Maria Zientara-Malewska „Wspomnienia z Ravensbrück”

Widziałem ręce, wiele rąk,
Wyciągniętych po kawałek chleba,
Wtenczas powiodłam okiem w krąg
Po oczach jasnych, jak strop nieba,
Po czołach pochylonych w męce.
Widziałam ręce, ręce, ręce,
Widziałam ręce, chude tak,
Że jak pergamin zaszeleszczą.
Na nich wyryty twardy znak
Pracy na mrozie, śniegu, deszczu,
Te ręce drżące trzymały kęs,
Jedząc z nim łzy opadłe z rzęs.
Widziałam ręce, co jak kwiat
Zwiędniały słabe i wyblakłe,
Krew z nich wyssały cienie krat –
Te chleb jak świętość do ust kładły.
Nieme. A prosiły najgoręcej:
Dajcie nam okruch chleba więcej.
Widziałam ręce, z których krew
Tryskała z pracy ponad siły,
Pokrył je batów siny zlew,
Rany się jeszcze nie zgoiły.
Widziałam ręce, wiele rąk,
Wyciągniętych po kawałek chleba.
Wtenczas powiodłam okiem w krąg
Po oczach jasnych, jak strop nieba.
I wiem, że choć nas więżą, psami szczują,
Te ręce kiedyś Polskę odbudują.


Jedna z mniej znanych poetek, przynajmniej gdy idzie o poezje poświęcenie okresowi II wojny światowej. Ważna jest natomiast jej osobista historia, która zaowocowała stworzeniem utworu, którego słowa możemy przeczytać powyżej. 11 września 1939 roku została aresztowana przez Niemców. Osadzono ją w obozie koncentracyjnym Ravensbrück przeznaczonym dla kobiet. W późniejszym okresie cieszył się on złą sławą. Maria Zientara-Malewska miała nieco więcej szczęścia niż wiele z obozowiczek. 18 kwietnia 1940 roku została zwolniona z obozu. Krótko po tym napisała wiersz, którego tytuł mówi sam za siebie – miało być to wspomnienie z pobytu w niemieckiej placówce oraz dokumentacja obrazów, jakie poetka mogła zaobserwować w tym strasznym miejscu. Jej świadectwo to niezwykle plastyczny opis tragedii więźniów.