„Polak potrafi, Polka też…” – recenzja książki

Rok wydania – 2015

Autor – Jan Wróbel, Ewa Wróbel

Wydawnictwo – Znak Horyzont

Liczba stron – 237

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – o polskiej historii i bohaterach narodowych z przymrużeniem oka.

Stwierdzenie, że wielu z naszych rodaków było pionierami w swoich dyscyplinach, nie tylko naukowych, wydaje się być truizmem. Truizmem, o którym jednak staramy się przypominać niemal na każdy kroku, dramatycznie apelując do świata, który zdaje się mieć gdzieś i Polaków, i ich sukcesy. Trudno się temu dziwić. Każdy pamięta o swoich bohaterach i dba o własne zaplecze historyczne. Skoro nie udało się przekabacić Anglików i Francuzów, warto spróbować z rodzimymi czytelnikami. Jan i Ewa Wróblowie wiedzą to doskonale, czemu wyraz dają w nietypowym opracowaniu poświęconym słynnym Polakom. „Polak potrafi, Polka też…” to ciekawe zestawienie bogato ilustrowanych anegdot, którego autorzy w humorystyczny sposób przybliżają kulisy epokowych wydarzeń w dziejach ludzkości, koncentrując się na sylwetkach swoich wybitnych rodaków.

Nowa książka przygotowana przez Wydawnictwo Znak Horyzont jest kontynuacją ciepło przyjętej i zabawnej „Polak, Rusek i Niemiec, czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom”. „Historia Polski 2.0” to niewątpliwie bardzo barwna seria – głównie za sprawą komiksowych ilustracji Joanny Wójcik. Wszystko utrzymane jest w lekkiej konwencji, dostosowanej do niewymagającego odbiorcy, któremu zależy bardziej na popularnonaukowym stylu niż ciężkich rozważaniach specjalistów. Nie oznacza to jednak, że fachowcy w dziedzinie historii przejdą obok książki obojętnie, zwłaszcza jeśli mają w sobie choć odrobinę luzu. Tego u państwa Wróbel jest czasem aż nadto. Na kartach książki przeplatają się humorystyczne ciekawostki, rzadko publikowane anegdotki, ale i wyrwane z kontekstu cytaty. Czasem aż trudno się połapać w tej plątaninie, zwłaszcza gdy jakaś uwaga wydaje się być oderwana od reszty narracji. W ogóle momentami odnosiłem wrażenie, że tekst nie jest w stu procentach spójny. To jeden ze skutków ubocznych szukania efektowności narracji za wszelką cenę.

Ktoś mógłby się obruszyć, że niektóre z naszych narodowych świętości zostają odarte z godności przysługującej najwybitniejszym Polakom. Nic z tych rzeczy. Autorzy z dużym wyczuciem podchodzą do poczucia humoru, umiejętnie dozując żarty. Niektóre z nich zalatują – jak to się mówi w młodzieżowym slangu – sucharami, niektóre nie mają humorystycznego potencjału. Inne są z kolei przekomiczne, zwłaszcza w zestawieniu z dobrze pomyślanymi rysunkami. Ilustracje świetnie komponują się z tekstem, który niezależnie od widocznych mankamentów został napisany z polotem i lekkością. O takich sprawach zazwyczaj pisze się lekko i przyjemnie, poszczególne historie mają bowiem ogromny potencjał poznawczy, a każda z nich byłaby świetnym materiałem na regularną publikację. Ów potencjał poznawczy ma dwojaki charakter. Encyklopedyczny, bo przecież teksty wciąż osadzone są w historycznych realiach, przekazując czytelnikom konkretną wiedzę. Anegdotyczny, bo zamiast sztywnego opracowania odbiorca dostaje przystępny tekst, w którym skondensowano to, co najbardziej atrakcyjne.

Książka w jakiejś mierze wpisuje się w kanon twórczości „ku pokrzepieniu serc”. Polscy czytelnicy zostaną podniesieni na duchu, czytając o wybitnych rodakach, którzy kładli podwaliny pod największe osiągnięcia ludzkości. Moje patriotyczne ego zostało niewątpliwie mile połechtane. Rzadko, ale jednak lektura zmusza też do smutnej refleksji o losach zapomnianych przez potomnych naukowców. Ludzi, którzy często wyprzedzali swoją epokę, a często albo nie zostali zauważeni, albo ich osiągnięcia zbagatelizowano. Ich biografie to kopalnia anegdot, w wydaniu państwa Wróbel raczej tych zabawnych i radosnych, choć nie da się ukryć, iż w wielu wypadkach życie ciężko naznaczyło naszych wybitnych rodaków. Podczas lektury towarzyszyło mi niepokojące wrażenie, że czegoś mi w niej brakuje. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia do monumentalnych opracowań, którymi przesiąkła historiografia. A może to konsekwencja spłycenia znacznej części rozważań i zawężenia ich do „wikipedyjnej”, niespecjalnie wartościowej notatki. Równie dobrze wrażenie może wynikać z poczucia, iż znaczna część „żartów” została do tekstu wpleciona na siłę i tak naprawdę z żartami ma niewiele wspólnego. Cienka jest granica między naturalną lekkością pióra a sztucznością. Drobne usterki można również znaleźć w warstwie tekstowej. Trzeba bowiem uczciwie dodać, że co najmniej w kilku wypadkach składnia tekstu mocno kuleje.

„Polak potrafi, Polka też…” to bez wątpienia ciekawe i wartościowe opracowanie, któremu jednak nie wróżę statusu „książkowego hitu sezonu”. Głównie ze względu na częste niezdarne próby silenia się na żarty, które nie mają odpowiedniego potencjału humorystycznego. A przecież to miało być największym atutem publikacji. Nie mam jednak wątpliwości, że Jan i Ewa Wróbel trafią do serc wielu czytelników, przyciągając ich oryginalnym stylem pisarskim i anegdotyczną formą opowiadania o historii. Ciekawostki podane są w przystępny sposób, okraszone barwnym komentarzem i opatrzone błyskotliwymi ilustracjami. W efekcie, nawet przy uwzględnieniu wskazanych mankamentów, „Historia Polski 2.0” świetnie sprawdzi się jako prezent dla każdego czytelnika, nie tylko miłośnika historii. Paradoksalnie, mimo oryginalnej formy, tytuł nie jest adresowany jedynie do młodzieży szukającej skrótów myślowych, ale i do bardziej doświadczonego odbiorcy. Małżeńska twórczość ewidentnie służy państwu Wróbel, wobec czego z zaciekawieniem czekamy na dalszą część książkowych przygód polskich bohaterów.

Ocena: