„Sześć miesięcy w 1945” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Michael Dobbs

Wydawnictwo – Magnum

Liczba stron – 544

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – polityczno-militarna opowieść o ostatnich miesiącach trwania II wojny światowej.

Ostatnie miesiące II wojny światowej były okresem niezwykłym z co najmniej kilku względów. Już pomijając kwestię oczywistą, a więc decydujące rozstrzygnięcia na frontach, wskazać trzeba wątki polityczne, które przeplatały się w dyskusjach ówczesnych decydentów. Co z Niemcami? Jaki kształt Polski? Sojusz czy nowa wojna? W trudnej rzeczywistości wojennych kompromisów stworzono nowy świat, który miał być konsekwencją bolesnych ustępstw i kompromisów, na jakie godzili się wówczas alianci zachodni, dając tym samym początek Zimnej Wojnie. Michael Dobbs w opracowaniu „Sześć miesięcy w 1945” przygląda się wszystkim najważniejszym wydarzeniom, które ukształtowały powojenną rzeczywistość. Z zainteresowaniem zagląda za polityczne kulisy, dokonując rzetelnej analizy informacji, robiąc to w przystępnym stylu.

Książka Dobbsa ukazała się na polskim rynku w 2013 roku za sprawą Wydawnictwa Magnum, które zapewne wybrało ten tytuł ze względu na kontrowersje, jakie wciąż wzbudzają powojenne rozstrzygnięcia. W tym miejscu zaznaczyć trzeba doniosłość sprawy polskiej. Kwestie granic Polski, nowych rządów czy podporządkowania armii roztrząsano wielokrotnie i właściwie po dziś dzień historycy z wielu krajów nie chcą pójść na kompromis. Autor „Sześciu miesięcy w 1945” stara się go znaleźć. Dobbs opisuje ostatnie miesiące II wojny światowej z perspektywy podejmowanych w tym czasie rozstrzygnięć natury politycznej. Nie sili się na odkrywanie nowej rzeczywistości historycznej, jego narracja ma w dużej mierze charakter odtwórczy. Mimo tego zgrabnie łączy fakty i wątki i w skuteczny sposób dąży do spójnego i logicznego podsumowania. Brakuje większej ilości odniesień do sytuacji militarnej. Wydaje się, że był to czynnik, którego znaczenia nie można bagatelizować, a Dobbs jakby zapomniał o tym, iż w wielu wypadkach to linia frontu wyznaczała zasięg politycznych ambicji.

Byłem natomiast pozytywnie zaskoczony wiedzą Dobbsa na temat sprawy Polski. Z dużym wyczuciem zauważył, w jak skuteczny sposób Stalin manipulował swoimi adwersarzami i z jak wielkim kunsztem rozegrał polityczną partię. Stwarzając pozory demokracji, zainstalował lojalnych komunistów i, by udobruchać opinię publiczną i sojuszników, łaskawie zezwolił na dokooptowanie kilku przedstawicieli Rządu Emigracyjnego. Z kart książki wyłania się wizerunek trzech polityków, wśród których pierwsze skrzypce grał najsilniejszy i najbardziej przebiegły. Nie brakuje elementów biograficznych, które Dobbs udanie wykorzystuje do opisywania sylwetek wielkich graczy. Trzeba przyznać, że zrobił to świetnie. Bardzo udanie sportretował Churchilla, Roosevelta i Stalina, zwracając uwagę nie tylko na ich słabości i atuty, ale i upodobania czy charakterystyczne cechy, które często negatywnie wpływały na obiektywizm przy podejmowaniu decyzji. Mam jednak wrażenie, iż przesadnie skoncentrował się na politykach Wielkiej Trójki i nieco za mało miejsca przydzielił dyplomatom i wojskowym innych nacji. Myślę, że postacie takie jak Anders czy Sosnkowski (szczególnie ten pierwszy) zasługiwały na osobne historie. Doczekały się natomiast jedynie wzmianki.

Niewątpliwym atutem opracowania jest styl autora, który zgrabnie porusza się między trudnymi i kontrowersyjnymi wątkami, nie tracąc przy tym lekkiego pióra. Popularnonaukowe zacięcie zdecydowanie służy książce. Mimo skomplikowanej materii, Dobbs potrafi dać coś od siebie. Nie są to jedynie uwagi czy komentarze, którymi okrasza narrację, ale sama stylistyka pisania – czyta się to łatwo i przyjemnie, dzięki czemu lektura się nie dłuży. Gdy dodamy do tego kilka sensacyjnych wątków, otrzymamy wzór na świetnie pomyślany thriller polityczny, w którym nie ma miejsca na fantastykę. Liczą się fakty i ich zgrabne przedstawienie.

Książka jest niezwykle udaną syntezą wielu opracowań o tematyce politycznej, jakie miałem okazję czytać. Dobbs świetnie wykorzystał zgromadzone dotychczas materiały, a dodatkowo dołożył nieco autorskiego komentarza, dzięki czemu pod względem merytorycznym książka posiada ogromną wartość. Brakuje w niej jednak kilku ważnych elementów, a narracja – mimo iż świetna pod względem stylistycznym – mogłaby zostać poszerzona. W efekcie publikację ocenić należy wysoko, ale trzeba przy tym dostrzec wyraźne niedopowiedzenia, o które winna zostać uzupełniona.

Ocena: