„Zabójcy U-Bootów” – recenzja książki

Rok wydania – 2013

Autor – Mariusz Borowiak

Wydawnictwo – Alma-Press

Liczba stron – 544

Seria wydawnicza – Nieznane Oblicza Historii

Tematyka – historia bitwy o Atlantyk ze szczególnym uwzględnieniem wojny z niemiecką U-Bootwaffe.

Miłośnicy talentu pisarskiego Mariusza Borowiaka z radością przyjęli informację o przygotowywanych na jesień 2013 roku nowościach książkowych. Polski historyk wypuścił dwie monumentalne prace, z których jedna koncentruje się na polskich okrętach podwodnych, a druga na zabójcach U-Bootów podczas bitwy o Atlantyk. „Zabójcy U-Bootów” zrywają z dotychczasowych doborem tematów pod kątem techniki wojennej i uzbrojenia. Powraca stary, dobry Borowiak znany chociażby z „Westerplatte. W obronie prawdy”.

Tradycyjnie już przygotowaniem jego publikacji zajęło się Wydawnictwo Alma-Press Dostajemy do rąk produkt estetyczny, okraszony sporą liczbą grafik (fotografie archiwalne, ryciny, schematy, tabele), z solidną twardą oprawą. Nieźle działała korekta, choć kilka zdań potraktować możemy jako niedoróbki językowe czy stylistyczne. Pod względem redakcyjnym nie można mieć zatem większych zastrzeżeń. Z kwestii technicznych warto zwrócić uwagę na oznaczenia nazw poszczególnych jednostek. Wszystkie zapisano kursywą, dzięki czemu z łatwością odnajdujemy interesujące nas okręty. Zastrzeżenia można mieć do małej liczby przypisów, przez co czasem zastanawiałem się, skąd Borowiak czerpał niektóre dane. Większa liczba przypisów byłaby nie tylko jednoznaczną informacją o źródle informacji, ale i odnośnikiem odsyłającym do szerszych badań. Przeciwwagą dla tej małej wpadki są czytelne diagramy, schematy i tabele. Wszystko posegregowano, ustawiono w odpowiednich miejscach. Są zatem wyliczenia dotyczące tonażu zatopionych okrętów, są zestawienia obejmujące liczbę produkowanych okrętów w odpowiednim okresie, schematy konstrukcyjne. Innowacją są ramki tematyczne. Kwestie nieporuszone bądź spłycone w tekście (a często nie mające wiele wspólnego z główną linią narracyjną) wyróżniono w stylowych ramkach. Potraktujmy je jako dodatki do tekstu bądź też ciekawostki. Plus za bogate cytaty, choć Borowiak zbyt mocno przywiązuje się do niektórych nazwisk. W efekcie wspomnienia Dönitza czy Macintyre mamy okazję czytać częściej niż inne.

Zdecydowanym atutem opracowania jest dogłębna analiza charakterystyki walk oraz znaczna ilość detali dotyczących strategii prowadzenia działań w bitwie o Atlantyk. Gdy Borowiak pisał o technice wojennej, często zapominał o działaniach i akcjach. Teraz wreszcie koncentruje się na walkach. Dodatkowo umożliwia nam zapoznanie się z wytycznymi alianckiego i niemieckiego dowództwa. Narracja obejmuje również kwestie walk na Morzu Śródziemnym, są nawiązania do zmagań na Morzu Indyjskim czy Oceanie Spokojnym. Plus za brak ograniczania się wyłącznie do Atlantyku, choć to on stanowi oś całych rozważań. Jako swoisty dodatek potraktować możemy ostatnie rozdziały dedykowane kwestiom technicznym. Borowiak opisuje popularne korwety i niszczyciele, które brały udział w walce z U-Bootwaffe. Nie zapomina także o siłach powietrznych. Wreszcie, na deser kilka biograficznych wstawek. Najwięcej miejsca poświęcono kontrowersyjnemu kmdr Johnowi Walkerowi. Nie zabraknie także odniesień do polskich „asów”. Przy okazji Borowiak nie omieszkał zdementować kilku informacji dotyczących sukcesów polskich marynarzy i pilotów. Naczelny odbrązawiacz polskiej historii znowu wojuje, choć tym razem w zawoalowanej formie. Niezbyt to jednak potrzebne przy tego typu opracowaniach. Zdecydowanie za mało miejsca poświęcono operacji „Ultra”, łamaniu szyfrów niemieckiej maszyny Enigma. Jest to jeden z ważniejszych elementów wpływających na walkę z niemiecką U-Bootwaffe i zasługiwał na nieco dogłębniejszą analizę. Na sam koniec kilka uwag dotyczących stylu. Książkę czyta się przyjemnie, a informacje podawane są w przystępnej formie. Solidna praca historyczna adresowana nie tylko do fachowców.

„Zabójcy U-Bootów” są pewnym przełomem w karierze Borowiaka. Odszedł on, przynajmniej na chwilę, od nudnawych rozważań dotyczących technologii, koncentrując się na tym, co jest esencją wojny, a więc poszczególnych akcjach. Jego książka pełna jest marynarskiej swady, a dzięki przystępnemu stylowi udanie opisuje wybrane starcia. Spora liczba detali i niezłe przygotowanie publikacji do druku rekompensują szereg braków bądź przemilczeń. Wydaje się zatem, iż „Zabójców U-Bootów” można zaklasyfikować jako książkę solidną, choć nie porywającą.

Ocena: