Władysław Szlengel – „Rzeczy”

Z Hożej i Wspólnej, i Marszałkowskiej
jechały wozy… wozy żydowskie…
meble, stoły i stołki,
walizeczki, tobołki,
kufry, skrzynki i buty,
garnitury, portrety,
pościel, garnki, dywany
i draperie ze ściany.
Wiśniak, słoje, słoiki,
szklanki, plater, czajniki,
książki, cacka i wszystko
jedzie z Hożej na Śliską.
W palcie wódki butelka
i kawałek serdelka.
Na wozach, rikszach i furach
jedzie zgraja ponura…
A ze Śliskiej na Niską
znów jechało to wszystko.
Meble, stoły i stołki,
walizeczki, tobołki.
Pościel, garnki – psze panów,
ale już bez dywanów.
Po platerach ni znaku
i już nie ma wiśniaków,
garniturów ni butów,
i słoików, portretów.
Już zostały na Śliskiej
drobnosteczki te wszystkie,
w palcie wódki butelka
i kawałek serdelka.
Na wozach, rikszach i furach
jedzie zgraja ponura.
Opuścili znów Niską
i do bloków szło wszystko.
Nie ma mebli i stołków,
garnków oraz tobołków.
Zaginęły czajniki,
książki, buty, słoiki.
Poszły gdzieś do cholery
garnitury, platery.
Razem w rikszę tak wal to…
Jest walizka i palto,
jest herbaty butelka,
jest ogryzek karmelka.
Na piechotę, bez fury
idzie orszak ponury…
Potem z bloków na Ostrowską
jedzie drogą żydowską
bez tobołów, tobołków
i bez mebli czy stołków,
bez dywanów, czajników,
bez platerów, słoików,
w ręce z jedną walizką
ciepły szalik… to wszystko,
jeszcze wody butelka
i chlebaczek na szelkach,
depcząc rzeczy – stadami
nocą szli ulicami.
A z Ostrowskiej do bloku
szli w dzień chmurny o zmroku –
walizeczka i chlebak,
więcej teraz nie trzeba –
równo… równo piątkami
marszem szli ulicami.
Noce chłodne, dni krótsze,
jutro… może pojutrze…
na gwizd, krzyk albo rozkaz
znowu droga żydowska…
ręce wolne i tylko
woda – z mocną pastylką…
Od Umszlagu wzdłuż miasta,
hen, aż do Marszałkowskiej,
w pustych domach narasta
życie, życie żydowskie.
W porzuconych mieszkaniach
narzucone tobołki,
garnitury i kołdry,
i talerze i stołki,
tlą się jeszcze ogniska,
leżą łyżki bezczynne,
tam rzucone w pośpiechu
fotografie rodzinne…
Książka jeszcze otwarta,
list z półzdaniem… ,,Niedobra”,
szklanka wciąż nie dopita
oraz karty z pół robra.
Wiatr przez okno porusza
rękaw zimnej koszuli,
leży kołdra wgnieciona,
jakby ktoś się w nią wtulił,
leżą rzeczy bezpańskie,
stoi martwe mieszkanie,
aż pokoje zaludnią
nowi ludzie: Arianie…
Zamkną okna otwarte,
zaczną życie beztroskie
i zaścielą te łóżka
i te kołdry żydowskie,
i koszulę upiorą,
książki włożą do półki,
szklankę kawy wyleją,
robra skończą do spółki.
Tylko w jakimś wagonie
pozostanie to tylko:
Nie dopita butelka
z jakąś mocną pastylką…
A w noc grozy, co przyjdzie
po dniach kul oraz mieczy,
wyjdą z kufrów i domów
wszystkie żydowskie rzeczy.
I wybiegną oknami,
będą szły ulicami,
aż się zejdą na szosach
nad czarnymi szynami.
Wszystkie stoły i stołki,
i walizki, tobołki,
garnitury, słoiki,
i platery, czajniki,
i odejdą, i zginą,
nikt nie zgadnie, co znaczy,
że tak rzeczy odeszły,
i nikt ich nie zobaczy.
Lecz na stole sędziowskim

pozostanie pastylka
jako corpus delicti.

Tekst za: http://www.zchor.org/szlengel/poems.htm#twentysix.
Dziękuję Panu Pawłowi Kozłowi za uwagi merytoryczne dotyczące opublikowanego utworu.


Władysław Szlengel jest jednym z najważniejszych żydowskich poetów okresu okupacji. Jego zapiski prowadzone na bieżąco w warszawskim getcie są niezwykle cennym, lirycznym opisem życia w odizolowanej przez Niemców dzielnicy żydowskiej. Wreszcie udział w powstaniu w getcie oraz dramatyczne losy przyczyniły się do zbudowania aury niezwykłości wokół jego poezji. Szlengel był twórcą wszechstronnym, oprócz wierszy pisał także sztuki, kabarety, stworzył teksty kilkudziesięciu piosenek. Urodził się prawdopodobnie w 1914 roku. Całe życie był związany z Warszawą, gdzie mieszkał i uczył się. Zadebiutował na łamach polskiej prasy w 1930 roku. W latach trzydziestych był niezwykle płodny literacko – pisał dziesiątki wierszy i piosenek wykonywanych zresztą przez wybitnych muzyków dwudziestolecia międzywojennego. W czasie II wojny światowej najpierw brał udział w obronie Warszawy, a następnie uciekł ze stolicy w obawie przed prześladowaniami ze strony niemieckiego okupanta. Do czerwca 1941 roku przebywał na terenach wcielonych do Związku Radzieckiego, angażując się w działalność Białostockiego Teatru Miniatur. Nie wiadomo dokładnie, kiedy zbiegł z Lwowa i przedostał się do Warszawy, wracając do rodzinnej kamienicy znajdującej się na terenie getta. Tam dalej angażował się w działalność artystyczną, co stanowiło niezwykły wyjątek na tle ginącego getta. Wraz z literatami skupionymi wokół ,,Cafe Sztuka” tworzył m.in. kabaret ,,Żywy dziennik”. Funkcjonowanie lokalu zostało brutalnie przerwane niemieckimi represjami względem twórców. W drugiej połowie 1942 roku większość z nich została wywieziona z getta. Magdalena Stańczuk („Władysław Szengel – poeta nieznany”) zauważa, że Szlengel nie zaprzestał działalności literackiej. Pisał kolejne wiersze, próbował nawet opracować kronikę getta. Kolportował je potajemnie wśród ocalałych mieszkańców getta czekających na wywózkę do niemieckich obozów koncentracyjnych. Wiele z utworów zaginęło. Te, które ocalały, stanowią cenne świadectwo artyzmu Szlengela i tego, jak wyglądało życie artystyczne za murami getta. Poecie nie udało się przejść na aryjską stronę. Był aktywny do końca zdecydowanie zbyt krótkiego życia. 19 kwietnia 1943 roku w getcie warszawskim wybuchło żydowskie powstanie wymierzone w Niemców brutalnie likwidujących enklawę. Szlengel wraz z żoną i ponad setką innych Żydów ukrywał się w bunkrze przy ul. Świętojerskiej. Schronienie zostało odkryte przez Niemców 8 maja 1943 roku. Wszyscy znajdujący się w środku zostali rozstrzelani. Wiersz „Rzeczy” dotyka problematyki likwidacji warszawskiego getta. Szlengel wprost odwołuje się do brutalnych wywózek ludności żydowskiej przez żołnierzy niemieckich. Dramat Żydów jest ukazany także w perspektywie rabunku żydowskiego mienia oraz zasiedlania ogołoconych terenów przez napływających Niemców. Wiersz ocalał w dość nietypowych okolicznościach. Przez przypadek trafił do redakcji podziemnego miesięcznika, wydawanej po aryjskiej stronie Warszawy ,,Kultury Jutra”. Na jego łamach ogłoszono konkurs na napisanie wiersza. W czerwcu 1943 roku, w ramach rozstrzygnięcia, opublikowano utwory zwycięzców, w tym wiersz nieznanego autora. Później okazało się, że ,,Rzeczy” zostały napisane przez Szlengela. Poeta zginął kilka tygodni wcześniej w trakcie powstania w getcie. Współcześnie ,,Rzeczy” zostały upowszechnione za sprawą Krieger Telus Band i albumu ,,Biała Warszawa” nagranego w 2014 roku. Na liście utworów znalazł się także wiersz Szlengela, do którego muzykę skomponowali Romuald Krieger oraz Jacek Telus.