„Monte Cassino. Dziesięć armii, jedno zwycięstwo” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Peter Caddick-Adams

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 480

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – monografia poświęcona bitwie o Monte Cassino w ujęciu obejmującym wysiłek armii alianckiej.

Bitwa o Monte Cassino jest jednym z najbardziej fascynujących epizodów II wojny światowej, a dla Polaków wręcz narodową świętością z powodu zaangażowania II Korpusu Polskiego dowodzonego przez gen. Władysława Andersa. W przeddzień 70. rocznicy batalii na polski rynek trafia opracowanie Petera Caddicka-Adamsa zatytułowane „Monte Cassino. Piekło dziesięciu armii”. Mimo iż początkowo obawiałem się spłycenia historii bitwy i typowo zachodniego deprecjonowania dziejów jednostek innych niż brytyjskie czy amerykańskie, dostałem do rąk bardzo zgrabnie przygotowane opracowanie, którego dodatkowym atutem jest styl pisarski autora.

Książka ukazała się na polskim rynku za sprawą Wydawnictwa Znak, który kontynuuje w ten sposób tradycję wypuszczania monografii poświęconych największym bitwom II wojny światowej. Po bardzo dobrych „Krecie”, „Stalingradzie” czy „Berlinie” tym razem przenosimy się na front włoski, by przyjrzeć się z bliska Linii Gustawa. Pod względem przygotowania do druku publikacja niewiele różni się od poprzedniczek, co oczywiście przemawia na jej korzyść. Jest więc twarda oprawa, są liczne zdjęcia archiwalne. Przydałoby się natomiast nieco więcej mapek sytuacyjnych ilustrujących rozwój wydarzeń na froncie. Wbrew pozorom, mimo lekkiego zastoju na Linii Gustawa, działo się tam sporo, a przeszeregowania wśród jednostek obu stron konfliktu czy kierunki natarć zmuszają do nieustannej uwagi.

Trzeba jednak oddać brytyjskiemu historykowi, iż całkiem nieźle zrozumiał specyfikę prowadzonych w rejonie Cassino działań. Zauważa trudności związane z ukształtowaniem terenu, zimno, głód, często pragnienie, które towarzyszyły żołnierzom na froncie. Tego typu szczegóły są często pomijane, a Caddick-Adams bardzo udanie wplata je w rozważania natury taktyczno-operacyjnej. Chaos wkrada się natomiast w chwili opisu poszczególnych jednostek. Zdecydowanie brakuje zgrabnego Order of Battle, który byłby świetnym usystematyzowaniem informacji. Uwidacznia się tutaj wspomniany problem braku odpowiedniej ilości mapek. Może to dziwić zwłaszcza w kontekście dodatkowego zawodu Caddicka-Adamsa, który oprowadza turystów po polach bitew. Skoro pasjonują go tego typu wyprawy, powinien zdawać sobie sprawę z trudności, jakie czytelnicy będą mieli z wizualizowaniem topografii terenu. Gdy idzie o szczegóły dotyczące samych starć, można mieć zastrzeżenia do ilości detali. Caddick-Adams ma manierę koncentrowania się na rzeczach mniej ważnych. Jego rozważania dotyczą często charakterystyki dowódców czy spraw politycznych, co w przypadku monografii poświęconej bitwie nie ma aż tak dużego znaczenia. Uwidoczni się to przy okazji opisu sytuacji Polaków, który jest zdecydowanie zbyt długi jak na ramy tego opracowania.

Potknięcia merytoryczne (a raczej brak szczegółowości w niektórych wypadkach) brytyjski historyk nadrabia niezłym stylem. Nawiązuje tym samym do tradycji Matthew Parkera, którego „Monte Cassino” było zgrabnie napisaną lekturą historyczną. Caddick-Adams ma zacięcie publicystyczne, co zresztą wykorzystuje na co dzień przy pisaniu artykułów naukowych. Już na początku książki daje się poznać jako zdolny pisarz, który dodatkowo nie stroni od własnych komentarzy. Nie boi się mówić o „protegowanych gen. Montgomery’ego” czy otwarcie krytykować niektóre z decyzji dowództwa, wskazując nawet na katolicyzm gen. Clarka jako przyczynę wstrzymania zdecydowanej akcji lotnictwa przeciwko górującemu nad wzniesieniem klasztorowi. Wszystko to bardzo ciekawe, a w wielu wypadkach niezwykle celne uwagi. Bardzo przypadł mi do gustu ten styl pisania, a Caddick-Adams wykazuje się nie tylko umiejętnością korzystania ze źródeł, relacji, wspomnień czy dokumentów, ale i samodzielnymi przemyśleniami, którymi nie boi się dzielić z czytelnikami. Efektem tego może być podejście do sprawy polskiej. Caddick-Adams komplementuje Polaków, zwracając uwagę na ich zaangażowanie w walkę i żołnierskie umiejętności, a przy okazji mile łechce naszą narodową próżność, przebąkując o zdradzie sojuszników. Wydaje się przy tym dość uczciwy w ocenach. Wielu zachodnich autorów, licząc na lepszy marketing nad Wisłą, stosuje taktykę schlebiania Polakom. Caddick-Adams nie formułuje swoich wniosków na siłę, jest szczery i dość wiernie odtwarza historię II Korpusu i samego gen. Andersa. Wydaje się natomiast, iż brakuje mu nieco wyczucia i chyba nie do końca zrozumiał sytuację geopolityczną w schyłkowym okresie II wojny światowej. Mimo wszystko jego uwagi na temat Polaków (gdyby nie zbyt duża ilość poświęconego im miejsca w stosunku do aspektów militarnych) zaliczyć trzeba na plus, bowiem uzupełniają narrację dotyczącą samej bitwy. A przecież II Korpus był wykonawcą „najtrudniejszego zadania” zleconego przez gen. Leese’a.

Książka Petera Caddicka-Adamsa jest niewątpliwie cennym źródłem informacji i świetnie wpisuje się w dotychczasowe standardy pisania o Monte Cassino. Dobrze napisane, całkiem nieźle udokumentowane opracowanie ma jednak szereg braków, które nie pozwalają patrzyć na publikację jak na kompletną monografię. Mimo tego trzeba docenić dużą liczbę uwag i autorskich komentarzy, a także świetny styl autora. Książkę czyta się przyjemnie i będzie ona doskonałym ubarwieniem 70. rocznicy bitwy pod Monte Cassino, znakomicie wpisując się w trend przypominania światu historii II Korpusu Polskiego i zaangażowania naszych rodaków w walki na froncie włoskim.

Ocena: