pisania – z wysokiego 'C’ Clements leci na łeb, na szyję, hamując dopiero przy okazji konfliktu radziecko-fińskiego.

Jakby na drugim biegunie znajduje się „pierwsza część” rozważań na temat życia Mannerheima. Brytyjski pisarz wykazuje się umiejętnością sprawnego poruszania w świecie militariów i dyplomacji, prezentuje interesujące dane biograficzne, nie stroni od szczegółów i wciągających historii, przez co suche fakty nabierają nieco więcej smaku. Zaskakuje przenikliwość analizy Clementsa, a także zgrabny styl pisarski, który momentami zbliżony jest do publicystyki na bardzo dobrym poziomie. Efektowne akcje prowadzone przez Mannerheima opisane są konkretnie, ale i z dbałością o czytelnika, przez co długo rozprawa biograficzna nie nudzi. Wspomniane relacje historyczno-geograficzne wyciągnięte z dotychczasowych prac Clementsa to dodatki wciągające, choć niejednokrotnie zbędne. Skoro jednak znalazły się w tekście publikacji, ich poziom można ocenić wysoko. Z pewnością urozmaicają monotonną momentami narrację, przy czym wspomniana monotonia to zguba niejednej biografii – Clements wychodzi z opresji obronną ręką, stosując umiejętny dobór danych i historycznych faktów, dzięki czemu tworzy pracę na tyle dokładną, by przekazać szereg informacji, i na tyle ciekawą, by chciało się ją przeczytać.

Nie jestem jakimś szczególnym fanem biograficznych wynurzeń, bo z reguły wydają mi się one zbiorem faktów wyciągniętych z archiwów i posklejanych byle jak, bez polotu i inwencji twórczej. „Mannerheim”, mimo szeregu minusów, nie jest kolejną odtwórczą pracą pozbawioną autorskiej koncepcji. Jonathan Clements w umiejętny sposób spisał koleje życia fińskiego prezydenta, wykorzystując przy tym potencjał drzemiący w biografii człowieka tego formatu. Połączył historyczną narrację z publicystyczną umiejętnością przyciągnięcia czytelników. Doświadczenie nabyte w toku wieloletnich prac biograficznych zaprocentowało, choć z pewnością nie wszyscy będą usatysfakcjonowani i pewnie znajdą się tacy, którzy czekać będą na kolejne opracowanie biografii Mannerheima, tym razem z akcentem położonym na jego drugowojenne losy.

Ocena: