„Ocaleni z Gułagu” – recenzja książki

Rok wydania – 2015

Autor – Stephen Cohen

Wydawnictwo – Replika

Liczba stron – 320

Seria wydawnicza – Brak

Tematyka – opowieść o ludziach, którzy przetrwali piekło stalinowskich obozów pracy.

Liczba osób represjonowanych przez zbrodniczy system Związku Radzieckiego jest tak wielka, że ustalenie wszystkich danych osobowych przekracza możliwości jakiejkolwiek grupy historyków. Ogrom materiałów jest natomiast niewyczerpanym źródłem inspiracji pisarskiej. Stephen F. Cohen po trzydziestu latach gromadzenia relacji postanowił wydobyć na światło dzienne wstydliwe tajemnice Związku Sowieckiego, które przez lata skrywał aparat represji i cenzury. W opracowaniu „Ocaleni z Gułagu” porusza trudny temat byłych więźniów, którzy po okresie stalinowskiego terroru musieli wrócić do świata żywych. Opis batalii o sprawiedliwość i powrót do normalnego życia to przerażająca, ale i fascynująca opowieść o czasach terroru, które pozostawiły po sobie bolesne piętno.

Książka „Ocaleni z Gułagu” ukazała się na rynku za sprawą Wydawnictwa Replika, które regularnie sięga po opracowania związane tematycznie ze stalinowskim aparatem terroru. Publikacja Cohena jest logiczną konsekwencją dotychczasowych prób dokumentowania tego, co działo się na „nieludzkiej ziemi”. Ofiar komunistycznego reżimu był tak wiele, że każde opracowanie tego typu należy uznać za cenną lekcję historii wpisującą się w misję realizowaną przez Replikę.

Książka Cohena podzielona jest na kilka części, z których każda wniesie do naszego postrzegania systemu Gułagów coś nowego. Na początek kilka uwag o trudnej pracy historyka zamieszkującego komunistyczną Moskwę. Cohen dotarł do dziesiątek ludzi, z którymi następnie rozmawiał na temat dramatycznych przeżyć. Starał się spojrzeć na problem Gułagów z wielu perspektyw, nie zapominając, że w centrum charakterystyki zawsze należy stawiać człowieka. Właśnie to dodaje mu wiarygodności jako pisarzowi. Jego personalne zmagania z komunistycznymi służbami, z cenzurą, niejednokrotnie realne zagrożenie – to wszystko ukształtowało go jako historyka niezłomnego, walczącego o prawdę i przywrócenie głosu ofiarom systemu stalinowskiej represji. Opowieść o Gułagach składa się z czysto historycznej rozprawy dotyczącej aspektów systemowych oraz swobodnego połączenia konkluzji płynących z zarejestrowanych relacji i wypowiedzi ofiar obozów. Cohen koncentruje się głównie na problematyce opuszczania Gułagów. Stąd też snuje rozważania dotyczące administracyjno-karnej strony zwolnień. Jak zwykle w systemie komunistycznym, przedstawiona zostaje mieszanina absurdu i niesprawiedliwości. Drugi wątek stanowią dramatyczne powroty do świata poza drutem kolczastym. Amerykański autor z dużym wyczuciem i empatią stara się ukazać problemy i rozterki byłych więźniów. Jego narracja pełna jest wyraźnego współczucia dla stalinowskich ofiar. Relacjonuje próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Ułuda wolności, nierzadko szykany ze strony władz i wszędobylski chaos będący wynikiem typowego komunistycznego nieładu oraz zmian ideowych na najwyższych szczeblach władzy. Co więcej, wielu z powracających więźniów musiało stawić czoła swoim oprawcom. Niektóre spotkania były zamierzone. Jeden ze stalinowskich oprawców Fadiejew, być może pod wpływem dręczących go wyrzutów sumienia, mówiąc kolokwialnie, palnął sobie w łeb. Wszystkie spotkania, niezależnie od przebiegu, były kolejnym etapem zbiorowego dramatu.

Łagiernicy stali się elementem rzeczywistości, który trudno było zamaskować nawet najlepiej zorganizowanemu aparatowi represji i propagandy. Do kultury zaczęły przenikać ich wspomnienia, a charakterystyczny język oddziaływał na sposób wysławiania się mieszkańców wielu części Rosji, w tym moskiewskiej elity intelektualnej. Wszystko to, wraz z polityczną odwilżą, przyczyniło się do prób rozliczenia z bolesną przeszłością. Nie zrobiono tego jednak na modłę niemiecką. Niewielu katów stanęło ostatecznie przed sądem, a rosyjskie społeczeństwo do dzisiaj nie zdobyło się na potępienie rządów Stalina. Postać ta dzieli także historyków. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zakwestionuje już, że w komunistycznym Związku Radzieckim istniał system eksterminacji na masową skalę. Książki takie jak „Ocaleni z Gułagu” dokładają cenną cegiełkę do ogólnospołecznej świadomości. Są lekcją, z której płynie cenna nauka – nie możemy dopuścić, by podobne potworności zdarzyły się w przyszłości. Nawet jeśli sposób rozliczenia się z przeszłością nie był taki, jak powinien, ofiary stalinowskich represji odzyskały głos.

Stephen F. Cohen, w niezłym stylu, choć w sposób nieco chaotyczny, co wynika z próby skondensowania zbyt wielu personalnych historii, składa hołd wszystkim prześladowanym. Amerykański historyk, z dużym wyczuciem i zrozumieniem tematu, po wykonaniu ogromnej pracy, przypomina, że Rosja to spadkobierczyni Związku Radzieckiego, co wiąże się z określonymi konsekwencjami. Spadkobierczyni, która do dzisiaj nie potrafiła wyzbyć się komunistycznego rodowodu, której społeczeństwo wciąż nie otrząsnęło się z traumy i ciągle czeka na normalność.

Ocena: