„Urodzony żołnierz” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Michael Cleverley

Wydawnictwo – Replika

Liczba stron – 436

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – efektowny zapis życia Larry’ego Thorne’a na tle czasów, w których przyszło mu służyć w armii.

Pamiętam, że kiedyś z wypiekami na twarzy zaczytywałem się w ciekawostkach drugowojennych autorstwa Williama Breuera. Nie była to lektura stojąca na najwyższym poziomie, ale dla młodego chłopaka wystarczający wstęp do przygody z historią. Zachwyciła mnie opowieść o żołnierzu nie do zabicia, facecie, który walczył na co najmniej pięciu różnych frontach i wszędzie cudem wymykał się śmierci. Przytaczam tę anegdotę nie bez przypadku. „Urodzony żołnierz” Michaela Cleverleya, czyli opowieść o czasach i życiu Larry’ego Thorne’a przypomniał mi tamtą historią. I znów, choć tym razem już bez młodzieńczych wypieków na twarzy, dałem się porwać lekturze. Wydawnictwo Replika dokonało świetnego wyboru, sięgając do repertuaru Cleverleya.

Na wstępie wypada nieco przybliżyć sylwetkę Larry’ego Thorne’a. Fiński żołnierz przebył długi szlak bojowy, który rozpoczął w Wojnie Zimowej, kontynuował w czasie kampanii radzieckiej, by po wojnie zaciągnąć się do zielonych beretów i walczyć w Wietnamie. Facet zwyczajnie nie umiał żyć bez wojny i z dala od frontu nie czułby się sobą. Zostawił fascynującą historię, w której każdy z etapów stanowi doskonały scenariusz na film sensacyjny.

Michael Cleverley świetnie wykorzystał potencjał historii Thorne’a. Bardzo dobrze wkomponował się w nią ze swoim zgrabnym stylem, umiejętnie wykorzystując co bardziej pasjonujące fragmenty. Momentami nieco przesadza, kreując fińskiego żołnierza na superherosa obdarzonego co najmniej szóstym, a może i siódmym zmysłem. Przyznajmy to uczciwie – facet był niezwykły, ale miał też masę szczęścia, które ratowało go z opresji. Mam lekkie zastrzeżenia co do prawdziwości wszystkich historii przytaczanych przez Cleverleya. Wydaje mi się, że nieco je podkolorował na potrzeby stworzenia poczytnej opowieści. Zrobił to jednak na tyle umiejętnie, że książkę faktycznie czyta się jak dobry kryminał/thriller – nie dłuży się, a autor przenosi nas do kolejnych miejsc, podążając tropem Thorne’a i spektakularnych akcji, które mu towarzyszyły. Nie brakuje przy tym ludzkich dramatów, okrucieństwa wojny. Jest śmierć, są bolesne rany i partyzanckie zbrodnie. Opowieść o „urodzonym żołnierzu” to nie tylko efektowne majstersztyki historyczne, ale i proza wojennego życia, o czym nie należy zapominać. Cleverley momentami zapędza się nieco zbyt daleko, dostrzegając w wojnie przede wszystkim fascynującą przygodę, traktując ją jak film sensacyjny. Wtórowała mu zresztą prasa lat czterdziestych, która już wtedy kreowała Thorne’a na bohatera, opisując jego przygody (częściowo wyssane z palca) chociażby podczas prób ucieczki z więzienia. Rzeczywistość była zgoła odmienna i tego w żadnym wypadku nie możemy tracić z oczu. Mam wrażenie, że znaczna część doniesień na temat Thorne’a to zwyczajne plotki, które tworzono w akcie fascynacji jego dokonaniami. Cleverley starał się oddzielić prawdę od fikcji, ale wiemy przecież doskonale, jak to z plotkami bywa – powtarzane wielokrotnie traktowane są jak prawda.

Nie jest źle, gdy idzie o wyważenie proporcji między wątkami biograficznymi i opisem czasów, w których przyszło żyć Thorne’owi. Wydaje mi się, że Cleverley nie przesadził w żadną stronę i ładnie złapał równowagę. Dysproporcja widoczna jest natomiast w odniesieniu do poszczególnych części książki. Zdecydowanie lepiej prezentują się fragmenty poświęcone II wojnie światowej. Średnio przypadł mi do gustu okres powojenny, w tym wietnamski, ale może dlatego, że nastawiony jestem przede wszystkim na wątki drugowojenne. Całość ocenić należy jako interesującą, choć z ewidentnie lepszymi i gorszymi rozdziałami.

Życie Larry’ego Thorne’a było niewątpliwie fascynujące. Nawet jeśli Cleverley, zauroczony swoim bohaterem, postanowił je nieco podkolorować bądź też dał wiarę oderwanym od rzeczywistości plotkom, biografię fińskiego żołnierza czyta się z przyjemnością. Jest to miła odskocznia od tradycyjnych historycznych opracowań, która przypadnie do gustu nie tylko łowcom sensacji, ale i miłośnikom dobrej lektury.

Ocena: