Poeci Walczącej Warszawy

Informacje o źródle:

Link: http://requiem1944.bloog.pl/

Rodzaj materiału: Blog

Wersje językowe: Polska

Tematyka: Witryna poświęcona poezji podziemnej, głównie autorów warszawskich, w tym okresu Powstania Warszawskiego.

Wrażenia:

Poszukując niegdyś w sieci inspiracji dla pisania o Walczącej Warszawie natrafiłem na ciekawy zbiór. Niemal internetową antologię poezji konspiracyjnej, ukazującej się niegdyś na łamach podziemnych pisemek, które dodawały otuchy Polakom w okupowanym kraju. Wiersze okresu 1939-45 są dziś niezwykłym zbiorem – dokumentacją tego, co było i pięknym przejawem patriotyzmu, na który zawsze jest pora.

Stworzony pod koniec 2009 roku blog o wymownym tytule już na pierwszy rzut oka potwierdza, iż jest miejscem niezwykłym. Dlaczego? Bo poświęconym niezwykłym ludziom i ich twórczości. Historia ma tutaj zupełnie inny zapach – obcuje się z nią przy użyciu wrażeń i odczuć. To nie tylko statystyki i niewiele mówiący liczby, ale ogromny bagaż emocji zbierany niegdyś przez najwybitniejszych poetów Polskiego Podziemia. Poezja Walczącej Warszawy wykracza poza narzucone przez tytuł ramy. Bo to nie tylko Walcząca Warszawa, ale wspólny dorobek Polski Walczącej – świetne teksty utworów, notki o autorach, szereg zdjęć i rocznicowych wspomnień. To wszystko składa się na obraz miejsca, które każdy miłośnik wojennej poezji musi koniecznie zobaczyć. Dla tych, którzy zaczytują się w „Słowie o żołnierzu”, materiał obowiązkowy. Dla innych, choć nie warto uczyć przez przymus, także, bo przecież: „Powstanie Warszawskie stanowi świętość narodową dzięki bezmiarowi przelanej krwi, ogromowi cierpień i poświęcenia”, jak głosi cytat zamieszczony u szczytu witryny. Autorką projektu jest nieznana mi z nazwiska Zeraphine. Wymienione maile zdradziły mi jednak, iż to osoba pełna zaangażowania i zapału, co pozwala mi mniemać, iż „Poeci Walczącej Warszawy” nie zostaną zapomniani, a internetowa społeczność przeczyta jeszcze niejeden ich tekst. Zostaje zatem życzyć powodzenia i trzymać kciuki za dalszy rozwój. Może doczekamy się nawet strony internetowej z prawdziwego zdarzenia, która zastąpi dotychczasowy blog?