„Ptaki i wilki” – recenzja książki

Rok wydania – 2021

Autor – Simon Parkin

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 332

Tematyka – historia nietypowej brytyjskiej jednostki zajmującej się w czasie II wojny światowej analizą strategii operowania niemieckich okrętów podwodnych, co pomogło aliantom wygrać bitwę o Atlantyk.

Niektóre bitwy rozgrywały się bezpośrednio na frontach II wojny światowej, niektóre za zamkniętymi drzwiami gabinetów. Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, iż to te pierwsze rozstrzygają o losach konfliktów, czasem okazuje się, że bez wsparcia „cichych bohaterów” zwycięstwo nie byłoby możliwe. Klasycznym przykładem wydaje się historia dekodowania niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Złamanie szyfrów doprowadziło do przełomu i z dużym prawdopodobieństwem umożliwiło aliantom uzyskanie przewagi, która przesądziła najpierw o losie szeregu starć, a w ogólnym rozrachunku o losach wojny. Nie byłoby tego, gdyby nie kolosalny wysiłek wielu naukowców, czasem bezimiennych. Książka Simona Parkina, zatytułowana w dość metaforyczny sposób, świetnie wpisuje się w historię łamania kodu Enigmy. Oto bowiem trafiamy w miejsce, które oficjalnie nie istniało. Do tajnej jednostki analizującej ruchy niemieckich U-Bootów.

Stawka była oczywiście kolosalna. Nie chodzi tu jedynie o zwycięstwo w bitwie na Atlantyku, choć historykom może być łatwiej zakotwiczyć się na tym terminie. „Ptaki i wilki” to przede wszystkim dziesiątki, setki pojedynczych małych sukcesów pozwalających na uratowanie alianckich okrętów. A wraz z nimi tysięcy ludzi i ton zaopatrzenia.

W 1942 roku w Wielkiej Brytanii powstała specjalna jednostka Western Approaches Tactical Unit (WATU), w skład której wchodziło sporo kobiet, tzw. wrenek (od Women’s Royal Naval Service). Kierujący zespołem kpt. Gilbert Roberts postawił sobie za cel przeanalizowanie ruchów i taktyki działania U-Bootów, by następnie podnieść jakość obrony stosowanej przez okręty Royal Navy. Jednostka była swego rodzaju fenomenem, o czym świadczy zaawansowanie prowadzonych przez nią analiz oraz trafność przewidywań. Warto podkreślić, iż WATU w doskonały sposób wykorzystywało potencjał gier symulacyjnych. Na podstawie ich ustaleń szkolono oficerów marynarki. Trudno powiedzieć, jakie były konkretne efekty działań WATU, a w mojej opinii nie jest to możliwe do ustalenia. Wynik bitwy o Atlantyk mówi jednak sam za siebie. Jeśli zespół Robertsa dołożył do zwycięstwa cegiełkę – a wierzę, że dołożył, i to całkiem sporą – nie musimy chyba prowadzić dokładnych obliczeń.

Wszystko to opisuje Parkin. „Ptaki i wilki” to bogate źródło wiedzy na temat działań WATU, ale i operowania U-Bootów. Parkin poświęca miejsce obu stronom konfliktu, co jest słusznym założeniem, jeśli czytelnik ma zrozumieć ideę funkcjonowania brytyjskiej jednostki i sposób myślenia niemieckich dowódców. Wszystko zostało podane w bardzo przystępnej formie, a wobec świetnej narracji Parkin wprost gwarantuje doskonałą lekturę. Brakuje jedynie ilustracji i mapek sytuacyjnych, na podstawie których moglibyśmy lepiej rekonstruować poszczególne operacje lub specyfikę ruchu U-Bootów. To akurat poważny minus, zważywszy na stopień skomplikowania niektórych założeń taktycznych. Nawet jeśli Parkin jest doskonałym pisarzem i przeprowadza nas przez całą historię z ogromną swadą i lekkością, nie wszystko zrekompensuje świetnym warsztatem.

W książce Parkina znajdziemy sporo ciekawostek – co wynika oczywiście także z formy pisarskiej – odnoszących się zarówno do operacji prowadzonych przez obie strony konfliktu, ale i życia wrenek. Autor nie pomija także aspektów osobistych, w tym szeregu romansów, jakie siłą rzeczy musiały stać się udziałem jednostki. Pomija natomiast kilka istotnych elementów merytorycznych, spłycając zasługi WATU w późniejszych operacjach (w tym „Overlord”). Już pobieżna lektura wpisu na Wikipedii pokazuje, iż był to jeden z ważnych okresów funkcjonowania WATU. Rozumiem, że Parkin chciał poświęcić więcej miejsca samym wrenkom (co zresztą znacząco wydłużyło mu wstęp do historii WATU), ale chyba uciekło mu, co było sednem opowieści o działaniach specjalnej jednostki.

Momentami można też odnieść wrażenie, że Parkin opowiada historię U-Bootów z charakterystycznym dla niektórych pasjonatów historii idealizmem. Widzi w ich dowódcach (oczywiście nie we wszystkich) swego rodzajów ówczesnych herosów, spadkobierców XVI-wiecznych kodeksów morskich. Taki styl opowiadania podnosi walory czytelnicze, ale zaburza nieco balans i może tworzyć mylne wyobrażenie tego, jak wyglądała podwodna wojna totalna. Stąd też z końcową oceną „Ptaków i wilków” miałem wyjątkowy problem. Parkin urzekł mnie swoim stylem, napisał arcyciekawą książkę, w której poruszył mało znany temat, ale trochę przesadził ze swoim entuzjastycznym zacięciem. Nie dziwi mnie zatem, że profesjonalni badacze zgłaszają wątpliwości względem książki, ale czytelnicy są na ogół zachwyceni. Bo jedni i drudzy mają rację. Jest do czego się przyczepić i jest czym się zachwycić.

Ocena: